G.A.S.

Mógłbym rozpocząć ten wpis od przedstawienia się: Cześć. Jestem Jarek i jestem uzależniony od kupowania sprzętu fotograficznego. To takie wirtualne spotkanie anonimowych ofiar czegoś, co po angielsku nazywane jest G.A.S. – Gear Acquisition Syndrome. Co ciekawe, pierwotnie termin dotyczył muzyków, by potem rozprzestrzenić się na inne zainteresowania i zawody. Najprostsze definicje, jakie słyszałem są takie: „tendencja do kupowania większej ilości sprzętu niż jesteśmy w stanie sensownie wykorzystywać oraz/lub niż jest nas stać”, ”zachłanne kupowanie większej ilości narzędzi niż nam potrzeba”, czy „pragnienie nabywania i gromadzenia ogromnych ilości sprzętu”. Konsekwencje mogą być takie, jakie opisuje powiedzenie: „Więcej sprzętu niż talentu.”

Podobno oryginalnie brzmiało to „Guitar Acquisition Syndrome”, bo gitarzyści słyną z kupowania ogromnych ilości gitar, wzmacniaczy i osprzętu. Nawet pismo Psychology Today uznało – po uogólnieniu terminu do “Gear Acquisition Syndrome” (G.A.S.), że jest to pewien rodzaj zaburzenia. I muzycy nie mają monopolu na G.A.S., który toczy osoby różnych zawodów, o różnych zainteresowaniach, pasjach czy hobby. Czasopisma i strony internetowe poświęcone gotowaniu, dbaniu o kondycję, wędkarstwu, muzyce, samochodom czy fotografii są pełne kuszących zdjęć sprzętu, czasem nazywanych sprzętową pornografią. Do chwili zadumy nad G.A.S. skłonił mnie mail od czytelnika, który zadał mi następujące pytanie: „Po lekturze Pana artykułu, w którym porównywał Pan obiektyw Canon FD 35 mm f/2,8 do obiektywu Zeiss postanowiłem zapytać Pana o opinię. Posiadam opisywany przez Pana obiektyw Canon, ale zastanawiam się nad zmianą na obiektyw Samyang 35 mm f/2,8 lub Sony 28 mm f/ 2. Czy Pana zdaniem taka zamiana ma sens, czy to tylko zbędny wydatek?”

Na początek oddzielmy G.A.S. od zwykłego zbieractwa. Na świecie są rozliczni kolekcjonerzy, którzy muszą nieustannie poszerzać swoje zbiory i dodają kolejne aparatu czy obiektywy do gablotek. Ale osoby cierpiące na G.A.S. najczęściej wierzą, że nowy aparat, albo jaśniejszy obiektyw przeniesie ich fotografię na nowy poziom – po prostu pozwoli im robić lepsze zdjęcia. To ciągłe poszukiwanie Świętego Graala w świecie sprzętu fotograficznego coś mi przypomniało z odległej przeszłości, czyli czasów licealnych, gdy czytałem sporo utworów poetów francuskich. Charles Pierre Baudelaire w tomie „Pisma. Sztuczne raje” napisał coś niezwykle trafnego: „Życie to szpital, w którym wszystkich chorych trawi pragnienie zmiany łóżka. Ten chciałby cierpieć koło pieca, a tamten ufa, że wyzdrowieje przy oknie. Zdaje mi się, że tam, gdzie mnie nie ma, byłbym zawsze szczęśliwszy i sprawa przeprowadzki jest przedmiotem ciągłych dyskusji z moją duszą …”. To dość dobrze oddaje stan ducha osób uzależnionych od kupowania sprzętu fotograficznego. Wydaje nam się, że nasze zdjęcia nie są dość dobre nie dlatego, że brakuje nam umiejętności, ale dlatego że mamy niewłaściwe narzędzia i wystarczy, że kupimy jeszcze jeden obiektyw a nasz talent rozkwitnie.

G.A.S. to proces wieloetapowy. Zaczyna się od niezadowolenia ze sprzętu, który już mamy; kiedyś tak nam się podobał, tak nam pasował, ale teraz wydaje nam się, że hamuje nasz rozwój a nowy aparat reklamowany w Internecie wydaje się o tyle lepszy. I wtedy przychodzi przemożne pragnienie posiadania nowego sprzętu, który nas na pewno uszczęśliwi, sprawi, że staniemy się świetnymi fotografami, a bez niego przyszłość wygląda czarno. Właściwie bez nowego aparatu  nie ma przed nami żadnej przyszłości. Już nie chodzi o to, że go chcemy; wmówiliśmy sobie, że go potrzebujemy i jest nam niezbędny. Wtedy zaczyna się czytanie testów i recenzji, które czasem różnią się znacznie wprowadzając do naszego planu huśtawkę nastojów; kilka krytycznych recenzji może nieco odwlec w czasie dokonanie nowego zakupu, ale jeśli  G.A.S. jest silny w nas, nic nas od niego nie odwiedzie. Zakup może doprowadzić osoby o słabym sercu do rozstroju nerwowego; serce nam kołacze w oczekiwaniu na kuriera a ręce nam się trzęsą gdy rozpakowujemy paczkę i dotykamy nowego sprzętu po raz pierwszy. Ta chwila ma zmienić naszą karierę fotograficzną a może nawet historię fotografii.  Ale ta chwila ekscytacji nie trwa długo, bo radość ustępuje szybko poczuciu winy; wydaliśmy na nowy aparat znacznie więcej niż nasz budżet pozwalał. Ogołocone konto bankowe, lęk o niezapłacone rachunki i perspektywa odżywiania się jedzeniem z puszek psuje szczęście z posiadania nowego sprzętu. Jeśli jakoś uda nam się związać koniec z końcem, powoli uciszamy poczucie winy i akceptujemy wydatek jako konieczny. Możemy cieszyć się przedmiotem marzeń, które się zmaterializowały. Ale dla osoby cierpiącej na prawdziwy G.A.S. oznacza to tylko czasowe uwolnienie od dręczącego poczucia, że musi znowu coś kupić. Zależnie od tego ile wydaliśmy pieniędzy, jak dalece zakup zaspokoił nasze chwilowe potrzeby, kupiliśmy sobie tylko trochę czasu,  a gdy ten upłynie – może za kilka miesięcy, a  może za dwa lata – sprzęt straci swój blask i ponownie zaczniemy pożądać czegoś jeszcze nowszego.

Oczywiście można walczyć z G.A.S. Nauczyć się lepiej korzystać ze sprzętu, który już mamy, wytłumaczyć sobie samemu różnicę między pragnieniem a potrzebą posiadania nowego sprzętu, albo oddać komuś innemu kontrolę nad naszymi wydatkami. Ale prawdziwemu nałogowcowi niż nie przeszkodzi, choćby nawet musiał sprzedać własną nerkę na sfinansowanie zakupu. Nałogi mają to do siebie, że słowo autokontrola jest im obce.

Postscriptum: Już po napisaniu felietonu wymyśliłem polski skrót dla G.A.S., a mianowicie  Z.K.Z.S. – zespół kompulsywnych zakupów sprzętowych.

Selfie_jarek_brzezinski

JAROSŁAW BRZEZIŃSKI

Jarosław Brzeziński, ur. 1962 r., fotograf, malarz i tłumacz z tytułem magistra filologii angielskiej.
Blog pod adresem: https://towarzystwonieustraszonychsoczewek.blogspot.com/
W roku 2005 opublikował książkę “Canon EOS System”.
W latach 1998- 2009 odpowiedzialny w UKIE za tłumaczenia wszystkich dokumentów związanych z akcesją oraz członkostwem Polski w UE.
W latach 1996- 2011 redaktor i autor setek artykułów na temat sprzętu fotograficznego i fotografii dla czołowych miesięczników branżowych.
W latach 1987-1998 pracował jako nauczyciel angielskiego.
W latach 1994-1996 pracował jako freelancing copywriter dla Ogilvy & Mather.
Od 12 lat jest głównym ekspertem ds. tłumaczeń w Centrum Europejskim Natolin.
Od 25 lat pracuje jako zawodowy fotograf ślubny, reklamowy, reklamowy, eventowy, przemysłowy, korporacyjny oraz portrecista, zarówno w studio jak i w terenie.
Od 30 lat pracuje jako tłumacz polsko-angielski oraz angielsko-polski dla czołowych firm i organizacji.

Jarosław Brzeziński
Jarosław Brzeziński

Jarosław Brzeziński, ur. 1962 r., fotograf, malarz i tłumacz z tytułem magistra filologii angielskiej.
Blog pod adresem: https://towarzystwonieustraszonychsoczewek.blogspot.com/
W roku 2005 opublikował książkę “Canon EOS System”.
W latach 1998- 2009 odpowiedzialny w UKIE za tłumaczenia wszystkich dokumentów związanych z akcesją oraz członkostwem Polski w UE.
W latach 1996- 2011 redaktor i autor setek artykułów na temat sprzętu fotograficznego i fotografii dla czołowych miesięczników branżowych.
W latach 1987-1998 pracował jako nauczyciel angielskiego.
W latach 1994-1996 pracował jako freelancing copywriter dla Ogilvy & Mather.
Od 12 lat jest głównym ekspertem ds. tłumaczeń w Centrum Europejskim Natolin.
Od 25 lat pracuje jako zawodowy fotograf ślubny, reklamowy, reklamowy, eventowy, przemysłowy, korporacyjny oraz portrecista, zarówno w studio jak i w terenie.
Od 30 lat pracuje jako tłumacz polsko-angielski oraz angielsko-polski dla czołowych firm i organizacji.

Artykuły: 2090

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *