Canon RF 1200mm F8 L IS USM, czyli mój pierwszy raz – zdjęcia przykładowe
Canon RF 1200mm F8 L IS USM to mój pierwszy raz. Pierwszy raz kiedy przekraczam granicę 1000mm i chodź zdecydowanie bliżej mi do klasyki i 35-ki to potrafię docenić dobrą optykę. Czy taką właśnie jest rzeczony obiektyw? Sprawdźcie sami.
Wykorzystanie takiego obiektywu wymaga specyficznych warunków do pracy. Przede wszystkim fotografowanie z ręki w gorszych warunkach oświetleniowych jest bardzo wymagające, a momentami niemożliwe, jeśli nie jesteś sportowo przysposobiony, a do tego wymaga ogromnej precyzji i skupienia. Ostatnie dni w Polsce miały raczej szaro-bury, deszczowy wydźwięk nadchodzącej jesiennej chandry, ale w pewien piękny poniedziałkowy dzień udało mi się złapać promienie słońca.
Dla wiernego oddania możliwości tego szkła staraliśmy się by większość zdjęć wykonywana była ze statywu, ale oczywiście pokusiliśmy się, także by sprawdzić czy używanie go z ręki ma jakiś sens i dla kogo to szkło może sprawdzić się najlepiej. Zatem zapraszam do mojego quasi testu obiektywu Canon RF 1200mm F8 L IS USM.
Nie mogło być inaczej jak zabranie szkiełka na mały spacer, a z racji gabarytów i mojego braku zamiłowania do konstrukcji hardkorowych teleobiektywów wybrałem się do pobliskiego Parku Skaryszewskiego przy okazji wzbudzając wśród przechodniów niemałe zainteresowanie w związku z gabarytem obiektywu. Co ciekawe nie przekładają się one kompletnie na wagę szkła, bo ta wynosi 3340 gramów, a razem z body (Canonem R5) niewiele ponad 5kg.
Gdy pierwszy raz wziąłem obiektyw Canon RF 1200mm F8 L IS USM do ręki to byłem wprost zaskoczony jego wagą i tym jak przyjemnie jest zbalansowany. Jak wspomniałem nie jestem fanem wielkich luf i długich ogniskowych, bo kojarzyłem je do tej pory z topornością, dużą wagą i nieprzyjemną ergonomią.
W przypadku szkła Canon RF 1200mm F8 L IS USM jest kompletnie inaczej i wszystko jest tam gdzie być powinno, a każdy jeden element sprawia, że tego szkiełka używa się z przyjemnością i chociaż dla mnie taka długa ogniskowa to raczej “obiektyw podglądacza” to doskonale zrozumiałem fotografów przyrody, którym niejednokrotnie takie właśnie podglądactwo jest bardzo potrzebne.
Jeśli chodzi o wykonanie to obiektyw plasuje się tutaj zdecydowanie w kategorii szkieł premium i materiały użyte do produkcji zdecydowanie to potwierdzają. W pełni metalowy tubus, a także gumowy, wyraźnie chropowaty pierścień ostrości naprawdę dają wrażenie obcowania z konstrukcją wysokiej klasy. Oczywiście obiektyw jest uszczelniany i praca w trudnych warunkach atmosferycznych nie jest mu straszna.
Ale jak się ma sprawa w przypadku tego co najważniejsze, a mianowicie jak Canon RF 1200mm F8 L IS USM sprawdza się w pracy? Nie da się ukryć, że jest to obiektyw, którego działanie jest najwyższym wyrazem technologicznych możliwości firmy Canon. Stabilizacja, która w połączeniu ze stabilizacją w Canonie R5 pozwoliła mi na wykonywanie zdjęć z ręki przy dobrym oświetleniu. Autofokus, który jest w stanie bez problemu śledzić lecące ptaki i tylko ludzki czynnik determinuje to czy zdjęcie będzie udane czy pójdzie do kosza.
Co do kwestii ostrości to jest to szkło, które przy tych parametrach prezentuje naprawdę wybitne właściwości optyczne i jest konstrukcją na bardzo wysokim poziomie. Dla osiągnięcia wybitnych rezultatów pod tym względem na pewno potrzebna będzie jedna z dwóch rzeczy – kilka miesięcy pracy na siłowni lub statyw, tudzież monopod, które pozwolą na zminimalizowanie mikro drgań do minimum.
Nie będę ukrywał używałem tego obiektywu tylko i wyłącznie na F8 i nie widzę powodu, by ktoś miałby go przymykać mocniej, bo byłoby to tylko niepotrzebna strata światła, a tego niestety w ostatnim czasie mocno brakuje. Nie jestem też ekspertem w kwestii fotografii przyrody, ale z tego co wiem to pliki, które finalnie dostarczają fotografowie zwierząt są często bardzo mocno przycinane i żyłowane w programach graficznych i często czuć, że tego będzie potrzeba w przypadku danego ujęcia, ale surowe pliki stanowią solidną bazę wyjściową dla dalszej pracy.
Reasumując Canon RF 1200mm F8 L IS USM to obiektyw wybitny, specjalistyczny, który wymaga odpowiednich umiejętności od użytkownika i sprawia, że poczułem jakbym wcielał się trochę w rolę właśnie takiego fotografa-podglądacza znanego dobrze wszystkim fanom kina z filmu “Okno na podwórze” w reżyserii Alfreda Hitchcocka i chłonął świat z perspektywy dalekiego obserwatora. Co więcej miałem momenty podczas fotografowania, gdy zanurzyłem się w świat cudzych przeżyć i dalekich historii, od których nie mogłem się oderwać.