TEST TERENOWY OBIEKTYWU SONY FE 600 MM F4 GM OSS – część druga
Co do pracy AF, to wszystko jest tak jak być powinno, a nawet znacznie lepiej. Ciężko wręcz tym zestawem zrobić nieostre zdjęcie. Oczywiście jeśli mamy odpowiedni czas wyzwolenia migawki. AF pracuje bardzo cicho i szybko. Jako, że w bezlusterkowych konstrukcjach (na linii obiektyw-aparat), praktycznie nigdy nie występuje konieczność kalibracji sprzętu, to niezależnie od tego jakiego rodzaju obiektyw podepniemy pod wyjściowe body – nasz obrazek i tak powinien być bardzo ostry. Aparatu Sony A9 II używałem zarówno z obiektywem Sony FE 200-600mm F5.6-6.3 G OSS jak i Sony FE 600 MM F4 GM OSS – a w efekcie z obu tych zestawów jakość zdjęć prezentowała się wyśmienicie. Dzięki szybkiemu prowadzeniu AF i niemal „przyklejaniu” się do interesującego nas obiektu, odsetek poruszonych kadrów lokuje się tu na poziomie minimalnym. Nie trzeba chyba podkreślać, jak bardzo istotna jest to zaleta w fotografii przyrodniczej czy sportowej. Przy okazji daje ona poczucie dużej pewności. Dysponując tak skutecznym AF nie musimy się bowiem martwić o ostateczny efekt. Jeśli jeszcze dodać do tego fakt, że nowoczesne korpusy marki Sony umożliwiają wykonanie bardzo dużej liczby zdjęć seryjnych (i to ze sporą szybkością), to jasnym jest, iż praca z tym obiektywem może dostarczyć wielu pozytywnych wrażeń.
Sama jakość zdjęć wykonywanych obiektywem Sony FE 600 MM F4 GM OSS jest na najwyższym poziomie. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. W największym skrócie można powiedzieć, że jest bardzo ostro, czyli właśnie tak jak być powinno. Jedyny mankament jakiego można się dopatrzyć w przypadku obrazków zrobionych z pomocą Sony A9 II I Sony FE 600 MM F4 GM OSS, to fakt, że są one – przynajmniej w moim odczuciu – nieco zbyt „płaskie”, jakby za mało trójwymiarowe. Mogę się mylić, ale generalnie odnoszę wrażenie, że opisywany mankament występuje w przypadku wszystkich niemal bezlusterkowców. Choć jest to coś co ciężko opisać, to każdy kto długo używał lustrzanek cyfrowych i potem przesiadł się na bezlusterkowce – będzie doskonale wiedział o czym mówię. Paradoksalnie, ten negatywny efekt był znacznie mniej widoczny w przypadku kiedy do dyspozycji miałem Sony A9 II wraz z obiektywem Sony FE 200-600mm F5.6-6.3 G OSS. Wynikało do prawdopodobnie z większej głębi ostrości testowanego zooma. Niestety, nie miałem okazji sprawdzić omawianego szkła wraz ze specjalnie dla niego dedykowanymi telekonwerterami. Bardzo tego żałuję, bo podobno nie widać wtedy spadku jakości (i to zarówno przy zastosowaniu Sony SEL14TC jak i Sony SEL20TC). No i nie trzeba dodawać, że przy zastosowaniu telekonwerterów, podobnie jak w każdym innym zestawie z korpusem bezlusterkowym, nie uciekną nam żadne punkty AF. Podsumowując, jakość zdjęć stoi na bardzo wysokim poziomie i sprosta wymaganiom nawet najbardziej wybrednego fotografa.
Do stabilizacji obrazu też nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Trzystopniowy tryb pozwala bez problemu wykonywać zdjęcia z ręki (nie tylko dzięki niskiej masie obiektywu). Co ważne, mechanizm stabilizacji jest niezwykle sprawny i cichy, a przez to nierozpraszający. W zasadzie wszystkie zdjęcia testowanym zestawem wykonałem bez użycia statywu, a i tak do policzenia zdjęć poruszonych wystarczyło palców jednej ręki.
Podsumowując SONY FE 600 MM F4 GM OSS to rewelacyjny sprzęt dla zaawansowanych fotografów. Daje wiele możliwości, a jego konstrukcja w pewnym sensie wyprzedza nawet swoje czasy. Należy jednak pamiętać, że mimo upływu kilku lat od premiery, cena tego modelu jest nadal bardzo wysoka. Za nowe egzemplarze przyjdzie nam bowiem zapłacić niebagatelną sumę około 60 tysięcy złotych. Warto zatem poważnie rozważyć zakup sprzętu używanego. Chociaż jego dostępność na rynku nie jest zbyt duża, to przy odrobinie szczęścia znajdziemy egzemplarze kosztujące w granicach 45-50 tysięcy złotych.
Drogie to szkło :))
59900 to nie jest mało, ale np. NIKKOR Z 600MM F/4 TC VR, co prawda z wbudowanym konwerterem kosztuje 79990, a za Canona RF 600 mm f/4 L IS USM trzeba zapłacić 72000.
🙂
Nie znam taniego hobby 😉