Fotografowanie na półwyspie iberyjskim – część 3 – Maksymilian Dobroczyński – Canon EOS 1DX Mark II + Canon EF 600mm F4 L IS II USM + Canon EF Extender 2.0x III

Zapraszamy do poprzednich części tej opowieści:

Część 3. Bardzo zależało nam na głuszkach, ptakach z rodziny trznadlowatych. Niestety jak dotąd nie udało mi się zaobserwować tego pięknego ptaka, mimo że poruszaliśmy się w środowisku wydawać by się mogło idealnym, wręcz wprost pod niego „skrojonym”. Trudy chodzenia po skalnych urwiskach z nawiązką „wynagrodziły” dwie pary pięknie pozujących do zdjęć białorzytek żałobnych. Tutaj doskonale spisał się telekonwerter Canon Extender EF 2.0x III. Wraz z moją „600” miałem moje ulubione, ale też zawrotne 1200 mm ogniskowej. W trudnym terenie w jakim żyją białorzytki, taki zestaw sprawdził się idealnie. Za dnia plażowaliśmy, bo wreszcie przyszło trochę słonecznych dni. Któregoś wieczoru na jednej z dzikich, piaszczystych dróg kiedy robiliśmy odwrót na nasze „noclegowisko”, udało się spotkać dzierlatkę iberyjską. Mimo silnego wiatru, zrobiliśmy sporo jej ciekawych ujęć. Ptak ten jest niemal bliźniaczo podobny do naszej rodzimej dzierlatki, a odróżnić je można od siebie chyba tylko po głosie. Następnego dnia, na tej samej drodze spotkaliśmy pójdźki. Bardzo ucieszyłem się z tego spotkania, a jeszcze bardziej ze zdjęć. Pójdźki są dosyć płochliwe, ale praktycznie nie reagują na samochody. Kiedy się powoli do nich podjedzie i robi zdjęcia przez opuszczoną szybę – bez problemu tolerują naszą obecność. W tej sytuacji poszczęściło się nam do tego stopnia, że udało się w kadrze uchwycić naraz parę tych pięknych ptaków. Ta niewielka sowa, ze względu na utratę siedlisk, jest gatunkiem zanikającym w naszym kraju. Na szczęście są jeszcze miejsca, zwłaszcza na południu Europy, gdzie nadal występuje dość licznie. Podczas jazdy samochodem warto więc mieć oczy szeroko otwarte, zwłaszcza w godzinach wieczornych. Stare rumowiska, skały, kamienie – często blisko osad ludzkich czy nawet w ich centrum – to idealne miejsca na obserwacje tych sów. W opisywanym przypadku pójdźki pokazywały się późno – na granicy dnia i nocy, jednak nasze zestawy fotograficzne świetnie sobie poradziły z warunkami oświetleniowymi. Dość powiedzieć, że sporo zdjęć robiliśmy na czasach 1/10-1/40 sekundy, często z ręki albo z pomocą podpórki, za którą służyły szyby w samochodzie, a i tak większość z tych fotografii wyszło idealnie ostrych i co najważniejsze w żadnym stopniu nie poruszonych. Te kilka dni w Cabo de Gata, było wspaniałe. Nie dość, że tak krajobraz jak i pogoda dopisywały, to jeszcze ptaki, i to tak ciekawe, zaszczyciły nas swoją obecnością.

Pójdźki - Fotografowanie na półwyspie iberyjskim - część 3 - Maksymilian Dobroczyński
Pójdźki – Fotografowanie na półwyspie iberyjskim – część 3 – Maksymilian Dobroczyński Canon EOS 1DX Mark II + Canon EF 600mm F4 L IS II USM + Canon Extender EF 2.0x III

Później udaliśmy się w okolice Motrilu i klifów Maro Cerro Gordo w poszukiwaniu koziorożców pirenejskich. Tam też liczyliśmy na pierwszą pokrzewkę kasztanowatą na tym wyjeździe. Jako, że z „drobnicą” ewidentnie na naszej wyprawie nam nie „szło”, to nie zdziwię zapewne nikogo jak napiszę że „kasztanki” oczywiście nie było. Za to wszędzie słychać było pokrzewki aksamitne. Powoli zaczynałem „wariować” od tego ptaka i jego głosu. Jak się okazało, a przynajmniej Bogdan mi to uświadomił, miałem też sporo szczęścia. Bo zaraz jak przybyliśmy pod słynne klify udało się nam wypatrzeć spore stado koziorożców pirenejskich. A dlaczego szczęście? Podobno niektórzy tygodniami szukają tych pięknych ssaków, a mnie to się udało od razu, Jak to mówią głupi ma zawsze szczęście. Żeby tego było mało, zaraz po zobaczeniu „koziołków”, udało się zrobić zdjęcie kopulacji tych górskich ssaków. Niesamowite przeżycie: stojąc na skraju urwiska skalnego, móc obserwować te niezwykłe stworzenia ze stosunkowo bliskiej odległości i to w dodatku w takiej intymnej sytuacji. Mimo sporej liczby otarć, siniaków, a w końcu zdartego buta byłem niezwykle zadowolony zarówno ze spotkania jak i ze zdjęć. Bogdan tym razem odpuścił fotografowanie koziorożców, miał bowiem świetne zdjęcia tego gatunku, zrobione w tym samym miejscu, ale zeszłego roku.
Czas nieubłaganie mijał, powoli zaczynaliśmy się oswajać z myślą, że nie dojedziemy do wymarzonej Portugalii. Na pewno nie ja z Olą. Państwo Kasperczykowie mieli jeszcze ponad miesiąc wolnego, więc mogli realizować dowolne plany. My natomiast powoli szykowaliśmy się do nieuniknionego odwrotu. Zwłaszcza, że na horyzoncie pogodowym intensywnie zbierały się, dosłownie i w przenośni – czarne chmury. Dalej jednak dzielnie jechaliśmy na zachód, zwiedzając malowniczą Sevillę (świetna dzienna obserwacja płomykówki), a następnie udaliśmy się na rozlewiska niedaleko Huelvy. To tam mieliśmy spędzić nasze dwa ostatnie dni wspólnie i to stamtąd mieliśmy rozpocząć mozolną „operacje powrót”.

Dzierlatka iberyjska - Fotografowanie na półwyspie iberyjskim - część 3 - Maksymilian Dobroczyński
Dzierlatka iberyjska – Fotografowanie na półwyspie iberyjskim – część 3 – Maksymilian Dobroczyński Canon EOS 1DX Mark II + Canon EF 600mm F4 L IS II USM + Canon Extender EF 2.0x III

I jak to często bywa, na sam ostatek jeszcze sporo się wydarzyło. A paradoksalnie niezwykle sprzyjała temu… paskudna pogoda. Całodniowa mżawka i zachmurzone niebo, nie są idealna pogodą na wakacje, ale za to zupełnie dobrą aurą na całodniowe fotografowanie ptaków. Czyli to co tygrysy lubią najbardziej. I wtedy udało się wreszcie zobaczyć pierwszą i jedyną na tym wyjeździe pokrzewkę aksamitną. Ptaka tyleż pięknego, co jak wszystkie ptaki z tego gatunku bardzo skrytego. Ale przede wszystkim udało mi się po raz pierwszy zobaczyć, jak i sfotografować warzęchę. Ten ptasi dziwoląg, już od dzieciństwa zaprzątał moją głowę. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem go w atlasie ptaków, miałem może 7 czy 8 lat. Już wtedy postanowiłem, że muszę kiedyś tego ptaka zobaczyć. Wielkością zbliżony jest do czapli białej, jednak posiada o wiele bardziej krępą sylwetkę. Jednak największe wrażenie robi jego „kosmiczny” dziób. Przypominający przyrząd kuchenny, „dziobopodobny” wynalazek służy mu do penetrowania mulistego dnia w poszukiwaniu rożnego rodzaju przysmaków takich jak kraby, żaby, raki czy inne skorupiaki. O skuteczności tego „akcesorium” mogłem się przekonać, gdy jedna z warzęch przyleciała pod sam mój obiektyw i skutecznie zapolowała. Cóż to były za przeżycia. I co tu dużo mówić, całkiem niezłe zdjęcia powstały. Dodatkowo udało się „poprawić” ibisy kasztanowate, po raz pierwszy zaobserwowałem również czaplę modronosą. Trafiła się też tamaryszka.

Koziorożec pirenejski - Fotografowanie na półwyspie iberyjskim - część 3 - Maksymilian Dobroczyński
Koziorożec pirenejski – Fotografowanie na półwyspie iberyjskim – część 3 – Maksymilian Dobroczyński Canon EOS 1DX Mark II + Canon EF 600mm F4 L IS II USM + Canon Extender EF 2.0x III

Nastał czas smutnego rozstania. Życząc sobie wszystkiego dobrego, żegnaliśmy się w strugach ulewnego deszczu. Oni do Portugalii, my do Polski. Ojej – można było cicho westchnąć pod nosem. Jednak już wracając, odjechawszy może raptem kilka kilometrów, zobaczyłem spore stado sójek błękitnych. Tak, tego gatunku bardzo potrzebowałem do szczęścia. Szybko, nieomal zostawiając auto na środku dość ruchliwej drogi, wybiegłem z aparatem – licząc chyba na cud. Jednak sójki jakby czytały mi w myślach, gdyż wylądowały na pobliskim drzewie. Okazało się, że znajduje się tam ich duża kolonia. Udało mi się zrobić sporo ciekawych zdjęć, a dopiero nieznośnie rzęsisty deszcz „zmusił” mnie do odwrotu. Och, ale to była fajna wyprawa.
Wracaliśmy cztery dni i już więcej nie wyjmowałem aparatu. Nawet nie było na to czasu. Na dodatek w okolicach Almerii zastała nas uwaga… zawierucha śnieżna. To było idealne podsumowanie całego wyjazdu. Wyjazdu pełnego niespodziewanych zwrotów akcji, pogodowo niestabilnego, bardzo intensywnego ze względu na ograniczone ramy czasowe. Ale też wyjazdu na wskroś cudownego. Na pewno na półwysep iberyjski kiedyś jeszcze wrócimy. Oby już za niedługo!

Galeria zdjęć po postprodukcji z Canon EOS 1DX Mark II + Canon EF 600mm F4 L IS II USM + Canon Extender EF 2.0x III

Sprzęt omawiany w tym artykule zamówisz w InterFoto.eu:

Canon EOS 1DX Mark II

Canon EF 600mm F4 L IS II USM

Canon EF Extender 2.0x III

Maksymilian Dobroczyński
Maksymilian Dobroczyński

Nazywam się Maksymilian Dobroczyński. Urodziłem się w Krakowie i z pewnymi przerwami mieszkam w nim do tej pory. Fotografią przyrodniczą interesowałem się od najmłodszych lat, jednak „na poważnie” zająłem się tą wspaniałą dziedziną w 2016 roku. Na co dzień, oprócz fotografii przyrodniczej, zajmuję się pracą w gastronomii. W swojej fotografii poszukuję tego co ulotne, skupiam się na kompozycji i świetle. Jestem laureatem polskich jak i zagranicznych konkursów fotograficznych. W 2019 roku przeszedłem do drugiej rundy ogólnoświatowego konkursu „35 awards”. W 2020 roku moje zdjęcie „Maluszek z pierwotnej puszczy” zdobyło I miejsce w ogólnopolskim konkursie fotograficznym „Przyroda ojczysta”. W 2021 roku zdobyłem Grand Prix ogólnopolskiego konkursu „Perły polskiej przyrody”. W tym samym roku zająłem pierwsze miejsce w konkursie „Ptaki mojej okolicy”, a także zająłem III miejsce w ogólnopolskim konkursie „Sam na sam z naturą” zorganizowanym w ramach XIV Międzynarodowego festiwalu sztuk wizualnych inspirowanych naturą – „Sztuka natury”. Od 2019 roku zdjęcia mojego autorstwa zdobią nowopowstałe mieszkania na Cedrowej w Gdańsku. Moją specjalnością jest fotografia ptaków.
Od jestem 2020 roku stałym współpracownikiem firmy interfoto.eu, gdzie na łamach blogu robię testy terenowe sprzętu, ale też pokazuję fotografię przyrodniczą od kuchni oraz robię relację z różnych fotowypraw o charakterze przyrodniczym.

Artykuły: 32

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *