VII Wojnowski Festiwal Fotografii okiem Roberta z InterFoto

Przeogromnie nie mogłem doczekać się wyjazdu na VII Wojnowski Festiwal Fotografii. Kocham obcować z fotografią w żywej jej formie. Mam tu na myśli wydruki, rozmowy z fotografami, spotkania autorskie, wszelkiego rodzaju wymiany myśli i wzajemne inspirowanie się do działania. Nie będę ukrywał też, że to jeden z pierwszych tego typu festiwali w moim wykonaniu i nie wiedziałem trochę czego się spodziewać, także ze względu na unikatową formułę, ale już teraz wiem, że w przyszłości zdecydowanie odwiedzę jeszcze nie raz Wojnowo.
W Klasztorze Staroobrzędowców, w którym mieliśmy przyjemność razem z Tomkiem nocować przywitała nas cisza i spokój, a także sielska atmosfera. Otwartość i klimat tego miejsca sprawił, że dosłownie poczułem się jak w domu i oddałem się w ramiona mazurskich pejzaży, krajobrazów i wsłuchałem w kakofonię dźwięków przyrody, a także wsłuchałem się w samego siebie. Z racji swojego malowniczego położenia nad jeziorem Duś klasztor zaprosił mnie do zarówno porannych jak i wieczornych relaksacyjno-rekreacyjnych kąpieli.

Wracając jednak do meritum, a mianowicie VII Wojnowski Festiwal Fotografii to wydarzenie, którego nie zapomnę nigdy, być może przede wszystkim dlatego, że wszystko jest tutaj tak bardzo naturalne i nienachalne. Klimat i atmosfera, którą tworzą cudowni ludzie to coś czego po prostu nie da się podrobić i trzeba się przekonać o tym na własnej skórze. Festiwal nieformalnie zaczął się dwoma spotkaniami towarzyszącymi.
Pierwsze z nich prowadził autor jednej z wystaw, fotoreporter czasów PRL – Piotr Dzięciołowski, a głównym tematem rozmów były właśnie owe (dla mnie) mityczne i legendarne czasy PRL’u. Fotograf sprawnie przeprowadził nas przez swoją twórczość, zdradzając wiele tajników pracy fotoreporterskiej w tamtych czasach. Nie będę ukrywał, że sam zgłębiając fotografię reporterską w przeszłości natrafiłem na wiele kadrów, ale niestety nie wiązałem ich nigdy z osobą pana Piotra. Niemniej spotkanie uznałbym za ewidentnie udane i pełne świetnych rad, które w swoich przyszłych realizacjach fotograficznych z pewnością wykorzystam.

Po spotkaniu podczas krótkiej przerwy mieliśmy okazję porozmawiać z legendarnym operatorem filmowym Piotrem Jaxą, którego mieliśmy okazję poznać poprzedniego wieczora. Pan Piotr poza tym, że znany jest z pracy na planach wybitnego polskiego reżysera Krzysztofa Kieślowskiego to jest także fotografem, który od 1995 roku pracuje nad cyklem „Operatorzy”, w którym to fotografuje najbardziej znanych operatorów z całego świata. Ta chwila rozmowy zaowocowała pamiątkową, wspólną fotografią Tomka oraz Pana Piotra.

Po krótkiej przerwie mieliśmy okazję zanurzyć się w spotkanie autorskie trochę inne, niż poprzednie, gdyż prelegentem była Pani psycholog Joanna Szeluga, która opowiadała o tym jak fotografia może być wykorzystywana w terapii oraz rozwoju osobistym. Temat ten jest mi bardzo bliski, gdyż jako fotograf w swoich artystycznych działaniach mam silną potrzebę auto ekspresji i czerpię z własnych przeżyć, traum, ale także pozytywnych emocji. Samo spotkanie było naprawdę interesujące i poznałem kilka publikacji, które z pewnością niebawem zgłębię.
VII Wojnowski Festiwal Fotografii formalnie zaś rozpoczął się od oficjalnego otwarcia o godzinie 16-ej przy budynku sołectwa w Wojnowie w tym samym momencie ruszył także nasz konkurs „Oko Na Świat 2023”. Padło parę słów od głównego organizatora Bartka Syty, a później wybraliśmy się na wspólny spacer w stronę Klasztoru Staroobrzędowców, który przyniósł nam 24 wystawy rozmieszczone na płotach Wojnowa, co przełożyło się na łączną liczbę 350 zdjęć. Na przestrzeni prawie 3-ech kilometrów mieliśmy możliwość podziwiać prace uznanych twórców takich jak Wojciech Grzędziński, Wiktor Franko czy Piotr Dzięciołowski przez autorów, którzy dopiero mają szansę wypłynąć na szerokie wody.
Warto wspomnieć o tym, że pierwszy raz Wojnowski Festiwal Fotografii miał formułę otwartą, co oznacza, że każdy mógł zgłosić swoje prace i zostać wybranym do posiadania własnej ekspozycji w Wojnowie.

Niestety z racji zawodowych obowiązków część autorów nie mogła pojawić się osobiście, ale świetnie w ich imieniu wypowiadał się Bartek Syta, który idealnie odnalazł się w roli przewodnika i konferansjera całego naszego marszu. Pogoda na szczęście nam sprzyjała i zdecydowanie wszechobecny cień, w którym mieliśmy możliwość się schronić, a także przyjemny wiatr pozwoliły nam na spokojne i bez większych komplikacji przejść tę ścieżkę zdrowia. Swoje dodał od siebie pan Stefan Zubczewski, który skutecznie oczyszczał drogę przed nami jadąc na motocyklu i informując kierowców o naszej obecności na drodze, co sprawiało, że każdy mógł czuć się bezpiecznie.
Gdy dotarliśmy do Klasztoru Staroobrzędowców przywitał mnie dobrze znany obraz kudłatego psa Benka witającego podróżnych. Siadłem w jego towarzystwie chwilę na ławeczce i delektowałem się widokiem otwartej bramy klasztornej i unoszących się z oddali dźwięków muzyki, które zwiastowały finał otwarcia festiwalu. Same prace oglądać będzie można, aż do końca wakacji.
VII Wojnowski Festiwal Fotografii uważam za cudowną przygodę i na pewno wrócę do Wojnowa, posłuchać o czym szumią mazurskie jeziora
Leica M Monochrom, którą wykonałem powyższe zdjęcia dostępna jest w naszym sklepie InterFoto.eu
Leica 50mm F1 Noctilux-M również dostępny jest w naszym sklepie InterFoto.eu