Bańkowe bokeh i wirujące bokeh: 2 rodzaje pięknej brzydkiej nieostrości
Bańkowe bokeh i wirujące bokeh to dwa rodzaje nieostrości o zdecydowanym charakterze budzące skrajne emocje. Jeśli pójdziemy drogą rozumowania japońskich estetów, są to jedne z najdalszych od doskonałości typów nieostrości, ale z kolei w innych częściach świata takie bokeh, wydaje się wielu użytkownikom sprzętu atrakcyjne i piękne. Dzisiaj kilka słów ogólnych o bokeh oraz nieco więcej o rzeczonych dwóch rodzajach odlecianych nieostrości i o obiektywach, które generują bańkowe bokeh i wirujące bokeh.
O bokeh
暈すczyli bokeh, japońskie słowo znaczące mniej więcej “rozmywać”, jest używane dla określenia subiektywnego odbioru estetycznego nieostrych partii obrazu. Świadomość bokeh wywodzi się prosto z kultury Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie walory estetyczne zawsze były najważniejsze w sztuce. W pewnej chwili japońscy fotografowie uznali, że ostrość i kontrast obrazu są oczywistością i – mówiąc nieco przewrotnie – na pierwszy plan w dokonywanej przez nich ocenie obrazu generowanego przez obiektywy wysunął się drugi plan.
Gdy mając tę świadomość spojrzymy na zdjęcia, zaczniemy odróżniać dobre bokeh od złego. To pierwsze oznacza, że tło jest gładkie, z płynnymi przejściami a elementy drugiego planu stapiają się ze sobą; w przypadku tego drugiego obiekty znajdujące się w tle otoczone są ostrymi liniami, a małe punkty światła tworzą odwracające uwagę od głównego przedmiotu zdjęcia i nakładające się na siebie kręgi z ostrymi, jasnymi obwódkami. Najgorsze pod tym względem są – ze względu na swoją konstrukcję – obiektywy lustrzane tworzące jasne „obwarzanki” wokół wszelkich nieostro oddanych punktów światła.
Bańkowe bokeh
Bańkowe bokeh jest jak najdalsze od tego, co Japończycy nazwaliby ładnym bokeh. Bańkowe bokeh (po angielsku „soap buble bokeh”) nazywane jest tak ze względu na to, że punkty światła w nieostrości oddane są jako krążki przypominające bańki mydlane: wyraźnie zarysowane jasne obwódki z ciemnymi środkami. A jednak to dla tego unikatowego efektu niektórzy są gotowi zapłacić mnóstwo pieniędzy za relikt z NRD czyli obiektyw Trioplan 100mm F2.8. Jeśli chodzi o bańkowe bokeh, Trioplan jest królem.
Ale właściwie wszystkie obiektywy firmy Meyer Optik Görlitz generują bańki przy czym są one mniej wyraźne w przypadku takich obiektywów jak Lydith 30mm F3.5, Orestor 100mm F2.8, czy Orestor 135mm F2.8. Jaka jest geneza odpowiedzialnego za bańkowe bokeh schematu optycznego?
Trzeba cofnąć się do roku 1893, kiedy Dennis Taylor skonstruował obiektyw trójsoczewkowy – tak zwany tryplet Cooke’a – w znacznym stopniu eliminujący astygmatyzm i aberrację chromatyczną. Obiektyw był kopiowany przez wielu producentów i używany przez cały XX wiek w aparatach niższej klasy, lornetkach czy rzutnikach slajdów. Mimo, że konstrukcji tego typu było stosunkowo dużo, z jakiegoś powodu – być może był to czysty przypadek – ktoś wypróbował Trioplana z wytwórni Meyer na aparacie cyfrowym i okrzyknął generowane przez ten obiektyw bokeh największym odkryciem ludzkości od czasów wynalezienia koła. Od tego czasu cena Trioplana stale rośnie.
Bańkowe bokeh Trioplana to niż innego niż przekorygowana aberracja chromatyczna i jest obecne jedynie przy pełnym otworze przysłony. Przy F2.8 obraz jest miękki, o słabej ostrości i kontraście. Po przymknięciu obiektyw staje się ostry i kontrastowy, ale bez efektu baniek mydlanych w nieostrościach – jest wtedy po prostu jeszcze jedną nudną „setką”. Nie ma co narzekać na to, że ceny Trioplana są obecnie bardzo wysokie – jak każda rzecz, jest on po prostu wart tyle, ile nabywcy są skłonni zapłacić. Ale można zrobić coś innego – szukać alternatywnych obiektywów o konstrukcji trypletu, a jest ich sporo wśród optyki do rzutników.
Wirujące bokeh
Pierwowzór został skonstruowany w roku 1840 przez Josepha Petzvala, i był jak na swoje czasy rozwiązaniem rewolucyjnym dzięki jasności F3.6 (wobec powszechnej wówczas dla obiektywów dagerotypowych jasności F15), co pozwoliło znacznie skrócić czasy ekspozycji. Obiektyw składał się z dwóch achromatów, przy czym przednia grupa była klejona. Pomiędzy grupami znajdowała się apertura.
Przednia grupa soczewek obiektywu dobrze korygowała aberrację sferyczną, ale wprowadzała komę, którą poprawiała druga grupa soczewek. Umieszczenie apertury pomiędzy soczewkami poprawiało astygmatyzm obiektywu, ale wprowadzało elementy krzywizny pola i winietowania. Ostrość w środku była dobra, natomiast krawędzie były rozmyte, z charakterystycznymi nieostrościami obecnie nazywanymi „wirującym bokeh”. Oryginalne Petzvale są rzadkie i zazwyczaj w średnim stanie, ale firma Lomography stworzyła współczesne odpowiedniki, takie jak Lomography Petzval Art Lens 85mm F2.2. Wirujące bokeh generuje też Helios-40-2 85mm F1.5 będący kopią przedwojennego Biotara 75mm F1.5.
Bańkowe bokeh: galeria zdjęć przykładowych
Wirujące bokeh: galeria zdjęć prykładowych
Oba te efekty można mieć za ok 100zł.
Bąbelkowy – Pentacon 50/1.8
Wirujący – Helios 44/2
Pentacon 50 mm f 1,8 czy f1, 4?
1.8
Nie ma czegoś takiego jak Pentacon 1.4
Aktualnie jest nowy lider TTArtisan 100mm F2.8 Bubble Bokeh. To dopiero są bombelki 🙂
Istotnie nie było obiektywu Pentacon 50mm F1.4. Był Prakticar 50mm F1.4 z bagnetem Praktica B. Co do tańszych alternatyw do generowania bańkowego bokeh mój wybór był prosty: kupiłem za 50 złotych NRD-owski rzutnik slajdów i wymontowałem z niego Diaplana i zaadaptowałem do swoich aparatów.
Helios 85 to jest magia. Mój egzemplarz jest w opłakanym stanie, przedni element opanowany przez grzyba, w dodatku nieumiejętnie czyszczony, czego rezultatem są rysy. Nie wiem, czy da się to jakoś wypolerować u optyka? Pewnie nie. Mimo, że na codzień używam 105mm f1.4, czasem lubię uzyskać ten zakręcony efekt. Potem mam zabawę z odzyskiwaniem kontrastu ?