Lensbaby 28mm F2.5 Velvet – efekty widać gołym okiem!

Firma Lensbaby znana jest z tego, że dostarcza na rynek konstrukcje o charakterystyce, którą najłatwiej opisać słowem efekciarstwo! Efekciarstwo, które pozwala wyjść poza ramy sztywnego, poprawnego technicznie obrazu i daje przestrzeń na to by popuścić wodze fantazji. Tym razem w moich rękach wylądował obiektyw miękki, delikatny jak puszek, który sprawia, że rzeczywistość wydaje się być niejako spowita delikatną mgiełką – Lensbaby 28mm F2.5 Velvet z mocowaniem Sony E.

Oczywiście nie każdy takie tematy lubi i nie każdy będzie potrzebował obiektywu efekciarskiego, ale nie będę ukrywał, że czasami człowieka korci spojrzeć na świat trochę inaczej, mniej idealnie, bardziej dziko i zwariowanie, Tutaj z pomocą przychodzą narzędzia od firmy LensBaby, których okazuje się, że w swojej ofercie mamy całkiem sporo, a dziś prezentujemy wam obiektyw opisany jako Velvet.
Velvet, czyli aksamit. Aksamit, czyli miękkość. Po prostu. Tym właśnie jest obiektyw Lensbaby 28mm F2.5 Velvet. Zresztą spójrzcie sami.

Można powiedzieć, że obraz, który otrzymujemy w wyniku użycia obiektywu Lensbaby 28mm F2.5 Velvet niejako przypomina ten znany nam z sytuacji, gdy z zimnego otoczenia wchodzimy do ciepłego wnętrza i niemal natychmiastowo przednia soczewka naszego obiektywu w wyniku różnicy temperatur nam zaparowuje. Z tym, że tutaj ten efekt jest w pewien sposób „wbudowany” w obiektyw i jest naturalną cechą tego szkiełka, zatem nie musimy chuchać i dmuchać, żeby uzyskać wyjątkową miękkość, ani nakładać dodatkowych filtrów.

W obrębie całej rodzinki obiektywów oznaczonych jako Velvet poza 28mm F2.5 występują także 56mm F1.7 oraz 85mm F1.8, co sprawia, że można uzyskać bardzo komplementarny obrazek podczas dajmy na to jednej sesji portretowej, czy jednego projektu wideo, a przy tym nie ograniczać się tylko i wyłącznie do jednej ogniskowej, co oczywiście pozwala na jeszcze większą kreatywność i odkrywczość.

Jednakże co by tak kolorowo nie było to obiektyw jest sprzętem wyjątkowo ciężkim, co zdecydowanie utrudnia swobodne z niego korzystanie na aparacie Sony A7R III, a ponad to jest również dosyć obły w okolicy bagnetu, co mi osobiście utrudniało chwyt aparatu i sprawiało, że nie do końca czułem swobodę w manewrowaniu, a moje dłonie nie należą do największych. Na plus zdecydowanie fakt, iż jest to konstrukcja stricte metalowa, co sprawia, że Lensbaby 28mm F2.5 Velvet daje się poznać jako konstrukcja pancerna i nie do zdarcia, chociaż jej gabaryty są dla mnie nadal tajemnicą, bo przypominam, że mamy do czynienia z obiektywem manualnym.

O ile jestem w stanie zrozumieć fakt, że szkło jest duże z racji macro i względnie dużej jasności, a także dodatkowego efektu miękkości to pamiętam pewną konstrukcję Tamrona (testowaną tutaj na blogu), która nie dość, że wyposażona jest w AF to także była znacznie mniejsza, poręczniejsza i efektu soft w nim nie uświadczymy to mam nieodparte wrażenie, że efekt owy uzyskać można znacznie prościej, niż specjalistycznym obiektywem, choć mogę się mylić oczywiście i jeśli ktoś wyprowadzić mnie z błędu chce to zapraszam do dyskusji.

Oczywiście będąc obiektywny muszę powiedzieć, że efekt bardzo mi się podoba i jestem jego ogromnym zwolennikiem, ale filtr UV, odrobina wazeliny czy nawet dedykowany filtr zmiękczający to moim zdaniem tańszy sposób na zdjęcia w takiej stylistyce. Może Ty masz jakiś swój sposób na takie zdjęcia? Chętnie poznam wasze metody! Chuchanie na soczewkę odpada, bo czasem zdarza się, że w naszym kraju jest ciepło.

Co bardzo mi się podoba to minimalna odległość ostrzenia wynosząca raptem 5cm, co sprawia, że możemy podejść naprawdę blisko i cieszyć się kreatywnymi zbliżeniami, które dają nam poziom reprodukcji rzędu 1:2. Kolejny raz przypomina mi się rzeczony wcześniej Tamron, chociaż tutaj te zbliżenia będą znacznie bardziej mgliste, ale na pewno nie pozbawione ostrości, bo ta o dziwo występuje i pod aksamitną mgiełką kryje się jej całkiem sporo, aczkolwiek im dalsza odległość fotografowanego obiektu tym wygląda to nieco gorzej.
Jeśli chodzi o korekcję wad optycznych to w przypadku aberracji jest całkiem dobrze i jedynie w wyjątkowo kontrastowych sytuacjach można dostrzec lekkie zazielenienia. W kwestii winietowania nie jest już tak dobrze, ale też nie powiedziałbym, że jest tragicznie, a raczej po prostu przeciętnie, ale nie jest to nic czego nie da się spokojnie skorygować i odratować.
Galeria zdjęć przykładowych 2000px wykonanych za pomocą obiektywu Lensbaby 28mm F2.5 Velvet i aparatu Sony A7R III





















Pliki 1:1 wykonane za pomocą obiektywu Lensbaby 28mm F2.5 Velvet i aparatu Sony A7R III
Reasumując obiektyw Lensbaby 28mm F2.5 Velvet moim zdaniem to ciekawostka, która pozwala podejść do tematów fotograficznych w sposób nieszablonowy, ciekawy i interesujący. Zapewniam otwarcie, że efekt miękkości osiągnąć da się również za pomocą innych, znacznie tańszych narzędzi, ale może nie być on, aż w takim stopniu przewidywalny. Dla kogo jest w zasadzie to szkiełko? Dla kogoś kto chciałby uwolnić się od idealnego obrazka i nadać mu odrobinę mistycznej poświaty, odrealnienia, niczym z rajskiej krainy lub mrocznego dreszczowca.