Canon PowerShot 360 HS A – powrót retro point-and-shoot, ale w wersji zubożonej względem oryginału

Canon zdecydował się wskrzesić kompaktowy aparat z 2016 roku – PowerShot 360 HS – w nowej odsłonie o nazwie PowerShot 360 HS A. To ruch, który na pierwszy rzut oka może cieszyć fanów klasycznych point-and-shootów, ale niestety nowa wersja zawiera mniej funkcji niż oryginał.

Co pozostało bez zmian?
- Sensor 20,2 MP (1/2,3″) i procesor DIGIC 4+ – technologia sprzed niemal dekady.
- 12× zoom optyczny (25–300 mm ekw.) + 4× zoom cyfrowy.
- Stabilizacja obrazu, która wciąż pomaga przy dłuższych ogniskowych.
Co usunięto w nowej wersji?
- Wi-Fi i PictBridge – brak bezprzewodowego przesyłania zdjęć czy drukowania.
- Slot SD zastąpiony microSD – mniej wygodny i mniej profesjonalny wybór.
- Port USB-C? Nie ma – zamiast tego pozostał stary Mini USB.
- Kolorystyka – zniknął wariant fioletowy, dostępny w oryginale. Teraz aparat kupimy tylko w czerni lub srebrze.

Dostępność
PowerShot 360 HS A trafi na rynek w październiku 2025 roku.
Czy warto?
Plusy | Minusy |
---|---|
Spójny design retro | Cena wyższa niż w 2016 roku |
12× zoom optyczny | Brak Wi-Fi i PictBridge |
Stabilizacja obrazu | microSD zamiast SD |
Lekka konstrukcja | Mini USB zamiast USB-C, mniej kolorów |

Podsumowanie: Canon próbuje odwołać się do nostalgii fanów kompaktów, ale nowa odsłona PowerShot 360 HS A okazuje się uboższa od swojego pierwowzoru. To ciekawostka dla kolekcjonerów i miłośników retro estetyki, ale niekoniecznie realna alternatywa dla współczesnych aparatów czy smartfonów.
Czy według Ciebie taki „powrót do przeszłości” ma sens, czy to tylko sztuczka marketingowa Canona?