RICOH GR III – zgrabny, mały, spacerowy kompakt z ogromnym potencjałem ulicznym.

Od zawsze w moim życiu kierowałem się maksymą, że najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie i ten który jest przedłużeniem Twojej ręki. Już na początku swojej fotograficznej drogi przykładałem olbrzymią wagę do tego by fotografować jak najwięcej, o różnych porach dnia, przy zróżnicowanym świetle, co wiązało się z tym, że często brałem po prostu sprzęt i wychodziłem z domu na długie godziny. Ricoh GR III sprawił, że przypomniały mi się tamte chwile i postanowiłem na nowo rozbudzić w sobie fascynacje tego typu działaniami, a nawet dać sobie masę nowych doznań, które postaram się szerzej opisać.

Nigdy nie byłem fanem cyfrowych aparatów kompaktowych (również tych z segmentu premium), gdyż obawy budziły we mnie zarówno jakość wykonania jak i jakość powstałych przy ich użyciu fotografii, aż w pewnym momencie swojego życia natknąłem się na markę Ricoh, która nie będę ukrywał trochę zmieniła moje postrzeganie i podejście do tego typu sprzętu i otworzyła mnie na małe, zgrabne aparaciki, które skrywają potężną moc i dają radość płynącą z fotografowania.

Owa potężna moc to w przypadku Ricoha GR III matryca 24,24 megapikseli formatu APS-C z symulatorem filtru AA, a także obiektyw 18,3mm F2.8 o ekwiwalencie 28mm na pełnej klatce, obsługa trybu makro, który pozwala na ostrzenie już od 6cm, wypadkowa tego wszystkiego w postaci 14-bitowych plików RAW, a to wszystko zamknięte w bardzo przyjemnej dla oka obudowie i gotowe do działania już w kilka chwil od włączenia.

Jeśli chodzi o estetykę aparatu Ricoh GR III to trzeba powiedzieć, że króluje tutaj minimalizm i klasa w czystej ich postaci. Wszelkie przyciski, pokrętła i nastawy ograniczono tak naprawdę do minimum (przy zachowaniu zdrowego balansu) za co jestem niesamowicie wdzięczny, gdyż osobiście jestem zwolennikiem myśli, iż często mniej znaczy więcej i lepiej. Również istotne w tym wszystkim jest to, że aparat po prostu nie rzuca się w oczy i tylko wprawione oko może dostrzec, iż jest to konstrukcja przeznaczona dla profesjonalistów i dzierży ją zaprawiony w bojach fotograf. Poza tym nie będę ukrywał, że osobiście dostaję oczopląsu na widok wszelkich przełączników, guziczków i innych tego typu w teorii przydatnych i potrzebnych rzeczy, które ostatecznie weryfikuje praktyka.

I właśnie ta praktyka sprawia, że Ricoh GR III stał się jednym z moich ulubionych kompakcików, gdyż często w życiu codziennym czuję się najlepiej w roli czujnego obserwatora zjawisk, sytuacji i momentów wokół siebie, a Ricoh mi to wybitnie umożliwia. Jego nie nachalność i swego rodzaju amatorski wręcz wygląd daje swobodę i komfort psychiczny, który sprawia, że jako profesjonaliści możemy poczuć się jeszcze bardziej niezauważeni. Ja sam najzwyczajniej w świecie kilkukrotnie zostałem postrzegany jako turysta, co nie będę ukrywał jest mi bardzo na rękę, gdyż staram się w sobie kultywować tę “turystyczną” ciekawość świata i wkraczać w nawet dobrze znane mi przestrzenie z nową fascynacją. Ricoh GR III mi to umożliwił i sprawił, że nie ukrywałem się za aparatem i nie patrzyłem przez tylko przez wizjer, a stawałem się bardziej świadkiem miejskiego spektaklu, który codziennie dział się na moich oczach.

Podsumowując Ricoh GR III to fenomenalny, kompaktowy aparat, który chciałby stać się towarzyszem każdej podróży zarówno tej na drugi koniec świata jak i takiej do najbliższego sklepu. Gdy przed moimi oczami działo się coś fascynującego to ja już jakby intuicyjnie zacząłem sięgać do kieszeni wiedząc, że Ricoh będzie tam na mnie czekał i będzie gotowy do działania. To zdecydowanie aparat, którego chce się używać i który chce być używany. To sprzęt, który przy wyłączaniu powie Ci ile zrobiłeś dziś zdjęć i zmotywuje Cię by kolejnego dnia zrobić tę jedną fotografię więcej.

Ricoh GR III dostępny jest w naszym sklepie InterFoto.eu również w specjalnej wersji Street Edition

Robert Karaś
Robert Karaś

Oderwany od rzeczywistości fotograf szuka nowych światów, eksploruje je i eksponuje za pomocą fotografii zarówno ukochanej czarno-białej jak i barwnej.
Przeżywa fascynację cyfrowym średnim-formatem, który namiętnie wykorzystuje do realizowania swoich wizji, ale nadal wzdycha do unoszącego się zapachu wywoływacza i wielkoformatowych odbitek.

Artykuły: 219

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *