Leica D-Lux (TYP 109), czyli paryskie wojaże w kompaktowych wymiarach
Jako, że do kraju ślimaków, żabich udek, croissantów i wieży Eiffela wybierałem się w konkretnym celu (o którym przeczytacie w tym artkule) to od początku myślałem jaki sprzęt sprawdzi się wybornie do działań dokumentacyjno-streetowych. Potrzebny był mi mały wariat, który będzie ze mną na każdym kroku w mojej paryskiej przygodzie. Zatem wzrok padł w kierunku segmentu zaawansowanych kompaktów, a w ręce wpadła Leica D-Lux (TYP 109), której używałem na przemian z Hasselbladem XPanem, o którym opowiem wam innym razem.
Przede wszystkim od czego należało by zacząć to idea wzięcia aparatu Leica D-Lux (TYP 109) na tego typu wyjazd kłóciła się od początku z moim wewnętrznym głosem, który ciągnie mnie w kierunku używania aparatów analogowych na wszelkich wyjazdach natury turystycznej. Jednakże pomyślałem, że w zasadzie, jeśli wezmę ze sobą analoga i cyfrę to jednocześnie będę mógł zaspokoić swoją analogową duszę jak i potrzeby cyfrowego świata.
Okazał się to być bardzo dobry pomysł, który zaowocował olbrzymią ilością dobrej zabawy, garścią ciekawych fotografii oraz kilkoma interakcjami z lokalną społecznością Paryża, które nie miałyby szansy zaistnieć, gdyby nie Leica D-Lux (TYP 109). Klasycznie już wszelkie fotografie w tym artykule zostały wykonane w formacie RAW i wywołane w programie Adobe Lightroom ze wszystkimi suwaczkami ustawionymi na zero.
Leica D-Lux (TYP 109) to aparat o budowie, która charakterystyczna jest dla wszelkich konstrukcji tego producenta, a które stały się już ponadczasowe i nie sposób je pomylić z czymś innym. Lekko zaoblona, prostopadłościenna bryła przyjemnie leży w dłoni i cieszy bardzo mocno oko, a charakterystyczna czerwona kropeczka uśmiecha się do fotografowanych obiektów. WAga urządzenia to 405 gramów wraz z baterią i kartą pamięci, a jego wymiary wynoszą 118 x 66 x 55 mm, co sprawia, że podczas całodniowych wojaży aparat ten staje się niejako niewyczuwalny.
Sercem aparatu Leica D-Lux (TYP 109) jest 16,8 milionowa matryca CMOS formatu 4/3 (tj. 17.3 x 13 mm) o rozdzielczości 4112 x 3088 jednakże ja używałem jej w trybie 3:2, co dawało mi obrazek o wymiarach 4272 × 2856, gdyż chciałem ujednolicić powstałe za pomocą cyfry i analoga zdjęcia. Zakres czułości obecnym w tym sprzęcie zaczyna się od 200, a maksymalna jej wartość wynosi 25600 ISO.
Oczywiście jak to często w przypadku aparatów bywa najbardziej liczy się optyka, a ta w aparacie Leica D-Lux (TYP 109) jest niebagatelna i bardzo jasna, gdyż na pokładzie znalazł się obiektyw DC Vario-Summilux o ogniskowej 24–75 mm i zmiennym świetle F1,7-2.8, które możemy regulować za pomocą dedykowanego pierścienia przysłony, a które zmienia się wraz z długością ogniskowej (im dłużej tym ciemniej). Aparat wyposażono w 49-punktowy system, który działa całkiem dobrze szczególnie w trybie AF-C, ale także AF-S, a tryb seryjny z włączonym Live View oferuje nam możliwość fotografowania z prędkością 7-miu klatek na sekundę, a z wyłączonym tym trybem nawet do 11 klatek, co moim zdaniem jest zdecydowanie ponad stan.
Po tej garści jakże potrzebnych technicznych informacji możemy przejść do tego co lubię najbardziej, a mianowicie odczucia związane z użytkowaniem sprzętu. Moim zdaniem Leica D-Lux (TYP 109) to idealny aparat na wakacje, wyjazdy, codzienne spacery dla ambitnego amatora, który szuka możliwości fotografowania wszystkiego, wszędzie i najlepiej naraz. Leica zdecydowanie bardzo mocno pomaga zapomnieć o całym świecie dookoła i daje nam możliwość oddania się w piękny i fascynujący świat fotografii. Możemy zarówno sami próbować kontrolować wszelkie nastawy lub pozwolić by aparat część ustawień dobierał za nas, co robi całkiem sprawnie.
Ogólne odczucia i wrażenia z użytkowania tego sprzętu są całkiem pozytywne, chociaż szybko kończą się, gdy światła zaczyna brakować i wtedy aparat nie dojeżdża, a szumy stają się wybitnie nieznośne. Fakt, faktem jestem ostatnio przyzwyczajony do pracy na matrycach pełno klatkowych i może zbyt surowo patrzę na format 4/3.
Reasumując Leica D-Lux (TYP 109) to bardzo przyjemny kompakt dla kogoś kto szuka sprzętu ciekawego, który będzie mógł łatwo zabrać w kieszeń, wrzucić do plecaka czy oczywiście zawiesić na szyi. Polubiłem się z ze sposobem jego działania, a jakość, którą oferuje ten sprzęt będzie wystarczająca w przypadku amatorów, turystów, a także osób potencjalnie zainteresowanych po prostu posiadaniem aparatu marki Leica, którego użytkowanie po prostu daje przyjemność.