Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Focus Nordic chwilę przed planowanym wyjazdem na weekend dostałem do rąk nową odsłonę 50tki Samyanga, wersji drugiej. Zobaczyłem mocowanie Sony E i już po głowie chodziła mi myśl, a może, by zabrać ze sobą? Mimo, że wolę na takie eskapady brać klasyczną 35tkę, to postanowiłem zobaczyć jak sprawdzi się nowa propozycja od Samyanga i zapakowałem szkło do torby. A raczej założyłem na siebie, bo aparat mam raczej przy sobie. Do tej pory nie miałem za wiele styczności ze szkłami Samyanga, więc nie podam tu konkretnych różnic z pierwszą wersją tego obiektywu, bo zwyczajnie nie miałem okazji z niego nigdy korzystać. Ale wspomnę o odczuciach z korzystania przeplatając je z kadrami, które złapałem z jego pomocą.
Trochę o ergonomii:
Jak wcześniej wspomniałem – nie korzystałem co prawda z pierwszej wersji tego obiektywu, ale miałem w posiadaniu 85mm F1.4 AF, którego obudowa była identyczna. I już patrząc na obudowy nowego i starego Samyanga widać różnice między nimi. Pomarańczowa obwódka z pierwszej wersji ustąpiła czerni i widoczna jest już tylko z frontalnej perspektywy. Prążkowany, metalowy pierścień ostrzenia zastąpił gumowy pierścień z mikro wzorem, który jest o wiele przyjemniejszy w dotyku, co ma znaczenie, bo dzięki nowemu przyciskowi funkcyjnemu może być wykorzystywany również przy zmianie przysłony. Oprócz tego pojawił się przełącznik – w moim przypadku – AF/MF. I o ile początkowo myślałem, że wieczorową porą zdarzy mi się go używać, to jednak nie było takiej potrzeby.
Słowo o AF:
Bo w mojej opinii autofokus radził sobie bardzo dobrze, zarówno w jasny, choć pochmurny dzień, jak i wieczorem, w uliczkach miasta. Kolejny raz punktem odniesienia będzie 85/1.4 Samyanga, bo jeśli ten działał podobnie jak w 50mm, to znaczy, że Samyang zrobił dobry krok do przodu z autofokusem. Nie czuć było ciężko poruszających się soczewek wewnątrz, boksowania z ustawieniem ostrości, działo się to raczej szybko i co według mnie ważniejsze – celnie.
Chwila o obrazku:
Jeśli chodzi o walory optyczne, to raczej jestem zadowolony z jakości, jak i ogólnego wyglądu zdjęć. Obiektyw jest ostry już od f/1.4, a pozostający w nieostrościach obraz, w zależności od odległości fotografowania, jest dość przyjemnie odcięty, co tworzy miękkie tło dla pierwszego planu. Czymś, co słyszałem już o innych modelach tego producenta, i co nie wszystkim przypadnie do gustu jest nieco zażółcona kolorystyka zdjęć. Jest to oczywiście korygowalne w postprodukcji, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi edytować swoje zdjęcia. Dla tych, którzy lubią, to mam takie przemyślenie, że zdjęcia z Samyanga są niezwykle plastyczne w tej dziedzinie.


O dostępności:
Czasem dobrze jest spóźnić się z publikacją, bo w momencie robienia zdjeć obiektywu jeszcze nie było u Nas na półkach, ale teraz kupisz go bezproblemowo w InterFoto.eu: https://interfoto.eu/?page=subprodukty&cat=705721&id=265