Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M: dylematy portrecisty
Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M to zwarta a przy tym jasna portretówka. Parametrami wyraźnie naśladuje legendarny obiektyw Carl Zeiss Jena Biotar 75mm F1.5 słynący z wirującego bokeh, ale o ile zewnętrze nawiązuje do tradycji, wewnątrz znajdziemy nowoczesną konstrukcję optyczną. Obiektyw jest oferowany w czarnej i srebrnej wersji kolorystycznej i wyłącznie w mocowaniu Leica M. Poprzednio Voigtlander robił dwa obiektywy o tej ogniskowej: Voigtlander 75mm F1.8, który był cięższy od nowej jaśniejszej wersji i nie słynął z dobrej optyki, oraz mniejszy i ciemniejszy Voigtlander 75mm F2.5 w mocowaniu M39, który zbierał dobre opinie. Test wykonałem na pełnoklatkowym bezlusterkowcu Nikon Z7 II poprzez adapter TTArtisan Leica M-Nikon Z 6bit,
Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M: specyfikacje
Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M: mechanika, ergonomia
Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M to solidny, wykonany z metalu obiektyw, w którym wszystko jest świetnie spasowane. Oznaczenia są grawerowne i wypełnione farbą. Ale nie znajdziemy tu żadnych uszczelnień. Ergonomia jest świetna. Pierścień ustawiania ostrości obraca się o około 100 stopni od 70cm do nieskończoności z odpowiednią precyzją i oporem a wyłożenie pierścienia zapewnia dobry uchwyt. Umieszczony z przodu pierścień przysłon łatwo odróżnić na wyczucie od pierścienia ustawienia ostrości a praca nim to czysta przyjemność. Pierścień pracuje z wyraźnymi zaskokami co pół działki przysłony. Metalowa osłona przeciwsłoneczna jest niewielka a przy tym dostatecznie chroni przód obiektywu, ale przydałby jej się gumowany przód. Obiektyw jest zwarty i lekki i nawet z adapterem dobrze leży na Nikonie Z7.
Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M: optyka
Obiektyw dobrze znosi tylne światło i bardzo rzadko pojawia się flara i duszki natomiast w pewnych sytuacjach widać wewnętrzne odbicia światła. Dobra wiadomość dla wielbicieli efektu gwiazdki: już od przysłony F2 widać 12-promienne gwiazdki. W odległościach portretowych rozmycie jest ładne a bokeh płynne, natomiast przy większych odległościach fotografowania bokeh jest nieco nerwowe i przycięcie okręgów światła w kształt kocich oczu z powodu winietowania optycznego nieco odciąga uwagę od głównego obiektu zdjęcia. Aberracje chromatyczne są nieźle skorygowane, bo chociaż widać ich efekt przy F1.5, od F2 zostają znacznie zredukowane a od F4 prawie ich nie widać.
Winietowanie jest umiarkowane przy pełnym otworze przysłony (w granicach 2 EV), zmniejsza się przy F2 i staje mało widoczne od F2.8-F4. W każdym razie jest nieźle jak na tak kompaktowy obiektyw. Dystorsja jest praktycznie niezauważalna.
Jeśli chodzi o ostrość, przy minimalnej odległości ustawiania ostrości (czyli 0,7m) Voigtlander jest mniej ostry niż przy zdjęciach wykonywanych z większych odległości. Ponadto płaszczyna maksymalnego kontrastu nie pokrywa się wtedy z płaszczyzną maksymalnej ostrości. Przy typowej portretowej odległości fotografowania czyli około 1 metra wyniki są podobne. Przy pełnym otworze przysłony obiektyw jest nieco miękki i to szczególnie poza centrum obrazu. Przymknięcie do F2.0- F2.8 znacznie poprawia ostrość.
Widać, że Voigtlander VM 75mm 1.5 Nokton został zoptymalizowany do fotografowania z odległości 2-3 metrów. Wtedy różnice między obrazkiem przy przysłonach F1.5, F2.0 i F 2.8 są niewielkie. Ostrość jest bardzo dobra w środku obrazu, ale z powodu krzywizny pola reszta kadru jest wyraźnie bardziej miękka. Dopiero przy F5.6 ostrość jest bardzo dobra na całej powierzchni kadru.
Obiektyw wykazuje przesunięcie ostrości przy przymykaniu i płaszczyzny maksymalnej ostrości i maksymalnego kontrastu się nie pokrywają, zatem czasem musimy wybierać między obrazkiem bardziej miękkim ale z większą szczegółowością oraz bardziej kontrastowym o mniejszej szczegółowości. Tak jest przy fotografowaniu z bliska natomiast ten problem znaczniej się zmniejsza przy fotografowaniu z daleka.
Moim zdaniem
Podsumowując, obiektyw Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M jest świetnie wykonany, ma znakomitą ergonomię, kompaktowe rozmiary, dobrze znosi światło tylne, generuje ładny efekt gwiazdki, ma dobry kontrast, znikomą dystorsję, bardzo dobrą ostrość powyżej 2 metrów i ładne bokeh przy fotografowaniu z bliska. Cena jest nie bardzo wysoka ale też nie budżetowa, ostrość w okolicach 1 metra taka sobie, winietowanie przy F1.5 dość widoczne a bokeh przy zdjęciach z daleka nieco nerwowe. Przy fotografowaniu z bliska i przy dużych otworach przysłony obiektyw jest miękki i widać sporą krzywiznę pola.
Obiektyw ma wiele zalet ale z jego charakterystyki optycznej widać, że może wywołać pewne rozterki u fotografa portrecisty, ponieważ przy ciasnym portrecie z bliska bokeh jest ładne ale ostrość taka sobie, co wymusza przymknięcie obiektywu, które nieco neguje zalety wysokiej jasności optyki. Z kolei przy większych odległościach fotografowania, gdzie bez zastrzeżeń można portretować już przy F1.5, bokeh robi się nieładne. Należy zaznaczyć, że problemy z ostrością i krzywizną pola przy zdjęciach z bliska dotyczą w większym stopniu fotografowania przez adapter na bezlusterkowcach. Obecne aparaty cyfrowe linii Leica M mają inny układ mikrosoczewek i tam jest nieco lepiej.
Galeria zdjęć przykładowych
Zdjęcia przykładowe zostały zrobione obiektywem Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M zamocowanym na pełnoklatkowym bezlusterkowcu Nikon Z7 II poprzez adapter TTArtisan Leica M-Nikon Z 6bit, Zdjęcia zostały wykonane w formacie NEF a następnie wywołanie do formatu jpeg w aplikacji Adobe Camera Raw i zmniejszone do 2048 pikseli na dłuższym boku.
Sprzęt wykorzystany w tekście
Sprzęt użyty do wykonania zdjęć wykorzystanych w tekście jest dostępny w sklepie InterFoto.eu:
Obiektyw Voigtlander 75mm F1.5 Nokton Vintage Line Leica M
Pełnoklatkowy bezlusterkowiec Nikon Z7 II