Techart TZM-02 i Nikon Z f czyli autofokus z manualami, który ma sens
Techart TZM-02 to najnowsze wcielenie adaptera, który daje na bezlusterkowcach autofokus z manualnymi obiektywami z mocowaniem Leica M. Tego typu adaptery mają wbudowany silnik, który porusza całym obiektywem w przód i tył. Wybór mocowania Leica M jest wyjątkowo trafny, ponieważ istnieją adaptery umożliwiające zamocowanie na bagnecie Leica M obiektywów od ogromnej większości systemów lustrzanek. Tym samym poprzez połączenie takiego adaptera z AF i adaptera mechanicznego możemy uzyskać autofokus z obiektywami systemów dawno „uśmierconych”, powstałymi w czasach, gdy samoczynne ustawianie ostrości w lustrzankach było w fazie planów lub projektów. Dzisiaj pokażę Ci jak Techart TZM-02 działa na moim ulubionym pełnoklatkowym bezlusterkowcuNikon Z f z moim ulubionym obiektywem systemu Canon FD.
Moja droga przez świat adapterów AF
Moja historia z tego typu adapterami dającymi autofokus z manualnymi szkłami w mocowaniu Leica M jest dość długa bo zaczęła się od Sony i adaptera LA-EA7, Na Sony A7 pierwszej generacji AF był kiepski, na A7R II było znośnie, ale gdy pojawił się ulepszony LA-EA9 darowałem sobie zamianę, bo nadal miałem A7R II i poprawa jakości pracy samoczynnego ustawiania ostrości byłaby niewielka.
Gdy przesiadłem się na system Nikon Z, kupiłem adapter Megadap MTZ11 i na Nikonie Z 6 było lepiej niż na Sony ale nie jakoś wybitnie. Niestety Megadap MTZ11 nie działa z Nikonem Z f i blokuje migawkę aparatu a firma nie kwapi się z aktualizacją oprogramowania sprzętowego. Dlatego ucieszyła mnie wiadomość, że InterFoto.eu zaczyna sprzedaż adaptera Techart TZM-02, o którym wiadomo, że działa z Z f i to znacznie lepiej niż Megadap pracował z Z 6.
Dlaczego obiektywy Canon FD i jak je zaadaptować na Techart TZM-02
Canon T-90 był moją pierwszą zaawansowaną lustrzanką jednoobiektywową, do dzisiaj pozostając moim ulubionym “analogiem”, a optyka systemu Canon FD zajmuje specjalne miejsce w moim sercu. Po pierwsze ze względu na bardzo spójne przenoszenie barw przez prawie całą gamę obiektywów, co dobrze świadczy o jakości nie tylko samego szkła, ale także powłok Super Spectra Coating (S.S.C.), które nawiasem mówiąc mają też obiektywy nFD mimo braku takiego oznaczenia. Po drugie obraz z większości obiektywów Canon FD ma charakter, którego często brakuje nowoczesnym „szkłom”: umiarkowany kontrast, zachowujący łagodne przejścia tonalne i zapewniający miękkość obrazu, która nie wynika z braku ostrości. To dlatego wiele obiektywów tej gamy świetnie nadaje się do filmowania ludzi.
Po trzecie, Canon wielokrotnie wykazał się nowatorstwem projektując obiektywy serii FD, często znacznie większym niż Nikon. Powód był prosty: Nikon opanował rynek zawodowy i nie musiał się bardzo starać; Canon się starał, ponieważ bardzo chciał ten rynek zdobyć. I chociaż rozwiązania Canona często były rewolucyjne w sposób, który mógł ułatwić życie profesjonalistom, ci ostatni pozostali na nie w ogromnej mierze obojętni, ze względu na wcześniejsze ogromne inwestycje w sprzęt Nikona.
Szczególnie pod koniec cyklu życiowego systemu FD pojawiło się sporo znakomitej optyki, w tym luksusowej serii „L”, która z powodu porzucenia systemu przez producenta nie doczekała się testów z prawdziwego zdarzenia, nie mówiąc o rzeczywistym zawodowym użytkowaniu. To dlatego można obecnie natknąć się na „dziewicze” egzemplarze topowych obiektywów Canon FD z przełomu lat osiemdziesiątych oraz dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Niestety fama o ich walorach się rozniosła i ceny wybranych szkieł systemu Canon FD poszybowały w ostatnich latach ostro w górę.
O nowatorstwie rozwiązań optycznych może świadczyć to, że kilka z nich zostało początkowo prawie bez zmian zastosowanych w systemie Canon EOS. Gdy system EOS rozpoczął triumfalny pochód, przyciągając coraz więcej zawodowców, ci zaczęli dostrzegać zalety optyki Canona. Ciekawy przypadek stanowi obiektyw z samoczynnym ustawianiem ostrości do systemu EOS, Canon EF 200 mm F1.8 L, wprowadzony na rynek w roku 1988. Użytkownicy zawodowych manualnych Canonów New F-1 i T90 tak głośno domagali się takiego obiektywu, że firma w roku 1989 włożyła tę samą optykę w obudowę bez autofokusa i wypuściła na rynek Canona FD 200 mm F1.8 L.
Ale za bardzo odbiegłem od tematu i teraz wracam do kwestii adaptera.
Techart TZM-02: jak dobry?
Moje dotychczasowe doświadczenia z adapterami Techart z autofokusem w wersji na system Sony E były umiarkowanie zadawalające a chwilami dość frustrujące. Zbyt wiele było ograniczeń, zbyt dużo błądzenia autofokusa, zbyt wiele nietrafionych fotek. Muszę powiedzieć, że moje wstępne wrażenia z użytkowania TZM-02 na Nikonie Z f znacznie od tamtych doświadczeń odbiegają. Jest znacznie lepiej, a dzięki użyciu czterech mikrosilniczków zamiast jednego większego, działanie jest o wiele płynniejsze i cichsze.
Ponadto nie ma ograniczeń, które dotyczą wersji na Sony E i autotokus działa równie dobrze w trybie AF-S jak i AF-C, zapewniając przyzwoite śledzenie ruchu obiektu. Oczywiście do sportu nie użyłbym tego adaptera, ale wolno poruszające się obiekty są w zasięgu możliwości urządzenia. No i autofokus wreszcie działa przy filmowaniu, nie ma też ograniczeń jeśli chodzi o tryb wyboru pola AF czy śledzenia oka.
Umówmy się: do natywnej optyki jest daleko ale z drugiej strony adaptowanie manualnej optyki z wykorzystaniem systemu samoczynnego ustawiania ostrości przestało być frustrującym przeżyciem i stało się przyjemnością. Jedynym bólem jest sposób kodowania ogniskowej używanego obiektywu poprzez wyszukanie w tabeli i wybranie w aparacie wartości przysłony odpowiadającej danej ogniskowej. Taki wybór jest ważny bo zapewnia prawidłową wartość systemowi stabilizacji matrycy i zapisuje odpowiednią ogniskową w danych EXIF. Przy zachowaniu odpowiedniego dystansu wynikającego z wiedzy o ograniczeniach tego rozwiązania, można wyciągnąć sporo frajdy z użytkowania manualnych szkieł na Nikonie Z f i znacznie zwiększyć liczbę fotek trafionych z ostrością.
Jako, że dopuszczalna waga obiektywu jaki można zamocować na adapterze TZM-02 jest ograniczona, należy zadbać o to, aby adapter z obiektywu Canon FD na bagnet Leica M ważył jak najmniej a przy tym był solidny. Godne polecenia są produkty marki K&F Concept. Ja używam trudno dostępnego adaptera Novoflex LEM/CAM, który waży zaledwie 20 g.
Techart TZM-02 to w pewnym sensie spełnienie marzenia, którego nawet nie śmiałbym mieć w drugiej połowie lat 80. XX wieku, gdy używałem Canona T-90. Marzenia, że będę mógł założyć ulubiony obiektyw Canona na ulubiony aparat Nikona i jeszcze dostać kilka rzeczy, do których obiektywy Canon FD nie były przewidziane, takich jak autofokus czy śledzenie oka. To jak odpowiedź na nigdy nie zadane pytanie: gdy pada okazuje się, że pytanie formułuje się samo i nie rozumiemy jak mogliśmy nie wpaść na to, by je zadać.
Więc jak dobry jest TZM-02? Chyba bardzo bo mam odczucie, że moje obiektywy Canon FD zyskały zupełnie nowe życie. A może nawet 9 żyć jak koty. Do pierwszych testów założyłem na Nikona Z f mój ulubiony obiektyw systemu Canon FD czyli Canon FD 85mm F1.2 L, który na cudownej matrycy Z f czaruje i mami jak nigdy. Wszystkie zdjęcia zrobiłem przy F1.2 i wszystkie są trafione z ostrością w punkt. Wykrywanie psiego oka też zdało egzamin na medal.
Adapter bagnetowy z autofokusem Techart TZM-02 – Leica M / Nikon Z: specyfikacja techniczna
- model: Techart TZM-02
- mocowanie obiektywu: Leica M
- mocowanie korpusu: Nikon Z
- udźwig: do 500 g (do 2 kg w przypadku podtrzymywania obiektywu ręką)
- waga: 220 g
- wymiary: 6,8 x 6,8 x 1,9 cm
Techart TZM-02: kompatybilność
- obiektywy z mocowaniem Leica M
- obiektywy innych systemów poprzez adapter bagnetowy Leica M
- aparaty z mocowaniem Nikon Z
Sprzęt omawiany w tekście
Sprzęt omawiany w tekście:
Adapter Techart TZM-02
Pełnoklatkowy bezlusterkowiec Nikon Z f
Jesteś aktywnym i uznanym fotografem, jesteś zainteresowany przetestowaniem tego obiektywu?
Napisz do nas na adres marketing@interfoto.eu. W wiadomości e-mail zamieść linki do Twojej aktywności na social mediach.