Węglowa głowica gimbalowa Sirui PH-20 na statywie Sirui W-2204
Czasy, gdy chińskie produkty stanowiły niedrogie, lecz gorsze jakościowo zastępniki produktów znanych marek odchodzą powoli w przeszłość. Pojawia się coraz więcej chińskich wyrobów fotograficznych, które już nie są bardzo tanie, ale w zamian zaczynają pod względem jakości dorównywać rywalom. Taką ewolucję widać choćby w statywach i głowicach do nich firmy Sirui, która celuje zarówno w rynek amatorski jak i profesjonalny. Dobry przykład produktów zawodowych stanowi testowana tutaj głowica PH-20 oraz statyw W-2204, których konstrukcja oparta jest o włóka węglowe.
Głównym przedmiotem testu jest głowica, ale cóż warta jest głowica bez dobrych trzech nóg, na których jest wsparta, więc kilka słów o statywie Sirui W-2204. Seria W jest wodo- i pyłoszczelna, więc można jej używać w każdych warunkach. W-2204 ma bardzo wygodne blokady nóg a ustawienie zadanej wysokości ułatwiają podziałki naniesione na wszystkie nogi. Kolumna centralna składa się w dwóch części, co pozwala na pracę z kolumną niską lub wysoką, a jedną z nóg można szybko przekształcić w wodoodporny monopod.Nogi można obrócić do transportu o 180 stopni, a na nierównym terenie można każdą z nóg ustawić niezależnie pod jednym z trzech kątów. Pianka na dwóch nogach daje świetną izolację termiczną w zimie, a gumowe stopki można zastąpić kolcami. Maksymalna wysokość z kolumną centralną wynosi 180 cm, minimalna wysokość po złożeniu to 47 cm, a maksymalne obciążenie wynosi 18 kg. Statywem operuje się z łatwością i stanowi on dostatecznie stabilne oparcie dla głowicy PH-20 z zamocowanym jasnym teleobiektywem dołączonym do zawodowej lustrzanki.
Głowica Sirui PH-20 różni się znacznie od pierwszych gimbalowych produktów chińskich sprzed kilku lat. Tamte były dość ciężkie, a przy tym miały mały udźwig, były dość topornie wykonane i pracowały mało płynnie. PH-20 jest dopracowana: ramię jest zrobione z włókna węglowego, natomiast platforma mocująca obiektywu – z lotniczego aluminium. Dzięki temu masa własna jest niska (1,3 kg.) natomiast udźwig spory (do 20 kg). Wszystkie ruchy są płynne, pokrętła działają z właściwym oporem a po zablokowaniu idealnie unieruchamiają elementy głowicy.
W poziomie PH-20 obraca się o 36o stopni oraz umożliwia wychylanie obiektywu od +150 do -60 stopni. Platformę, na której umieszcza się obiektyw można przesuwać w górę, co pozwala na pełen wychył nawet w przypadku bardzo długich kombinacji obiektywów i aparatów.W zestawie PH-20 znajduje się uniwersalna płytka mocowania obiektywów pokryta guma i wyposażona w dwie śruby mocujące (1/4″ i 3/8″). Oczywiście mocowanie jest w standardzie Arca Swiss, dzięki czemu można zamocować płytki różnych producentów w tym standardzie, w tym zastępcze płytki do teleobiektywów wiodących producentów.W tym wypadku przetestowane zostały płytki firmy Wimberley, zastępujące standardowe mocowania statywowe dwóch obiektywów Nikona: AF-S VR Nikkor 200 mm f/2G IF-ED oraz AF-S Nikkor 300 mm f/2,8G ED VR II. W obydwu przypadkach produkty Wimberley pracowały z taką samą precyzją jak własna płytka Sirui, co świadczy o rygorystycznym trzymaniu się wymiarów standardu oraz ścisłych tolerancjach produkcji.PH-20 wykazuje wszelkie zalety profesjonalnej głowicy gimbalowej: po właściwym wyważeniu konkretnej kombinacji aparatu i teleobiektywu można zmieniać pozycję ważącego około 4 kilogramów zestawu jednym palcem. Oczywiście na krótszą metę dzięki stabilizacji umieszczonej w nowoczesnych teleobiektywach da się robić zdjęcia z ręki, ale na dłuższą metę jest to zbyt męczące i obciążające dla kręgosłupa.Sirui PH-20 nadaje się znakomicie do fotografowania sportu, przyrody, samolotów i zwierząt. Po znalezieniu odpowiedniej lokalizacji wystarczy rozstawić statyw z głowicą, odpowiednio wyważyć na platformie aparat z obiektywem i czekać na ciekawe obiekty. Głowica umożliwia prawie nieograniczoną swobodę ruchu sprzętu i to bez najmniejszego wysiłku. Można dzięki niej przekonać się dlaczego głowica gimbalowa jest idealnym rozwiązaniem dla teleobiektywów dzięki idealnemu umiejscowieniu środka ciężkości oraz praktycznie całkowitej eliminacji przenoszenia drgań.
Tekst: Zespół Interfoto
Zdjęcia: Jarosław Brzeziński