Adapter Nikon FTZ: kilka argumentów przeciw i głos w obronie; zdjęcia przykładowe z Nikon Z6 i AF-S Nikkor 105mm F1.4E ED

Adapter Nikon FTZ miał zapewnić płynne przejście na bezlustra systemu Nikon Z posiadaczom optyki Nikon F. Pojawił się na rynku w roku 2018 wraz z pierwszą generacją bezlusterkowców systemu Nikon Z, czyli modelami Nikon Z6 i Nikon Z7. Nieraz wspominałem o tym, że adapter wyglądał od początku na strawę niedopieczoną: załatwiał płynne przejście jedynie w przypadku obiektywów wyposażonych we własny silnik samoczynnego ustawiania ostrości, mając w głębokim poważaniu obiektywy wiertarkowe, bo Nikon nie raczył wyposażyć go we własny silnik napędu autofokusa. Ktoś powie, że może się nie da tego dobrze zrobić. Adapter Sony LA-EA5 pokazuje, że się da. Co gorsza im głębiej cofamy się w historię optyki Nikona, tym kompatybilność FTZ coraz bardziej topnieje.

Czy pokazana w roku 2021 druga wersja czyli adapter Nikon FTZ II rozwiązuje problemy oryginału? Nie, ponieważ Adapter Nikon FTZ II charakteryzują tylko kosmetyczne zmiany wymuszone przez pojawienie się zawodowego bezlusterkowca Nikon Z9, którego wbudowany uchwyt do kadrów pionowych „gryzł się” ze stopką mocowania statywowego oryginalnej wersji FTZ (w tym sensie, że niemożliwe było komfortowe trzymanie aparatu w pionie). Czy mam coś na obronę FTZ? Tak, i o tym między innymi traktuje niniejszy wpis przy okazji dając mi okazję do nieco złośliwego komentarza do marketingowego bełkotu zamieszczonego na polskojęzycznej stronie Nikona.

- Adapter Nikon FTZ
- Marketingowa gadka rozebrana na czynniki pierwsze
- Adapter Nikon FTZ: prawda dobrze powiedziana to półprawda
- Adapter Nikon FTZ: brutalna prawda czyli oskarżenie ma głos
- Jak brzmiało by „Eine Kleine Nachtmusik” w tonacji skórzanej? Mrocznie
- Adapter Nikon FTZ: mowa obrońcy
- Galeria zdjęć przykładowych
- Zdjęcia w pełnej rozdzielczości

Adapter Nikon FTZ
Czym zatem miał FTZ w zamierzeniu być? Zacznę od zacytowania marketingowego bełkotu z polskojęzycznej witryny Nikona. Dodam, że jestem wyjątkowo uczulony na brednie tego rodzaju, zatem dodaję własne komentarze.

Marketingowa gadka rozebrana na czynniki pierwsze
„Adapter do mocowania FTZ umożliwia wykorzystanie całego potencjału obiektywów z mocowaniem F podczas rejestrowania zdjęć lub filmów aparatem Z firmy Nikon. Nie występuje utrata jakości obrazu. Ponadto obiektywy NIKKOR bez redukcji drgań (VR) zyskują zupełnie nową ostrość.” Naprawdę, drogi Nikonie? Adapter pozbawiony elementów optycznych nie powoduje utraty jakości obrazu? To odkrycie na miarę Nobla. No i dowiadujemy się dodatkowo, że stabilizacja matrycy podnosi ostrość obiektywu. Czyli wystarczy znaleźć marny obiektyw pozbawiony systemu redukcji wibracji, założyć go na adapter FTZ i voilà – nabywa on nowej ostrości. Litości! Wiemy, że chodzi o to, że stabilizacja matrycy w aparatach Nikon Z nieco zmniejsza ryzyko poruszenia zdjęcia, ale ujęto to w sposób kuriozalny, jakby to FTZ cudownie poprawiał MTF obiektywu.

Adapter Nikon FTZ: prawda dobrze powiedziana to półprawda
„Setki obiektywów z mocowaniem F zyskują możliwość fotografowania z automatyczną ekspozycją. Obiektywy z mocowaniem F wyposażone we wbudowany silnik autofokusa zachowują pełne działanie autofokusa.”. To prawda, ale jest to taka prawda zgodna ze starym mottem amerykańskiej agencji reklamowej Ogilvy&Mather: „Truth well told”. Czyli, w mojej interpretacji, trzeba prawdę powiedzieć tak, aby nie skłamać a jednocześnie ukryć negatywy. Bo prawda jest taka, że Adapter Nikon FTZ w obydwu wersjach jest tak naprawdę tylko dla posiadaczy optyki najnowszej: AF-S, AF-I oraz AF-P. Wtedy wszystko działa tak, jak fabryka dała, łącznie z automatycznymi korektami wad obiektywu oraz otwieraniem i przymykaniem przysłony do każdego zdjęcia. Czy to ważne? Tak. A dlaczego?

Otwieranie w pełni przysłony do każdego zdjęcia poprawia precyzję systemu samoczynnego ustawiania ostrości. Tak obiektywy Nikkor pracują na lustrzankach Nikona i tak powinny pracować poprzez adapter Nikon FTZ na bezlustrach Nikon Z: przysłona otwiera się, ostrość zostaje ustawiona, przysłona przymyka się do wartości roboczej do zrobienia zdjęcia. Ale w przypadku adaptera FTZ to dotyczy tylko szkieł AF-S, AF-i oraz AF-P. W reklamach nowej wersji czyli FTZ II Nikon zawęził liczbę w pełni współpracujących z adapterem modeli lustrzankowych obiektywów Nikkor do 90.

Adapter Nikon FTZ: brutalna prawda czyli oskarżenie ma głos
Jak zatem wygląda współpraca ze starszymi szkłami? Smutna prawda jest taka, że im dłużej ktoś „siedzi” w systemie Nikona ergo ma szkła z dawnych czasów, tym mniej mu się przyda FTZ/FTZ II. Cofając się o jeden krok do tyłu, mamy obiektywy śrubokrętowe AF-D: tracimy jedocześnie dwie rzeczy, czyli autofokus, bo FTZ nie ma „wiertarki” oraz zdolność do otwierania przysłony do precyzyjnego ustawienia ostrości dla każdego zdjęcia (przysłona zawsze jest w pozycji roboczej). Część korekt wad obiektywu działa, a ponadto dostajemy wspomaganie ręcznego ustawienia ostrości poprzez białe symbole < o >. Oczywiście dostajemy dane EXIF i wszystkie tryby ekspozycji.

Kolejny krok w tył to obiektywy AF: tu odbiera nam się dwie kolejne funkcjonalności, czyli automatyczne korekty wad obiektywu oraz wspomaganie ręcznego ustawiania ostrości poprzez symbole < o >. Brak autofokusa, czy otwierania przysłony do każdego zdjęcia to już oczywistość. Czy może był gorzej? Tak: obiektywy pozbawione elektroniki, czyli choćby manualne AI-converted, Ai, Nikon E czy AI–s działają na FTZ tak, jak na najtańszym pasywnym adapterze z Chin: zawsze przy przysłonie roboczej, bez informowania aparatu o aktualnie ustawionej wartości (w menu w danych obiektywów bez CPU można ustawić tylko jasność obiektywu czyli maksymalną wartość przysłony) i nie działa ani ekspozycja programowana ani priorytet czasu otwarcia migawki (a z obiektywami AI oraz AI-S potrafił to robić Nikon FA z roku 1984!).

Z kolei najmniej tracimy z obiektywami Ai-P, czyli manualnymi szkłami z mikroprocesorem. Tam wszystko działa jak należy, ale małe to pocieszenie, bo to raptem trzy obiektywy: bardzo rzadki 500mm F4 P, ekstremalnie rzadki 1200-1700mm F5.6-8.0 P ED oraz dość rzadki 45mm f/2.8 P.

Jak brzmiało by „Eine Kleine Nachtmusik” w tonacji skórzanej? Mrocznie
Jeszcze dwa cytaty z marketingowej brei Nikona:
„Płynność dotyczy nie tylko działania. Adapter do mocowania F jest wykończony w skórzanej tonacji, aby zachować jednolitość wyglądu obiektywu z mocowaniem F i adaptera. Jak również aparatu Z firmy Nikon.” Tonacja może być G-dur czy a-moll, ale o skórzanej chyba nawet Mozart nie słyszał. Może chodzi o fakturę przypominającą skórę, ale FTZ nawet tego nie ma. Jest po prostu… bardzo czarny.

„W odpornej na pył i zachlapanie konstrukcji wykorzystano gumowe uszczelnienia w miejscach połączeń obiektywu i aparatu, a także w przypadku przycisków i dźwigni. Wytrzymały i lekki tubus ze stopu magnezu doskonale sprawdza się w podróży. Duże gniazdo statywowe zapewnia natomiast idealną równowagę podczas używania aparatu Z firmy Nikon z zamontowanym obiektywem z mocowaniem F.” Stopka to akurat kolejna słaba strona adaptera. Po pierwsze, nie jest wykonana w standardzie Arca Swiss, co powinno być teraz normą, a zatem trzeba dokręcać do niej dodatkową płytkę, a ta ma zazwyczaj tendencję do skręcania się na boki w trakcie używania.

Ponadto, stopka wystaje tak bardzo, że uniemożliwia założenie na statyw aparatu z zamocowaną większością płytek L-kształtnych. O braku perspektywicznego myślenia u konstruktorów FTZ świadczy to, że po wypuszczeniu aparatu profesjonalnego Nikon Z9 trzeba było wypuścić drugą wersję adaptera pozbawioną stopki z mocowaniem statywowym, które uniemożliwiało objęcie dłonią wbudowanego w aparat uchwytu do kadrów pionowych. Lipa, panowie inżynierowie z Nikona, lipa.

Adapter Nikon FTZ: mowa obrońcy
Czy zatem mam coś na obronę FTZ? Tak. Po pierwsze, jest porządnie wykonany i nie wykazuje luzów, które mogłyby powodować utratę kontaktu elektrycznego z kompatybilnymi obiektywami, Po drugie – i najważniejsze – tam gdzie Nikon wskazuje na pełną kompatybilność, jest ona rzeczywiście zapewniona. I po trzecie – które wynika z drugiego – zapewnia możliwość pracy ze sporą gamą znakomitych obiektywów systemu Nikon F, których nie ma w wersji z mocowaniem Z. Doskonałym przykładem jest AF-S Nikkor 105mm F1.4E ED – wspaniała, superjasna optyka portretowa. Z tego właśnie obiektywu podpiętego do bezlusterkowca Nikon Z6 poprzez adapter Nikon FTZ pochodzą wszystkie zdjęcia przykładowe towarzyszące temu wpisowi.

Zatem aby uniknąć frustracji, najlepiej nie łączyć FTZ z obiektywami, które nie są z nim w pełni kompatybilne. Za to dopóki współpraca jest pełna a obiektyw nie ma odpowiednika wśród natywnych szkieł z bagnetem Z, adapter Nikon FTZ i FTZ II robi to, co do niego należy i współpraca optyki Nikon F z korpusem Nikon Z poprzez takiego „pośrednika” jest przyjemna a rezultaty fotograficzne świetne.

Galeria zdjęć przykładowych
Galeria zdjęć przykładowych zmniejszonych do rozmiaru 2000×1333 piksele wykonanych kombinacją AF-S Nikkor 105mm F1.4E ED + Adapter Nikon FTZ + Nikon Z6.
Zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Galeria zdjęć przykładowych w pełnej rozdzielczości (6048×4024 piksele) wykonanych kombinacją AF-S Nikkor 105mm F1.4E ED + Adapter Nikon FTZ + Nikon Z6.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia, zwłaszcza w tonacji: Co dalej Nikonie?
🙂
Czy nie tracimy na szybkości af , gdy stosujemy ftz .Takie stwierdzenie padło na forum z6+ ftz jest gorsze niż d850.
Tak, zgadza się, FTZ niestety spowalnia szybkość pracy silnika AF obiektywów z bagnetem F o ok. 1,5 do 2,5x. Zrobiłem stosowne testy 4 obiektywów z bagnetem F na Nikonie D7500 i Z50+FTZ i dokładnie takie czasy otrzymałem. Zresztą nie jestem jedynym który takie testy wykonał, można je znaleźć w sieci czy na YT. Jedynym aparatem, na którego zdaje się nie działać FTZ to Nikon Z9. Prawdopodobnie wynika to z szybkości najnowszego procesora 7 generacji zainstalowanego w tym modelu, a którego nie ma żaden mniejszy model Z (wszystkie mają 6 generację)
Nikon powinien zrobic FTZ III z wiertarką. Gawiedz tego potrzebuje…
I stojąc przed wyborem zakupu Nikona Z50/ Nikona Z6 z adapterem bo oczywiście obiektywów mam za dużo żeby wymieniać zaczęłam się zastanawiać czy nie lepiej poczciwa lustrzanke Nikona np D750? Im więcej czytam tym więcej wątpliwości się pojawia
W obliczu takiego wyboru delikatnie namawiałbym na lustrzankę. D750 to bardzo dobry wybór a D850 jeszcze lepszy.