Marek Bednarz: Nocleg miałem w Wetlinie…

Nocleg miałem w Wetlinie. Wybrałem się nocą, około godziny 3:00 żółtym szlakiem na Smerek. Zaopatrzony w czołówkę i latarkę rowerową, podążałem ku celu. Aby dodać sobie odwagi i nie zwracać uwagi na odgłosy w ciemnym lesie szurałem butami, a komórka grała delikatnie takty Metaliki. Nie było więc obaw, że zaskoczę jakieś zwierzę swym najściem. Gdy przeszedłem już ¾ trasy, zrobiłem sobie krótką przerwę. Łyk napoju, kęs batonika, wyłączyłem muzykę i ruszyłem dalej. Do przejścia zostało mi jakieś 100 metrów lasem i po skręcie w prawo wyjście na polanę, gdzie kawałek do góry i już powinienem być na przełęczy M. Orłowicza. Gdy tak szedłem lasem, nagle usłyszałem szuranie liści. Zrobiło mi się ciepło. Kto tak może potężnie szurać? Nie wiedziałem co robić, wracać, uciekać, iść dalej. Wybrałem kontynuację, z duszą na ramieniu, strachem w oczach i szybkim krokiem, przemierzyłem ostatni odcinek lasu i jakieś 50 metrów w górę ku przełęczy. Wtedy się dopiero zatrzymałem i odważyłem zerknąć do tyłu. Nic za mną nie szło. Głęboko odetchnąłem z ulgą. Już spokojnym krokiem ruszyłem dalej ku Smerkowi, aby poczekać na budzący się dzień. Teraz jestem ciekaw co to było, wtedy modliłem się aby nie wiedzieć. Takie i inne historie to codzienność tego miejsca.

Marek Bednarz mieszkaniec Bierunia. Zajmuje się fotografią krajobrazową i przyrodniczą. Otrzymał kilka nagród i wyróżnień w konkursach fotograficznych. Jego prace ukazały się drukiem w takich czasopismach jak „National Geographic Polska”, „Poznaj Świat”, „Digital Camera Polska” i „ASF International Fine Art Photography”. Jego prace znalazły się w okolicznościowym wydawnictwie „Album Małopolska”, kilkunastu wystawach pokonkursowych oraz na wystawie indywidualnej w lokalnym Starostwie Powiatowym. Wierny marce Pentax.