Pentax LX po latach: nadal numer 1 w świecie analogowych lustrzanek małoobrazkowych
Pentax LX to dowód na to, że rzeczy dobre dobrze się starzeją. W roku 1993 napisałem długi artykuł na temat lustrzanki Pentax LX dla jedynego miesięcznika, który przetrwał wszelkie zawieruchy dziejowe i nadal ukazuje się w formie drukowanej, czyli Foto-Kurier. Gdy czytam swój ówczesny tekst dochodzę do wniosku, że niczego bym w nim nie zmienił, ani słowa. Ten artykuł opisuje trafnie zarówno moją fascynację aparatem jak i ogrom jego zalet. A wyciągnięte wnioski są nadal na czasie.
Wymarzony aparat
Rozpocząłem ówczesny artykuł od zdefiniowania jaki powinien być aparat moich marzeń, stawiając mu szereg wymagań. Chciałem aby miał światłomierz tak czuły, by mógł dokonywać poprawnych pomiarów nawet po zmroku i przy świetle księżyca i to w trybie dynamicznym, czyli takim, w którym pomiar jest dokonywany podczas ekspozycji dla uniknięcia błędów w razie, gdyby światło zmieniło się w jej trakcie. Oczywiście dla realizacji pomiaru autodynamicznego migawka musiała być sterowana elektronicznie, ale powinna mieć też pewien zakres czasów mechanicznych, aby wyczerpanie się lub zamarznięcie baterii nie uniemożliwiało robienia zdjęć.
Chciałem aby transport przesuw i zwijanie powrotne filmu odbywało się mechanicznie, ale z możliwością dołączenia silnika (motor drive) lub przewijarki (winder), przy czym silnik powinien mieć płynnie regulowaną prędkość przesuwu filmu. Jako warunek konieczny dodałem możliwość wielokrotnego naświetlania tej samej klatki dla łączenia na jednym kadrze obiektów sfotografowanych w różnych miejscach, o różnych porach czy różnymi ogniskowymi obiektywu i to z opcją cofnięcia się do dowolnej klatki na filmie, by ją ponownie naświetlić.
Mój wymarzony aparat musiał mieć wyjście na najzwyklejszy wężyk mechaniczny, dźwignię do przymykania przysłony do wartości roboczej dla kontroli nad głębią ostrości, samowyzwalacz oraz możliwość zablokowania lustra w górnej pozycji przed ekspozycją dla wyeliminowania wibracji. Dodatkowy wymóg to wymienny układ celowniczy, a światłomierz powinien być umieszczony w korpusie aparatu tak, aby aparat mógł mierzyć światło zarówno z pryzmatem jak i bez systemu celowniczego.
Ponadto powinien to być aparat systemowy – z różnorodnym osprzętem dodatkowym, pozwalającym na wybór tego, czego się potrzebuje w uprawianej przez siebie dziedzinie fotografii. I oczywiście na rynku powinno znajdować się do niego mnóstwo dobrej optyki, zarówno firmowej, jak i robionej przez firmy niezależne.
Mój wymarzony aparat musiał być zarówno wytrzymały jak i lekki – zrobiony z odpowiednio lekkich stopów metali a ponadto uszczelniony i zabezpieczony przed kurzem i wilgocią. Powinien być w stanie pracować w trudnych warunkach i w temperaturach wahających się od -30 do +50 stopni Celcjusza. Gdy sporządziłem listę cech wymarzonego aparatu początkowo uznałem, że chcę za dużo, ale po chwili okazało się, że opisałem dokładnie lustrzankę Pentax LX leżącą w mojej torbie!
Pentax LX
Pentax LX doskonale nadaje się do pracy w atelier, ale rozbudowana systemowość sprawia, że nie ma właściwie dziedziny fotografii w której się nie sprawdzi, niezależnie od tego czy mówimy o makrofotografii, mikrofotografii, astrofotografii, fotografii ulicznej czy fotografii pejzażowej. W zmiennych warunkach świetlnych w plenerze dynamiczny pomiar światła nie da się oszukać i skoryguje wszelkie zmiany w oświetleniu następujące w trakcie ekspozycji. Światłomierz jest superczuły, co pozwala na pracę w terenie po zmierzchu i w nocy.
Pentax LX to dla mnie najdoskonalsza lustrzanka analogowa bez wbudowanego silnika transportu filmu (wśród zmotoryzowanych lustrzanek zawsze na piedestale stawiam model Canon T90). Zawsze uważałem, że góruje nad swoimi ówczesnymi konkurentami, czyli modelami Canon F-1 New i Nikon F3. W przeciwieństwie do rywali korpus Pentax LX jest mały i lekki a system światła jest niezwykle wyrafinowany i precyzyjny. Szczególnie w nocnej fotografii dostajemy narzędzie odmierzające czasy otwarcia migawki w sytuacjach, gdy inne aparaty się poddają.
Czy Pentax LX ma jakiegoś cyfrowego następcę? Niestety nie, bo jak bym nie wychwalał model Pentax K-1 II, jego gabaryty przeczą idei małego lekkiego korpusu systemowego, której ucieleśnieniem był Pentax LX.