Trochę koloru w czarno-białym świecie – filtr B+W w trzech barwach

Dzisiaj w świecie cyfrowej fotografii kontrast, ton i separację planów kontrolujemy za pomocą suwaczków w programach służących do obróbki graficznej. Z kolei świecie fotografii czarno-białej, zarówno tej na filmie jak i na cyfrowych sensorach monochromatycznych jedynym realnym narzędziem wpływu na tonalność sceny (poza światłem) są filtry barwne. To proste, fizyczne szkła, które selektywnie przepuszczają lub blokują wybrane długości fal, zmieniając sposób, w jaki film interpretuje kolory. W dzisiejszym wpisie przetestujemy wysokiej klasy filtry marki B+W w kolorze żółtym, pomarańczowym oraz ciemnym czerwonym i pokażemy wam jak zmienia się scena w zależności od ich użycia.

Nie chciałem by wpis był techniczną pogadanka o niuansach i specyfikacjach, a pokazywał realne wykorzystanie filtrów. Oddałem się swobodzie fotografowania i intuicyjnie wykorzystywać filtry w sytuacjach, które uznałem za właściwe lub wręcz przeciwnie – uznałem, że w ciekawy sposób mogą popsuć obrazek, a w tym wszystkim pomogła mi Weronika Banul – utalentowana choreografka i tancerka.
Dlaczego warto używać filtrów barwnych?
Czarno-biały materiał światłoczuły nie widzi świata „w odcieniach szarości”, tylko rejestruje jasność barw według własnej, dość twardej logiki. Filtry pozwalają tę logikę przełamać: przyciemnić niebo, rozjaśnić skórę, wydobyć faktury, uspokoić kontrast albo wręcz przeciwnie zbudować dramatyczną scenę, gdzie między czernią, a bielą nie będą istnieć tony pośrednie. To najczystsza, najbardziej analogowa forma kontroli nad obrazem, która działa zawsze i w każdych warunkach, niezależnie od pogody, światła i aparatu.
W praktyce oznacza to, że z filtrami kolorowymi zaczynasz świadomie modelować zastaną scenę, a nie tylko „przyjmować” to, co daje pogoda. Właśnie dlatego w fotografii czarno-białej stanowią nie jedynie dodatek, lecz narzędzie, które realnie poszerza możliwości filmu – od subtelnych korekt po pełnoprawne kreowanie nastroju.
Filtr B+W Yellow 495
Najbardziej uniwersalny i najsubtelniejszy z filtrów kolorowych. Delikatnie przyciemnia niebo, wyrównuje ton skóry i dodaje piaskowi czy architekturze odrobinę mikro-kontrastu. Nie zmienia charakteru sceny, tylko ją porządkuje. Idealny, kiedy chcesz zachować naturalność obrazu, ale uzyskać lepszą separację tonów niż na samym filmie.
Filtr B+W Orange 550
Filtr „do pracy”, który daje zauważalny, ale nadal kontrolowany efekt. Wyraźniej odcina postać od tła, wzmacnia kontrast chmur i faktur, a skórze nadaje czystość i lekki blask. Świetnie sprawdza się w fotografii portretowej i scenach, gdzie ciało styka się z architekturą lub otwartą przestrzenią. To kompromis między naturalnością a mocnym, graficznym tonem.
Filtr B+W Red dark 630
Najmocniejsze narzędzie w czarno-białym arsenale. Drastycznie przyciemnia niebo, rozjaśnia skórę i zamienia scenę w graficzny, plakatowy kontrast. Użyty z wyczuciem buduje dramat i monumentalność, ale łatwo przesadzić i spłaszczyć tonację portretu. Filtr czerwony nie jest do wszystkiego – jest do sytuacji, w których celowo chcesz zmienić charakter obrazu, a nie tylko go poprawić.
Podsumowanie
W praktyce filtry barwne są po prostu narzędziem świadomego sterowania tonem – pozwalają kontrolować kontrast, separację planów i charakter światła jeszcze zanim film trafi do wywołania. Dają fotografowi możliwość decydowania, czy scena ma być bardziej naturalna, bardziej graficzna, czy bardziej dramatyczna. Niezależnie od wybranego efektu, filtry robią jedną kluczową rzecz: zamieniają czarno-białą rejestrację w proces twórczy, a nie tylko techniczny.





















