TTArtisan 50mm F0.95 Leica M – nowy, stary książę ciemności

System Leica M przez lata kojarzył się z bezkompromisową optyką, manualnym rzemiosłem i charakterem obrazu, którego nie da się podrobić. Jednocześnie pozostawał światem, do którego dostęp mieli nieliczni – głównie z uwagi na ceny legendarnych konstrukcji pokroju Noctiluxa. TTArtisan postanowił jednak ponownie zamieszać w tym porządku, wprowadzając szkło, które stylistycznie i optycznie nawiązuje do klasyki, ale cenowo wjeżdża w segment, który dotąd był praktycznie pusty

TTArtisan 50mm F0.95 Leica M ma być właśnie takim „nowym, starym” księciem ciemności – konstrukcją odwołującą się do mitu Noctiluxa, ale dostępną dla realnych użytkowników, nie tylko kolekcjonerów. To obiektyw, który wprowadza do świata M-ek ekstremalną jasność, miękką plastykę i świadomie poprowadzoną niedoskonałość, a jednocześnie pozostaje narzędziem zaskakująco współczesnym.

Budowa i wykonanie
TTArtisan 50mm F0.95 Leica M to w pełni metalowy, solidny obiektyw utrzymany w klasycznej stylistyce systemu M. Konstrukcja z pewnością nie jest kompaktowa – czuć w dłoni masę szkła i tubusu. Pierścień ostrości pracuje z płynnym, lekko oleistym oporem, co daje bardzo dobrą kontrolę przy F0.95. Pierścień przysłony klika wyraźnie i równomiernie, bez jakichkolwiek luzów. Całość sprawia wrażenie sprzętu z „analogowej szkoły”, zbudowanego z myślą o długiej eksploatacji, a do tego podanego w estetyce, która dobrze koresponduje z klasycznymi korpusami Leica, choć nie każdemu przypadnie do gustu. Niestety, ze względu na gabaryty obiektywu, przy korzystaniu z dalmierza zasłania on około 25% pola widzenia ramki, co trzeba brać pod uwagę podczas kadrowania.

Jakość optyczna – charakter daleki od perfekcji
TTArtisan 50mm F0.95 Leica M nie próbuje udawać perfekcyjnej, klinicznie czystej pięćdziesiątki. To obiektyw, który świadomie stawia na obrazowanie pełne miękkiej poświaty, wyraźnej aberracji i lekkiej niestabilności ostrości przy pełnym otworze. Kontrast na F0.95 jest niski, krawędzie lekko się rozmywają, a bokeh potrafi być nieprzewidywalny — i dokładnie w tym tkwi jego urok. To szkło, które buduje klimat, a nie wykres MTF. Dopiero po przymknięciu przysłony obraz staje się bardziej uporządkowany, ale nadal zachowuje swój organiczny charakter.

Rozmycie i nieostrości – masło, masło, masło
Rozmycie generowane przez TTArtisan 50mm F0.95 Leica M to jego absolutny fundament. Na pełnej dziurze obiektyw tworzy miękką, kremową poświatę wokół punktów światła, a tło rozpada się w organiczne, nieregularne plamy, które bardziej przypominają szkła z lat 70. niż współczesne, „sterylnie gładkie” konstrukcje. Bokeh potrafi być ogromny, falujący i lekko niestabilny, czyli dokładnie to, za co użytkownicy takich obiektywów je kochają. Nieostrości nie są tu dodatkiem, tylko głównym językiem obrazowania i nadają kadrom atmosferę melancholii, nocnego blasku i lekkiego „rozpłynięcia”, które odróżnia ten obiektyw od każdej standardowej 50-tki.

Problemy z tak jasnym szkłem na Leica M
TTArtisan 50mm F0.95 Leica M to połączenie, które daje ogromny potencjał obrazowania, ale równocześnie odsłania naturalne ograniczenia systemu. Przy F0.95 precyzyjne ostrzenie dalmierzem staje się wyzwaniem – zakres tolerancji jest minimalny i nawet delikatne przesunięcie ręki potrafi wyrzucić punkt ostrości poza plan. Do tego dochodzi gabaryt: obiektyw fizycznie zasłania znaczną część pola widzenia w wizjerze M-ki, co utrudnia ocenę kadru, a większa masa całkowicie niweluje kompaktowy charakter klasycznej Leiki.
Z drugiej strony, ta konstrukcja aż prosi się o adaptację na inne systemy. Na korpusach z EVF-em (SL, Sony, Nikon Z, Canon R) trudności z ostrzeniem znikają natychmiast, a możliwość pracy z powiększeniem i focus peakingiem sprawia, że obiektyw zaczyna pokazywać pełen potencjał bez walki z dalmierzem. To wciąż ciężka, „nocna” pięćdziesiątka, ale na bezlusterkowcach staje się znacznie łatwiejsza w okiełznaniu i dużo bardziej uniwersalna.
Galeria zdjęć przykładowych 2000px wykonana obiektywem TTArtisan 50mm F0.95 Leica M i aparatem Leica M Typ 240
Pliki 1:1 do pobrania wykonane obiektywem TTArtisan 50mm F0.95 Leica M i aparatem Leica M Typ 240
Podsumowanie
TTArtisan 50mm F0.95 Leica M to obiektyw, który świadomie wybiera charakter ponad techniczną perfekcję. Daje unikalne, miękkie obrazowanie, potężne rozmycie i klimat, którego nie zapewni żadna „kliniczna” pięćdziesiątka. Jednocześnie wymaga od użytkownika pełnej uwagi: trudne ostrzenie na dalmierzu, zasłonięty wizjer i spora masa sprawiają, że nie jest to szkło dla purystów kompaktowości. Jednak w rękach świadomego fotografa — zwłaszcza po adaptacji na korpus z EVF-em — staje się narzędziem o wyjątkowej ekspresji, nowym „księciem ciemności”, który potrafi nadać kadrom atmosferę nie do podrobienia.


























