TTArtisan 35mm F2 APO – APO co to komu?
A po co? A na co? Odpowiedź jest prosta! TTArtisan 35mm F2 APO to świetny budżetowy obiektyw, który sprawdzi się zarówno w systemie Leica M oraz w przypadku chęci adaptowania go do bezlusterkowców, a ponad to należy powiedzieć, że naprawdę oferuje świetne właściwości optyczne. Na tym moglibyśmy zakończyć dywagację i rozejść się do domów, gdyby nie fakt, iż warto o tym szkle powiedzieć dużo więcej.
Przede wszystkim konstrukcja optyczna obiektywu TTArtisan 35mm F2 APO to 12 soczewek w 9 grupach, w tym jedna asferyczna i trzy ze szkła ED. 10-listkowa przysłona pracuje w zakresie od F2 do F22, a minimalna odległość fotografowania wynosi 0,7 metra, czyli taki standard w przypadku obiektywów Leica M.
A co oznacza ten mistyczny skrót i oznaczenie APO? Oznacza korekcję apochromatyczną, która przełożyć się ma na zmniejszenie efektu występowania aberracji chromatycznych, a to z kolei przekłada się na niejako “czystość” barwną obrazu generowaną przez obiektyw. Jak jest w istocie? Przekonajmy się!
Najczęściej efekt aberracji występuje w przypadku, gdy fotografujemy scenę bardzo kontrastową i widoczny jest on w postaci kolorowych “obwódek” na krawędziach fotografowanych przedmiotów. Często dostrzec możemy go także na szklanych przedmiotach, czy wszędzie tam, gdzie właśnie owe kontrasty występują w stopniu nasilonym.
W przypadku obiektywu TTArtisan 35mm F2 APO owe aberracje przy w pełni otwartej przysłonie F2 widać na brzegach fotografowanych obiektów głównie w postaci pięknych fioletów, ale wraz z przymknięciem do F5.6 stają się kompletnie niewidoczne i nie da się ich rozpoznać. Warto zwrócić uwagę, że owych fioletów nawet przy F2 jest bardzo mało i nie rzucają się w oczy, a ich korekcja w programie graficznym nie stanowi jakiegokolwiek problemu.
Omówiliśmy najważniejszą cechę optyczną tego szkiełka zatem warto przypomnieć budowę obiektywu. TTArtisan 35mm F2 APO to konstrukcja w pełni metalowa, cechująca się niebywałą jakością wykonania i dbałością o detale i precyzję. Przy każdym dotyku czuć, że włożono serce i najlepszej jakości materiały, by użytkowanie tego sprzętu wynieść na jak najwyższy poziom. W duecie z Leicą M10-R stanowią zgraną ekipę i pozwalają na precyzję działania. Zarówno pierścień ostrości jak i przysłony pracują tutaj z przyjemnym oporem, a przysłona charakterystycznie klika co potęguje jeszcze immersję i bliskość procesu fotografowania.
TTArtisan 35mm F2 APO w kwestii ostrości to obiektyw moim zdaniem idealnie wyważony i ostrość od pełnej dziury nie jest na poziomie wybitnym, ale powiedziałbym, że po prostu dobrym, a wraz z domknięciem staje się rzecz wybitna i obrazek staje się coraz bardziej mięsisty i nabity detalami. Mowa tutaj o wartości około F5.6, która stała się takim moim ulubionym punktem do operowania tym szkłem. W przypadku F2 ostrość ma charakter lekko miękkiej, nienachalnej, przydymionej, a sprawia to, że cały obrazek staje się lekko mglisty i senny.
W kwestii pracy pod słońce trzeba zwrócić uwagę na flarę i rozbłyski, które jest w stanie wygenerować TTArtisan 35mm F2 APO. Są one bardzo charakterystyczne i to chyba jest wspólna cecha większości obiektywów marki TTArtisan, a mianowicie flara objawia się w postaci wielobarwnej tęczy i ślicznych rozbłysków, które odznaczają się niebywałą świetlistością i ciekawym rozszczepieniem fragmentów światła na pojedyncze rozbłyski. Można to lubić lub nie, ale ja doceniam, że firma jest w stanie konsekwentnie oferować szkła o zbliżonym działaniu, które jest przewidywalne i można je kontrolować..
Reasumując obiektyw TTArtisan 35mm F2 APO to kawał szkiełka, które jest bardzo dobrą alternatywą dla oryginalnych konstrukcji z bagnetem Leica M, czy Voigtlanderów, które również swoje kosztują. TTArtisan 35mm F2 APO w tym wypadku wygrywa zdecydowanie racjonalną ceną i chociaż nie uświadczymy w przypadku tego szkła uczucia boskości i objawienia w kwestiach optycznych to dostajemy racjonalnie wyceniony produkt, który jako 35mm dla kogoś początkującego w systemie Leica M sprawdzi się idealnie i pozwoli tym, którzy nie mają głębokiej kieszeni i kilku worków pieniędzy na bezbolesne wejście w świat czerwonej kropki.