Meopta S.O. 100/1,4: superjasna setka za grosze
Na rynku pojawia się coraz więcej znakomitej, superjasnej optyki portretowej. Do Nikkora i Sigmy o ogniskowej 105 mm i maksymalnym otworze przysłony f/1,4 dołącza Zeiss Otus 100 mm f/1,4. Co prawda jest to obiektyw przeznaczony głównie do filmowania, ale jako że będzie oferowany w dwóch mocowaniach do lustrzanek cyfrowych – Canon EF i Nikon F – nikt użytkownikom nie zabroni również fotografowania przy jego wykorzystaniu. Zresztą pierwotnie miał to być obiektyw fotograficzny, ale w trakcie prac rozwojowych przeprojektowano go na filmowy ze względu na popularność linii Otus wśród osób filmujących w jakości 4K i 8K, którą Otusy zawdzięczają wysokiemu kontrastowi, minimalnym zafarbom i brakowi dystorsji.
Zeiss Otus 100 mm f/1,4 dołącza do swoich braci o ogniskowych 28 mm, 55 mm i 85 mm o jasności f/1,4 dając filmowcom ładny zestaw stałek za “jedyne” 20000 dolarów. Sama „setka” ma kosztować 4500 euro. Nie trzeba chyba dodawać, że jak wszystkie Otusy, nowy obiektyw nie ma ani autofokusa ani stabilizacji, a jedyna technologiczna nowoczesność to styki do komunikacji z korpusem. Wersja ZE (dla aparatów z mocowaniem Canon EF) ma 128,8 mm długości i waży 1405 g, natomiast wersja ZF.2 (dla aparatów z mocowaniem Nikon F) ma 126,5 mm długości i waży 1336 g. Obydwie wersje mają tę samą konstrukcję optyczną, czyli 14 soczewek w 11 grupach, mają maksymalną średnicę 100,7 mm, pierścień ustawiania ostrości o średnicy 90 mm i średnicę mocowania filtrów 86 mm. Minimalna odległość fotografowania wynosi 1 m. Dla zawodowych filmowców cena 4500 euro zapewne jest do przełknięcia, natomiast trudno będzie ją zaakceptować vlogerom, czy osobom zaczynającym przygodę z filmowaniem, które szukają superjasnej optyki. Ale nie wszystko jest stracone, bo zawsze można poeksperymentować ze starą optyką zaprojektowaną z myślą o innym przeznaczeniu niż fotografowanie czy filmowanie. Tak jest w przypadku starych obiektywów projekcyjnych.
Mnie udało się kupić jeden taki okaz o parametrach przypominających nowego Otusa, a mianowicie czeską projekcyjną Meoptę S.O. 100 mm f/1,4. Informacji o tym obiektywie jest w sieci jak na lekarstwo, ale uznałem, że mogę zaryzykować zważywszy na cenę. Zapłaciłem 165 złotych. Oczywiście obiektyw nie ma mechanizmu przysłony, więc jest zawsze na f/1,4, ani mechanizmu ustawiania ostrości. Dzięki zawartości starej szuflady z różnościami udało mi się go dopasować do dwóch posiadanych helikoidów – jednego z mocowaniem Nikon F a drugiego z mocowaniem Sony E – i to tak, że mogę używać Meopty na tych dwóch systemach wymieniając tylko mechanizmy ustawiania ostrości. Oczywiście komora lustra w Nikonach sprawia, że na nich obiektyw działa wyłącznie w zakresie makro, ale na Sony jestem w stanie ustawiać ostrość od około 6 metrów. Schemat optyczny obiektywu Meopta S.O. 100 mm f/1,4 to podwójny Gauss, 6 soczewek w 4 grupach. Obiektyw waży 1200 g.
Krążek krycia obiektywu to około 60-65 mm, więc nadaje się do wykorzystania – z niewielkim winietowaniem – na matrycach pełnoklatkowych i średnioformatowych rozmiaru 33 x 44 mm. Ostrość na brzegach jest gorsza niż w środku, reprodukcja barw jest dość neutralna, kontrast niezły, natomiast trzeba uważać na zaświetlenia. Aberracje chromatyczne jak na tak stary obiektyw nie są bardzo poważne, natomiast obiektyw ma sporą krzywiznę pola. Niech zdjęcia przemówią same. Jak na obiektyw za 165 złotych nie jest źle.
Tekst i zdjęcia: Jarosław Brzeziński
Galeria zdjęć:
Hello
Do you have this lens for sale?