Canon A-1: klasyczny wielotrybowiec

Określenie „wielotrybowiec” to oczywiście żart i dosłowne tłumaczenie angielskiego terminu „multimode”. Tak określano na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku aparaty oferujące pełen wachlarz trybów sterowania ekspozycją. Wcześniej normą był jeden, dwa, maksymalnie trzy tryby ekspozycji. Canon A-1 – poza ręcznym sterowaniem parametrami ekspozycji – oferował trzy podstawowe tryby automatyki: preselekcję czasu, preselekcję przysłony i standardowy program. Firma była w stanie szybciej wypuszczać kolejne modele serii A ponieważ zaczęła wtedy stosować modułową konstrukcji na masową skalę, wykorzystując w różnych modelach serii część tych samych podzespołów; A-1 zawierał 60% elementów niezwykle popularnego AE-1, w tym migawkę czy komorę lustra.

Wybrane dane techniczne:

Typ aparatu: jednoobiektywowa lustrzanka małoobrazkowa
Migawka: płócienna, podgumowana o przebiegu poziomym sterowana elektronicznie

Zakres czasów otwarcia migawki: od 30 sek do 1/1000 plus czas dowolnie długi B

Czas synchronizacji błysku: 1/60 sek

Pomiar ekspozycji: integralny z uwypukleniem środka pola i lekką przewagą dołu kadru realizowany przy pomocy jednej fotodiody krzemowej SPD; możliwe jest użycie pamięci pomiaru

Zakres pomiarowy: od -2 EV do + 18 EV
Korekcja ekspozycji: od -2 EV do + 2 EV z krokiem co 1/3 EV

Zasilanie: 1 bateria 6V – PX 28
Wymiary: 141 x 91.5 x 47,5 mm
Waga: 620 g

Co prawda Canon wmawiał wszystkim w reklamach modelu A-1, że ma on 6 różnych trybów pracy, z czego 5 to tryby automatyczne, ale jest to nadużycie. Tak naprawdę Canon A-1 oferował – poza ręcznym ustawianiem parametrów ekspozycji – 3 tryby automatyczne: preselekcję czasu, preselekcję przysłony i standardowy program, natomiast dwa pozostałe to preselekcja przysłony przy wartości roboczej oraz dedykowana współpraca z lampą błyskową. Preselekcja przysłony przy wartości roboczej jest tylko wariantem zwykłej preselekcji przysłony a współpraca automatyczna z lampą błyskową polegająca na automatycznym ustawieniu czasu synchronizacji oraz wartości liczby przysłony to też nic specjalnie nowego, a aparat nawet nie dawał pomiaru światła błyskowego przez obiektyw

Do zalet aparatu należy na pewno system celowniczy: jasny wizjer i bardzo dobra matówka oraz parametry ekspozycji i inne informacje pokazywane świecącymi na czerwono diodami LED. Naciśnięcie do połowy spustu migawki powoduje wyświetlanie czasu otwarcia migawki oraz wartości przysłonę w krokach połówkowych; inne wyświetlane informacje to sygnał gotowości lampy błyskowej i sygnalizacja trybu ręcznego doboru parametrów ekspozycji a miganie odpowiednich segmentów panelu informacyjnego w wizjerze ostrzega przed prześwietleniem, niedoświetleniem czy nieprawidłowym nastawieniem funkcji aparatu. Intensywność świecenia diod jest automatycznie dopasowywana do poziomu jasności kadru na czterech poziomach. Przed wyzwoleniem migawki informacje są wygaszane; dodatkowo dla oszczędzania energii baterii można wyłączyć wyświetlanie informacji w wizjerze. Wadą jest to że wizjer nie wyświetla wartości przysłony ręcznie ustawionej na pierścieniu obiektywu zatem tryb ręcznego doboru parametrów ekspozycji nadal wymaga sprawdzenia w wizjerze wartości zalecanej przez system pomiaru światła a następnie oderwania oka od wizjera i ręcznego ustawienia tej wartości przysłony na obiektywie. A wystarczyłby optyczny podgląd pierścienia przysłon jaki miało wiele modeli Nikona (ADR) czy – jako jedyny model systemu FD – Canon New F-1.

Obsługa aparatu jest dość skomplikowana, częściowo dlatego, że w przeciwieństwie do większości producentów lustrzanek Canon przez lata upierał się przy automatyce preselekcji czasu. Zatem w większości aparatów Canona przed A-1 po ustawieniu na obiektywie FD pozycji „A” przysłona mogła być dobierana automatycznie do ustawionego ręcznie czasu, ale już w trybie ręcznym wszystko działo się niebezpośrednio. Trzeba było odczytać w wizjerze wartość przysłony zalecaną przez system pomiaru światła i dopiero wtedy ustawić ją na pierścieniu obiektywu. W A-1 jest preselekcja przysłony ale jej wartość jest ustawiana z poziomu aparatu przy czym pierścień przysłon obiektywu musi być wtedy w pozycji „A”. Gdy stosujemy obiektyw FL, mieszek, pierścienie pośrednie albo jakiś obiektyw z innym mocowaniem przez adapter możliwy jest ręczny dobór parametrów ekspozycji ale tylko przy przysłonie roboczej – po ustawieniu właściwej wartości na obiektywie trzeba uruchomić dźwignię przymykania przysłony dla sprawdzania głębi ostrości i wtedy system pomiaru światła dobierze odpowiedni czas otwarcia migawki. Pomiar przy przysłonie roboczej jest też konieczny jeśli na obiektywie FD wyjdziemy na pierścieniu przysłon poza pozycję „A”. Za wyjątkiem ostatniego aparatu systemu FD czyli modelu T-60, produkowanego dla Canona przez Cosinę, Canon F-1 New jest chyba jedynym aparatem tego systemu mającym właściwie rozwiązaną preselekcję przysłony – czyli taką, która dobiera czas otwarcia migawki do ręcznie ustawionej na pierścieniu przysłon wartości i to zawsze przy w pełni otwartej przysłonie.

Ale to tylko dygresja. Sterowanie ekspozycją w Canonie A-1 jest dość ekscentryczne i wymaga wprawy. Nie ma pokrętła czasów, a przysłonę wybiera się albo przy spuście migawki (zwykła preselekcja przysłony) albo bezpośrednio na obiektywie (preselekcja przy przysłonie roboczej). Przełącznik znajdujący się przy spuście migawki ma dwa położenia: Av – do wyboru wartości przysłony i Tv – do wyboru wartości czasu otwarcia migawki. Przez jego odpowiednie przełączanie następuje zmiana skali z czasowej na przysłonową w specjalnym okienku, a dodatkowe zębate pokrętło pozwala dokonywać wyboru żądanych wartości, przy czym skala czasów obejmuje zakres od 30 s do 1/1000 s a skala przysłon od 1,4 do 22.

Ustawienia dla różnych trybów sterowania ekspozycją są następujące:

  • Preselekcja czasu: przełącznik trybu pracy ustawiony na symbol Tv; pierścień przysłon na obiektywie ustawiony na symbol A. W okienku przy spuście ustawiamy żądany czas otwarcia migawki, do którego automatycznie zostanie dobrana bezstopniowo wartość przysłony.
  • Preselekcja przysłony: przełącznik trybu pracy ustawiony na symbol Av; pierścień przysłon na obiektywie ustawiony na symbol A. W okienku przy spuście ustawiamy żądana wartość przysłony, do której automatycznie zostanie dobrana bezstopniowo wartość czasu otwarcia migawki.
  • Preselekcja przysłony przy wartości roboczej: przełącznik trybu pracy ustawiony na symbol Av; pierścień przysłon na obiektywie ustawiony na żądaną wartość. W okienku przy spuście ustawiamy wartość przysłony 22, a na korpusie wciskamy wyposażoną w blokadę dźwignię głębi ostrości. Do roboczej wartości przysłony automatycznie zostanie dobrana bezstopniowo wartość czasu otwarcia migawki.
  • Automatyka programowana: przełącznik trybu pracy ustawiony na symbol Tv a w okienku z wartościami czasów otwarcia migawki ustawiamy pozycję P; pierścień przysłon na obiektywie ustawiony na symbol A. Aparat automatycznie i bezstopniowo dobiera zarówno czas otwarcia migawki jak i wartość przysłony według zapisanego nomogramu.
  • Tryb ręcznego doboru parametrów ekspozycji: przełącznik trybu pracy ustawiony na symbol Tv; w okienku przy spuście ustawiamy żądany czas otwarcia migawki, do którego w wizjerze aparat wyświetli proponowaną wartość przysłony. Teraz na pierścieniu przysłon na obiektywie ustawiamy proponowaną przez aparat wartość przysłony.

Canon A-1 ma sporo dodatkowych cech, choćby możliwość wielokrotnego naświetlania tej samej klatki; jako że licznik zdjęć jest addytywny, przy zwijaniu powrotnym filmu licznik się cofa umożliwiając – z pewnym marginesem błędu – cofnięcie się do określonej klatki i jej ponowne naświetlenie. Jest kontrolka stanu baterii, zasłonka wizjera, kontrolka głębi ostrości (która jednak działa prawidłowo tylko przy ustawieniu na pierścieniu obiektywu FD roboczej wartości przysłony – poza pozycją A), pamięć pomiaru, samowyzwalacz elektroniczny sygnalizowany migotaniem czerwonej diody z 2 s lub 10 s opóźnieniem. Zakres ustawianych czułości filmu jest niezwykle szeroki: od ISO 6 do ISO 12800. Canon A-1 ma dodatkowe gniazdko synchronizacyjne dla studyjnej lampy błyskowej, gniazdko zdalnego wyzwalania migawki, opcję założenia ścianki tylnej z datownikiem, silnika automatycznego transportu filmu (Power Winder A lub Motor Drive MA), czy dołączenia zdalnego wyzwalacza na podczerwień (LC-1).

Ale nie wszystko wygląda różowo. W porównaniu z konkurencją Canon był do tyłu ze sterowaniem błyskiem: prawie wszyscy konkurenci stosowali już pomiar światła błyskowego przez obiektyw (Canon wprowadził go dopiero w modelu T-90 i nie miała go nawet ostatnia profesjonalna lustrzanka serii FD, czyli New F-1) no i płócienna migawka A-1 pozwalała jedynie na ślamazarny czas synchronizacji 1/60 sek. Aparat jest całkowicie elektroniczny i bez baterii nie działa w nim nic, bo nie ma czasów mechanicznych. Przycisk pamięci pomiaru nie ma blokady i jest dość niefortunnie usytuowany. Canon A-1 nie ma ponadto możliwości wstępnego podniesienia lustra. Aparat nadal jest używany przez sporą grupę wielbicieli fotografii analogowej. Trzeba przed zakupem sprawdzić kilka newralgicznych elementów. Po pierwsze drzwiczki komory baterii z przodu aparatu, które czasem są wyłamane. Pod drugie informacje wyświetlane w wizjerze: w niektórych egzemplarzach pojedyncze sekcje diod mogą przestać się świecić. Po trzecie, trzeba koniecznie sprawdzić migawkę, która może sprawiać problemy. I wreszcie, najbardziej znany atrybut kilku modeli z tamtej serii, w tym AE-1, AE-1 Program i A-1, czyli zużycie mechanizmu lustra objawiające się słynnym piskiem przy robieniu zdjęć. Niełatwo jest znaleźć egzemplarz bez piszczącego lustra, chociaż z drugiej strony piszczące aparaty mogą jeszcze działać prawidłowo przez długi czas.

Canon A-1 to wyrafinowane, aczkolwiek skomplikowane narzędzie i ważna lustrzanka w historii sprzętu fotograficznego. Warto się tym aparatem pobawić w fotografię analogową z zastrzeżeniem dokładnego sprawdzenia kilku krytycznych elementów. Wraz z A-1 otrzymujemy dostęp do bardzo szerokiej palety optyki FL i FD o zakresie ogniskowych od kołowego “rybiego oka” 7,5, przez obiektywy mikro i makro, z kontrolą perspektywy, po teleobiektyw 1200 mm. Są wśród nich obiektywy kiepskie (bardzo mało), takie sobie, dobre i świetne (całkiem sporo). Szczególnie warte uwagi są profesjonalne obiektywy serii „L”, zawierające w konstrukcji soczewki asferyczne czy ze szkła fluorytowego, o superniskiej dyspersji.

Selfie_jarek_brzezinski

Jarosław Brzeziński

Jarosław Brzeziński, ur. 1962 r., fotograf, malarz i tłumacz z tytułem magistra filologii angielskiej.
Blog pod adresem: https://towarzystwonieustraszonychsoczewek.blogspot.com/
W roku 2005 opublikował książkę “Canon EOS System”.
W latach 1998- 2009 odpowiedzialny w UKIE za tłumaczenia wszystkich dokumentów związanych z akcesją oraz członkostwem Polski w UE.
W latach 1996- 2011 redaktor i autor setek artykułów na temat sprzętu fotograficznego i fotografii dla czołowych miesięczników branżowych.
W latach 1987-1998 pracował jako nauczyciel angielskiego.
W latach 1994-1996 pracował jako freelancing copywriter dla Ogilvy & Mather.
Od 12 lat jest głównym ekspertem ds. tłumaczeń w Centrum Europejskim Natolin.
Od 25 lat pracuje jako zawodowy fotograf ślubny, reklamowy, reklamowy, eventowy, przemysłowy, korporacyjny oraz portrecista, zarówno w studio jak i w terenie.
Od 30 lat pracuje jako tłumacz polsko-angielski oraz angielsko-polski dla czołowych firm i organizacji.

Jarosław Brzeziński
Jarosław Brzeziński

Jarosław Brzeziński, ur. 1962 r., fotograf, malarz i tłumacz z tytułem magistra filologii angielskiej.
Blog pod adresem: https://towarzystwonieustraszonychsoczewek.blogspot.com/
W roku 2005 opublikował książkę “Canon EOS System”.
W latach 1998- 2009 odpowiedzialny w UKIE za tłumaczenia wszystkich dokumentów związanych z akcesją oraz członkostwem Polski w UE.
W latach 1996- 2011 redaktor i autor setek artykułów na temat sprzętu fotograficznego i fotografii dla czołowych miesięczników branżowych.
W latach 1987-1998 pracował jako nauczyciel angielskiego.
W latach 1994-1996 pracował jako freelancing copywriter dla Ogilvy & Mather.
Od 12 lat jest głównym ekspertem ds. tłumaczeń w Centrum Europejskim Natolin.
Od 25 lat pracuje jako zawodowy fotograf ślubny, reklamowy, reklamowy, eventowy, przemysłowy, korporacyjny oraz portrecista, zarówno w studio jak i w terenie.
Od 30 lat pracuje jako tłumacz polsko-angielski oraz angielsko-polski dla czołowych firm i organizacji.

Artykuły: 2090

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *