Zastosowanie teleobiektywów w fotografii przyrodniczej – część pierwsza – Maksymilian Dobroczyński
Zaczynając przygodę z fotografią przyrodniczą stajemy przed trudnym wyborem teleobiektywu jakim będziemy się posługiwać. Stanie się on bowiem jednym z najbardziej istotnych elementów naszego wyposażenia. Przypuszczalnie w żadnej innej dziedzinie fotografii nie jesteśmy tak bardzo uzależnieni od ogniskowej jaką w danym momencie dysponujemy. Oczywiście można wykonywać wspaniałe zdjęcia ptaków czy ssaków z wykorzystaniem nawet obiektywów szerokokątnych. Ale w praktyce będzie to tylko dodatek do naszego teleobiektywu. Zdając sobie z tego sprawę, postanowiłem stworzyć coś na kształt mini-przewodnika i opierając się na własnych doświadczeniach opisać zastosowanie tych urządzeń w fotografii przyrodniczej.
Teleobiektyw to rodzaj wąskokątnego obiektywu fotograficznego, który ze względu na specjalną budowę optyczną ma odległość ogniskową znacząco większą niż długość jego obudowy. Tyle w teorii. Najkrótsze teleobiektywy zaczynają się od ogniskowej 80 mm wzwyż, jednak do skutecznego wykorzystania w fotografii przyrodniczej minimalna ogniskowa przy użyciu aparatu pełno klatkowego wynosi około 200 mm. Osobiście jednak jestem zwolennikiem tezy, że im dłuższa ogniskowa tym lepiej.
Podzieliłbym zatem obiektywy w fotografii przyrodniczej w następujący sposób:
- teleobiektywy krótkie;
- teleobiektywy długie;
- zoomy.
Zacznijmy od tych pierwszych. Teleobiektywy krótkie (oczywiście przy zastosowaniu w fotografii przyrodniczej) to wszystkie obiektywy od 200 do 400 mm. Służą one głównie do pracy przy karmniku fotograficznym, zasiadek w specjalnie przygotowanych czatowniach czy szeroko rozumianych zdjęć dynamicznych. Podkreślić trzeba, że flagowe szkła topowych producentów – mam tutaj na myśli Canona i Nikona, o ogniskowych zarówno 300 jak i 400 mm – są wyposażone w bardzo pożądane światło f/2.8, co pozwala na wykonywanie ciekawych, dynamicznych ujęć, także w słabych warunkach oświetleniowych. Mają one również stosunkową małą odległość minimalnego ostrzenia, co powoduje, że można wykonywać zdjęcia małych ptaków z bardzo bliskiej odległości.
Zarówno Canon EF 300mm f/2.8L IS II USM jak i Nikkor 300 mm f/2.8 AF-S G ED VR II, które miałem okazję testować idealnie wpasowywały się w trend zgrabnych i lekkich teleobiektywów. Ich waga i rozmiar pozwalają na pracę bez statywu, zaś spora jasność – umożliwi dobre zdjęcie nawet w trudnym i ciemnym terenie, jak choćby las. W tym segmencie mamy też tak wyjątkową propozycję, jak Canon EF 300mm f/4L IS USM. Jest to wręcz ponadczasowa konstrukcja: mała, lekka i zgrabna. Jej niepodważalne zalety sprawiają, że wydaje się ona idealnym wyborem na pierwszy „poważny” teleobiektyw.
Cena nie zwala z nóg, jest dużo ofert tego teleobiektywu na rynku wtórnym. A po podpięciu szkła do aparatu małoformatowego, otrzymujemy ciekawą i dosyć konkretną ogniskową – 420 mm. Nieco inaczej ma się rzecz z obiektywami 400 mm. Tutaj mamy niezwykle drogie, ale i pożądane konstrukcje jak choćby Nikkor 400 mm f/2.8 E FL ED VR. Są to urządzenia o sporych gabarytach, doskonale przystosowane do fotografowania ze stałych, wcześniej przygotowanych czatowni. Z racji konstrukcji takie szkło cechuje niezwykłe wręcz rozmycie tła, świetny bokeh, ale też często nazbyt mała głębia ostrości. Z powodu niewielkiej minimalnej odległości ostrzenia, często nie jesteśmy w stanie pracować na otworze względnym przysłony – zwłaszcza jeżeli obiekt fotografowany jest blisko, a do tego nie posiada dużych rozmiarów. Ceny nowych, topowych modeli zaczynają się w granicach 50 tysięcy złotych. Jest to więc propozycja dla bardziej doświadczonych i świadomych fotografów przyrody. Z lekkich konstrukcji warto jeszcze wymienić Canona EF 400mm f/5.6L USM. To również znakomita propozycja, która sprawdzi się na początku drogi fotograficznej. Jest dość ciemna i brak jej funkcji stabilizacji obrazu, jednak świetne własności optyczne obiektywu są w stanie zrekompensować te „niedogodności”.
Poniżej prezentuję duże zdjęcia, kliknij aby powiększyć: