Helmut Newton – legenda w Warszawie, którą musisz zobaczyć
Niedościgniony mistrz Helmut Newton, który wyprzedził swoje czasy i jest odpowiedzialny za to jak dziś fotografuję, i poniekąd patrzę na świat. Jeden z największych, którzy wnosili fotografię na salony i sprawili, że dzisiaj nasza dziedzina może być postrzegana jako sztuka. Choć jego nazwisko i estetyka, którą wprowadził do fotografii nie jest powszechnie akceptowana, a niektórzy zarzucają mu mizoginizm to nie wyobrażam sobie by nie wybrać się na wystawę prac tego artysty.
Szczególnie, że te konkretne prace być może nigdy już nie będą dostępne dla oka zwiedzających, gdyż pochodzą z prywatnej kolekcji „Apartamentów M7”, a aktualnie możemy je oglądać w przestrzeni Archicom Collection Gallery zlokalizowanej przy ulicy Grzybowskiej 58 w Warszawie, więc będąc przejazdem w stolicy, czy żyjąc tu na codzień jest to pozycja niejako obowiązkowa dla każdego kto interesuje się fotografią od strony artystycznej. Również dlatego, że nieczęsto w Polsce mamy okazję oglądać prace artystów o sławie uznanej na całym świecie, więc tym bardziej jest to kwestia warta rozważenia.
Co prawda jeśli chodzi o przekrój prac to nie są to najbardziej znane i „ikoniczne” fotografie, z których najbardziej kojarzony jest Helmut Newton, a Ci którzy mieli okazję oglądać wystawę jego twórczości w CSW w Toruniu będą czuli wręcz zawód i niedosyt, ale nie da się ukryć, że ułamek jego dorobku, który możemy obejrzeć wpisuje się idealnie w jego sposób patrzenia na świat i wyraźnie można wyczuć jego charakterystyczny styl, a sama przestrzeń wystawiennicza myślę, że równie dobrze mogłaby być jednym z planów zdjęciowych Helmuta, gdyż jest to zabytkowa willa, która wprowadza odbiorcę w patetyczny, wzniosły, wręcz boski nastrój, który osobiście odnajduje w jego fotografii.
Świetnym dopełnieniem oryginalnych, sygnowanych własnoręcznym podpisem Newtona odbitek są również dwie książki, które znalazły się w przestrzeni wystawienniczej, a jedna z nich „Us and Them” gdzie małżonka Helmuta – June prezentuje swoje fotografie, które publikowała pod pseudonimem Alice Springs, świetnie dopełnia odbiór całości wystawy. Z ogromną przyjemnością oddałem się kontemplacji życia Helmuta z perspektywy małżonki, a także przypomniałem sobie ważny wątek jakoby to właśnie June była „matką sukcesu” fotografa, a niejednokrotnie także spotkałem się z opinią, że była lepszą fotografką od samego Newtona.
Jakkolwiek na to byśmy nie spojrzeli to nie da się odebrać artyście tego co stworzył i tego co po nim zostało, a fakt, że był w stanie zrewolucjonizować postrzeganie fotografii i zmienić sposób patrzenia na kobietę i ich ciało z pewnością stawia go w gronie tych, których twórczość i życie warto kontemplować.