Leica M EV1 – kontrowersyjna nowość w legendarnym systemie M

Nowa Leica M EV1 wprowadza ważny i jednocześnie kontrowersyjny krok w historii systemu M. Choć wizualnie wygląda jak klasyczna „M-ka”, to producent zrezygnował z charakterystycznego wizjera dalmierzowego na rzecz elektronicznego wizjera (EVF). To pierwsze tak głębokie odejście od tradycji w linii M, co dla wielu fanów marki może być krokiem naprzód – lub sygnałem zmiany, której niekoniecznie oczekiwali.

Kluczowe cechy
- Matryca: pełnoklatkowy sensor o rozdzielczości 60 MP – dokładnie ta sama, co w modelach Leica M11/M11-P.
- Wizjer EVF: 5,76 miliona punktów, co umożliwia podgląd kadru i wykorzystanie takich narzędzi jak focus peaking czy powiększenie obrazu przy ręcznym ostrzeniu.
- Konstrukcja i waga: aparat waży około 484 g (bez obiektywu), co czyni go jednym z najlżejszych w linii M – w dużej mierze za sprawą rezygnacji z mechanicznego układu dalmierza.
- Manualne ostrzenie i obsługa: nadal ręczne ostrzenie – brak autofokusa, co mocno wpisuje się w filozofię M, ale jednocześnie może być barierą dla użytkowników oczekujących nowoczesnych udogodnień.
- Brak wideo: aparat nie nagrywa wideo, co ponownie podkreśla jego fotograficzne, klasyczne przeznaczenie.

Co zyska-co straci?
Zyski:
- Nowy wizjer EVF upraszcza korzystanie z obiektywów M, szczególnie szerokokątnych i teleobiektywów, gdzie klasyczny optyczny dalmierz miewał ograniczenia.
- Możliwość podglądu ekspozycji, focus peaking, powiększania kadru — wszystko to wpływa na wyższą skuteczność przy ostrzeniu manualnym niż w tradycyjnych M-kach.
- Zachowana doskonała jakość obrazu dzięki wysokiej rozdzielczości sensora i pełnoklatkowej konstrukcji.

Straty / kompromisy:
- Rezygnacja z wizjera dalmierzowego może być postrzegana jako utrata „klasycznego ducha” Leica M, co dla wielu użytkowników będzie minusem.
- Cena nadal bardzo wysoka – choć niższa od niektórych wcześniejszych modeli, to wciąż stawia aparat w segmencie premium.
- Brak funkcji wideo i autofokusa – co może ograniczyć atrakcyjność dla tych, którzy oczekują uniwersalnego narzędzia.
- Wygoda obsługi – chociaż EVF wnosi korzyści, niektóre elementy konstrukcyjne (np. brak pokrętła ISO na korpusie) mogą być mniej intuicyjne dla tradycyjnych użytkowników M.

Dla kogo jest Leica M EV1?
Najlepiej ten aparat sprawdzi się u fotografów, którzy:
- już posiadają obiektywy z mocowaniem M i chcą je nadal wykorzystywać,
- cenią ręczne ostrzenie i minimalistyczną obsługę aparatu,
- chcą doskonałej jakości zdjęć pełnoklatkowych w konstrukcji tradycyjnej formy aparatu z charakterem.
Z kolei mniej odpowiedni będzie dla tych, którzy: - oczekują autofokusa, nagrywania wideo lub bardziej „nowoczesnych” funkcji,
- dopiero zaczynają swoją przygodę z systemem Leica M i nie mają floty obiektywów M,
- szukają aparatu bardziej uniwersalnego i wszechstronnego niż typowo „fotograficznego”.
Podsumowanie
Leica M EV1 to znaczący krok w ewolucji systemu M – łączy klasykę korpusu Leica M z nowoczesnym wizjerem elektronicznym. Daje nowe możliwości ostrzenia i podglądu obrazu, ale jednocześnie stawia pytanie: czy „dusza” M-ki nie została przy tym naruszona? To aparat wymagający, dedykowany specyficznej grupie użytkowników. Dla fanów marki i fotografów ceniących manualną obsługę będzie to niewątpliwie ciekawa propozycja – choć nie bez kompromisów.








