Po co komu Sony RX1R III? – Sony A7CR i Zeiss Loxia Biogon T* 35mm F2
Aparat Sony RX1R II to sprzęt owiany legendą. Mityczny konkurent aparatów Leica serii Q, który na rynku pojawił się w roku 2015 i nadal nie doczekał się godnego następcy. Chociaż Sony A7CR oficjalnie nie jest spadkobiercą tego sprzętu to z pewnością można tak na niego spojrzeć, bo niestety wiele wskazuje na to, że raczej nie zobaczymy prędko, jeśli kiedykolwiek Sony RX1R III.
Z kolei Sony A7CR to sprzęt, który pojawił się na rynku wraz z Sony A7C II, który należy traktować jako następcę aparatu Sony A7C. Model z literą R w nazwie jak wszystkie inne aparaty w systemie Sony oznaczone tą literą charakteryzować ma się zwiększoną rozdzielczością matrycy. W przypadku sprzętu Sony A7CR jest to 61 megapikselowy sensor Exmor R bliźniaczo podobny do tego, który znajdziemy w Sony A7R V. Wsparcie owemu sensorowi zapewnia procesor Bionz XR.
Również system autofokusa jest tu żywcem wyjęty z flagowego modelu Sony A7R V i jest oparty o 693 punkty, które zapewniać mają pokrycie 79% kadru, ale o nim zostało powiedziane już bardzo dużo i wiemy, że jest po prostu świetny. Co prawda w tym teście nie będzie okazji, żeby to sprawdzić, bo specjalnie przygotowałem coś innego, coś specjalnego, co zrozumieć mogą Ci, którzy mieli okazję używać aparatu Sony RX1R II lub o nim słyszeli, a dla tych, którzy nie słyszeli przygotowałem małą garść informacji.
Dzisiaj Sony RX1R II na aukcjach oraz w portalach sprzedażowych, gdy pojawia się to kwoty, które przyjdzie nam za niego zapłacić sprawiają, że zastanawiam się dwa razy czy gra jest warta świeczki. Jako, że niestety nie miałem okazji regularnie i długo fotografować Sony RX1R II, a więcej czasu spędziłem z Sony A7R II, od którego w owym czasie RX1R II czerpał technologię to postanowiłem złożyć zestaw, który niejako przypominać miałby to czego moglibyśmy oczekiwać po nowym Sony RX1R III.
Sony RX1R II jak wspomniałem czerpał z Sony A7R II od którego wziął sobie pełnoklatkową matrycę Exmor CMOS o rozdzielczości 42,4 megapikseli oraz system AF. Było to na tyle udanym przedsięwzięciem, że sprzęt urósł do rangi kultowego i zyskał sobie szerokie grono zwolenników, a wraz z popularyzacją fotografii ulicznej na nowo zaczęto odkrywać jego zalety i przedstawiać jako alternatywę dla legendarnego już FujiFilm X100V, a także aparatów serii Leica Q.
Sony RX1R II tak jak wymienione sprzęty również był aparatem wyposażonym w jeden obiektyw, którego nie dało się wymienić i był to Carl Zeiss 35mm F2 Sonnar T*, który oferował bardzo dobre wartości optyczne już od pełnego otworu przysłony, a minimalna odległość ostrzenia wynosiła raptem 14cm w specjalnie dedykowanym trybie macro i oczywiście wszystko to mogło korzystać z całkiem przyzwoitego jak na tamte czasy systemu AF.
Zatem w związku z faktem, że jednak liczyłem na pojawienie się na rynku aparatu Sony RX1R III, a od premiery poprzednika minęło już kilka ładnych lat to postanowiłem złożyć sobie sam taki sprzęt, a przynajmniej coś co mogłoby go udawać i tak właśnie w moje ręce wpadł Sony A7CR, który od razu znalazł sobie manualnego kolegę w postaci obiektywu Zeiss Loxia Biogon T* 35mm F2.
Czy sprzęt spełnił moje oczekiwania i czy może być imitacją tego co oferował RX1R II? I tak, i nie.
Z jednej strony matryca jak i sam system w aparacie Sony A7CR jest tworem znacznie lepiej dopracowanym, niż sensor w Sony RX1R II i gwarantuje dużo lepszą kolorystykę, rozpiętość tonalną, pracę na wyższych czułościach, wybitną stabilizację matrycy, a poza tym system autofokusa i możliwość stosowania wymiennych obiektywów. Jednocześnie sam sprzęt mocno zyskał na wadze i stracił całą magię kompaktowości i wyjątkowy wygląd, który wyróżniał ten sprzęt wśród innych aparatów marki.
Ponad to w obiektywie brakuje funkcjonalności macro i choć odległość ostrzenia w przypadku obiektywu Zeiss Loxia Biogon T* 35mm F2 wynosi 30 centymetrów co należy uznać ze świetny wynik to nadal nie jest to samo co w przypadku RX1R II i brakuje tych kilku centymetrów, żeby wejść poziom bliżej.
Generalnie choć idee miałem szczytną to samo rozwiązanie kwestii okazuje się, że nie jest aż takie proste i nie wystarczy wziąć sprzęt kompaktowy o podobnych parametrach, żeby uzyskać coś co miało Sony RX1R II, a mianowicie duszę, styl i przede wszystkim unikatowe doznania płynące z użytkowania. Nie czuję tego w Sony A7CR i chociaż jest to sprzęt bardzo dobry to niestety nie można zestawić go w jednej linii z Sony RX1R.