Sigma C 65mm F2 DG DN – niestandardowa ogniskowa z wielkim potencjałem – zdjęcia przykładowe i pierwszy kontakt z aparatem Leica SL2-S
Sigma C 65mm F2 DG DN pojawiła się na rynku pod koniec 2020 roku i gdybym wtedy trafił na to szkło to dzisiaj moja kariera fotografa mogłaby potoczyć się inaczej. W kompaktowym rozmiarze, przystępnej cenie dostajemy szkło wyważone o przyzwoitej jasności, wysokiej jakości wykonania i funkcjonalności, która może okazać się niezwykle przydatna określonym twórcom.
Sigma C 65mm F2 DG DN to obiektyw, który należy do szerszej linii obiektywów określanych przez Sigmę jako I-Series, która charakteryzuje się tym, iż są to obiektywy kompaktowe, bardzo dobrze wykonane i mają zapewniać jak najwyższy poziom wrażeń płynących z użytkowania. Nie będę ukrywał, że wraz z aparatem Leica SL2-S duet ten tworzył bardzo dobrze wyważoną parę, która wydaje się być nierozłączna i zabieramy ją wszędzie tam gdzie się da.
Z obiektywami I-Series miałem już do czynienia w przeszłości, ale niestety nie doceniłem pierwotnie ich konstrukcji i samego pomysłu na nie. Jednakże, gdy teraz na nie patrzę to sprzęt ten może stanowić doskonałą wypadkową dla dzisiejszych twórców, którzy działają nie tylko na poziomie fotografii, ale także wideo. Obiektyw waży lekko ponad 400 gramów i z łatwością wskoczy na gimbal, tak samo jak i cała linia I-series.
Sigma C 65mm F2 DG DN jest konstrukcją wykonaną bardzo dobrze. Metal, z którego zrobiono obiektyw jest przyjemny w dotyku, a zarówno pierścień ostrości jak i kontroli przysłony mają bardzo przyjemną fakturę, która pozwoli na łatwe połączenie go z systemami follow focus. Niestety w tym wypadku problemem może być przysłona, której kliku nie da się wyłączyć, ale ja jestem przede wszystkim fotografem i dla mnie nie ma to, aż takiego znaczenia.
Warto pochylić się przez chwilę nad ogniskową samego obiektywu Sigma C 65mm F2 DG DN, gdyż można powiedzieć, że wymyka się ona klasycznym standardom w odniesieniu do obiektywów stałoogniskowych. Nie jest ona, ani klasycznym standardem, ani klasycznym obiektywem portretowym. Taka ogniskowa gwarantuje bardzo ciekawą, odmienną perspektywę i można wykorzystać kreatywnie tę właściwość.
Zatem płynnie przechodząc do kwestii stricte fotograficznych. Nie łudzę się, że obecnie jakaś firma (biorąc pod uwagę tylko wiodących producentów) zadowoli mnie pod względem pierścienia ostrości, bo aktualne konstrukcje focus-by-wire to niestety nie moja bajka i zdecydowanie wolę klasyczne podejście do tematu, dlatego też starałem się używać jak najmniej manualnego ostrzenia i oddałem się w świat bardzo przyjemnego systemu autofocusa, który wraz z Leicą SL2-S radził sobie nad wyraz dobrze.
Ponad to należy przyznać, że pod względem ostrości jest to całkiem przyzwoite szkło. Nie powiedziałbym, że Sigma C 65mm F2 DG DN to żyletka, ale ostrość przy F2 jest całkowicie akceptowalna i na poziomie nawet więcej, niż przyzwoitym. Jednocześnie ilość aberracji określiłbym jako po prostu pojawiające się, a przy domykaniu obiektywu coraz bardziej znikają. Co do winiety to jest ona spora przy w pełni otwartej przysłonie i maleje wraz z domykaniem i osiąga minimum przy wartości około F4.
Bokeh, bokeh, bokeh, czyli to co tygryski lubią najbardziej. W przypadku obiektywu Sigma C 65mm F2 DG DN nieostrości wyglądają bardzo przyzwoicie, ale nie jest to poziom super jasnych portretówek. Generalnie jest bardzo miło, całkiem gładko i sterylnie, czyli tak jak przyzwyczaiła nas do tego Sigma.
Reasumując Sigma C 65mm F2 DG DN to obiektyw, który może stać się bardzo fajnym początkiem lub elementem budowania setu obiektywów I-Series, a które mogą stać się bardzo praktycznymi narzędziami do codziennego użytku dla twórców, którzy działają nie tylko w przestrzeni fotografii, ale także filmu. Szkło w całkiem przyzwoitej cenie oferuje nam równie przyzwoite osiągi, a niestandardowa ogniskowa dodatkowo pozwala na kreatywne wykorzystanie i podjęcie całkowicie odmiennego spojrzenia na otaczający świat.