Fujifilm Fujinon XF 8-16 mm f/2,8 R LM WR: szerzej, lepiej, szczelniej
Wielbiciele szerokich kątów wśród użytkowników systemu Fujifilm X dostają do dyspozycji nowe narzędzie, czyli obiektyw Fujinon XF 8-16 mm f/2,8 R LM WR, który pod każdym względem różni się od swojego poprzednika w systemie Fuji X, czyli obiektywu Fujinon XF 10-24 mm f/4 R OIS – zakresem ogniskowych, jasnością, ale też gabarytami i ceną. Skonstruowanie takiej optyki dla matrycy formatu APS-C to nie lada wyzwanie. Sigma produkuje optykę o takim samym zakresie ogniskowych od dość dawna, ale tam mówimy o dość ciemnym obiektywie (Sigma 8-16 mm f/4,5-5,6 DC HSM), charakteryzującym się ogromną dystorsją i bardzo przeciętną jakością optyczną.
Na początek muszę poczynić ważne zastrzeżenie: nie należę do wielbicieli systemu Fujifilm X, i mam z nim styczność jedynie podczas testowania sprzętu. Nie chodzi o to, że mam coś przeciwko temu systemowi, ale o to, że dość długo upierałem się przy lustrzankach, a gdy kilka lat temu postanowiłem dodać do swojego arsenału bezlusterkowca, mój wybór padł na pełną klatkę, czyli Sony. Zatem moje spostrzeżenia dotyczące testowanego tutaj obiektywu to spojrzenie kogoś z zewnątrz, poparte analizą wykonanych testowanym sprzętem zdjęć i porównaniem z optyką innych systemów.
Fotografowie systemu X dostają optykę o stałej jasności f/2,8, a dokładnego odpowiednika nie znajdziemy nawet wśród optyki pełnoklatkowej: AF-S Nikkor 14-24 mm f/2,8G ED, ma stałą jasność f/2,8, ale „na dole” nie jest równie szeroki. Z kolei Sigma 12-24 mm f/4 DG HSM Art ma ekwiwalentny zakres kątów widzenia, ale jest o jedną działkę przysłony ciemniejsza. Oczywiście tak naprawdę, ze względu na różnicę wielkości matryc, głębia ostrości Fujinona przy f/2,8 jest mniej więcej taka jak Sigmy przy f/4, zatem w pewnym przybliżeniu można traktować obiektyw Fujinon XF 8-16 mm f/2,8 R LM WR jako ekwiwalent Sigmy 12-24 mm f/4 DG HSM Art.
I tu muszę od razu zdradzić swoje wnioski z testu: Fujinon XF 8-16 mm f/2,8 R LM WR to cud nowoczesnych technologii. Jest bardzo szeroki, jasny, nieźle uszczelniony. Nie mam w tej chwili do dyspozycji jedynego konkurenta tej optyki dla matryc formatu APS-C, czyli Sigmy 8-16 mm f/4,5-5,6 DC HSM, ale w przeszłości zrobiłem tamtym obiektywem sporo zdjęć i Fujinon jest od niego lepszy pod prawie każdym względem: ostrości, kontrastu, korekcji wad optycznych. Fuijon ma bardzo niewielką dystorsję beczkowatą i minimalne winietowanie, a jedyne minusy to nieco gorsza jakość brzegowa przy najszerszych kątach i przy dużych otworach przysłony, brak możliwości mocowania filtrów, a także spore gabaryty i wysoka cena jak na optykę dla matryc formatu APS-C.
Obiektyw ma wymiary 122 x 88 mm i waży 805 g, a wypukła przednia soczewka uniemożliwia mocowanie filtrów z przodu – z tyłu również brak szuflady na filtry więc wypada tylko liczyć na to, że producenci niezależni (na przykład: Nisi) stworzą uchwyt do mocowania swoich systemów filtrów kwadratowych. Optyka jest skomplikowana: 20 soczewek w 13 grupach, w tym 4 asferyczne, 3 soczewki ze szkła ED i 3 ze szkła super ED. 9-listkowa przysłona ma zapewnić koliste oddanie nieostrych punktów światła. Minimalna odległość ustawiania ostrości to 25 cm, a magnezowy tubus jest uszczelniony w 11 miejscach. W przeciwieństwie do obiektywu Fujinon XF 10-24 mm f/4 R OIS (który za to nie jest uszczelniony), nowy superszerokokątny zoom nie jest wyposażony w stabilizację obrazu. Martwić nie muszą się posiadacze aparatu X-H1, który ma stabilizowaną matrycę, ale inne modele serii Fuji X takowej nie oferują. Można argumentować, że przy takim szerokim kącie stabilizacja przy zdjęciach z ręki nie jest aż tak potrzeba, ale lepiej ją mieć niż nie mieć, a stabilizacja na pewno przydaje się przy filmowaniu.
Elementy sterujące są typowe dla optyki Fujifilm: najbliżej korpusu aparatu znajduje się pierścień przysłon z zaskokami co jedną trzecią działki w zakresie od f/2,8 do f/22 z pozycją A dla automatycznego sterowania przysłoną. Dalej jest pierścień zmiany ogniskowej z oznaczeniami dla 8, 10, 12, i 16 mm. Z przodu obiektywu, przed zintegrowaną osłoną przeciwsłoneczną, umieszczono pierścień ręcznego ustawiania ostrości.
I teraz to, co najważniejsze, czyli jakość optyki. Zanim przejdziemy do krótkiej analizy rozdzielczości, krótko powiemy o innych cechach optyki. Jak na tak ekstremalny zakres ogniskowych, obiektyw został znakomicie skorygowany pod względem dystorsji. Owszem, można stwierdzić beczkowatą w całym zakresie, ale jest niewielka przy 8 mm i zmniejsza się cały czas do prawie niezauważalnego poziomu przy ogniskowej 16 mm. Tylko przy zdjęciach architektury niezbędna będzie niewielka korekta przy obróbce zdjęć wykonanych przy najkrótszych ogniskowych. Należy również pochwalić to, jak inżynierowie Fujifilm poradzili sobie z winietowaniem. Co ciekawe, przy pełnym otworze przysłony winietowanie jest najmniejsze przy ogniskowej 8 mm, a odrobinę większe przy dłuższych ogniskowych, ale za to przy tych ostatnich nawet niewielkie przymknięcie obiektywu szybko zmniejsza efekt winietowania natomiast ściemnienie brzegów obrazu utrzymuje się mimo przymykania dość długo przy ogniskowej 8 mm.
Przy ogniskowej 8 mm i pełnym otworze przysłony obiektyw jest bardzo ostry w środku obrazu, ale bardzo miękki na brzegach. Obszar między środkiem a brzegami jest przyzwoity jakościowo przy f/2,8, poprawia się przy f/4 i staje równie doskonały, co środek po przymknięciu do f/5,6. Wtedy brzegi również poprawiają się do dobrych wartości, ale nawet przy f/8, brzegi nie są równie ostre, co reszta obrazu. Natomiast przy f/11 dyfrakcja zaczyna już nieco zbierać swoje żniwo, chociaż spadek jakości nie jest duży. Dalej – przy f/16 i f/22 – obiektyw zachowuje się mniej więcej tak samo, jak przy pełnym otworze przysłony. Przy 12 mm i pełnym otworze przysłony jakość w środku obrazu jest podobna jak przy 8 mm, natomiast brzegi są lepsze niż przy najkrótszej ogniskowej; po przymknięciu do f/4 obiektyw jest jeszcze lepszy a przy f/5,6 rewelacyjny właściwie w całym polu obrazowym. Ogniskowa 16 mm daje najlepsze wyniki jeśli chodzi o ostrość i obiektyw jest znakomity zarówno w środku, jak i na brzegach już od przysłony f/2,8 a przy f/5,6 jest fenomenalny. Muszę przyznać, że nie oczekiwałem tak znakomitych wyników analizy obrazka generowanego przez optykę o tak skrajnych parametrach i to dla matryc formatu APS-C. Uważam, że poza brzegami przy ogniskowej 8 mm i przysłonie f/2,8 jest to obiektyw z zapasem jakości na wymagającej matrycy aparatu Fujinon X-H1. I przy całej trudności czynienia odniesień między matrycami różnych formatów, uważam, że Fujinon XF 8-16 mm f/2,8 R LM WR jest godnym rywalem najlepszych zoomów superszerokokątnych dla pełnej klatki.
Architektura, ciasne wnętrza, szerokie panoramy to idealne tematy dla nowego obiektywu Fujifilm XF 8-16 mm f/2,8 R LM WR. Z łatwością można sobie wyobrazić zastosowanie obiektywu w fotografii ślubnej, a raczej weselnej, gdy fotograf znajduje się w tłumie weselników i jest w stanie ująć wir zabawy, w fotografii koncertowej, a także w reportażu, gdy trzeba robić zdjęcia w tłumie. Uszczelnienia przydadzą się przy fotografowaniu w terenie, wysoka jasność do zdjęć z ręki przy niskim poziomie światła zastanego, a bardzo dobra jakość optyczna nie zaszkodzi w żadnej dziedzinie fotografii. Obiektyw jest dość duży jak na optykę do matryc formatu APS-C, ale z takim aparatem jak X-H1 stanowi nieźle wyważoną całość. Cena przekracza koszt każdego aparatu systemu Fujifilm X, ale jakość mechaniczna i optyczna wydaje się ją usprawiedliwiać. Nie porzucę pełnej klatki, ale gdybym miał wybierać system od początku, ten obiektyw na pewno znalazłby się na liście argumentów przemawiających za Fuji X.
Tekst i zdjęcia: Jarosław Brzeziński
Galeria zdjęć: