Samyang XP 14mm F2.4 i Nikon Z6II – zdjęcia przykładowe z niesłusznie zapomnianej stałki!

W czasach, gdy autofocus i kompaktowe rozmiary rządzą rynkiem, łatwo zapomnieć o takich szklanych potworach jak Samyang XP 14mm F2.4. Ten manualny ultra-szeroki obiektyw to jednak prawdziwy majstersztyk optyczny – stworzony z myślą o bezkompromisowej jakości obrazu. Seria XP była ambitnym projektem Samyanga, który miał konkurować z najlepszymi na rynku. Dziś wracamy do tego nieco zapomnianego bohatera, by przypomnieć, na co naprawdę stać koreańską optykę.

Linia Samyang XP to ambitna próba wejścia koreańskiego producenta na salony najwyższej klasy optyki. Stworzona z myślą o wymagających użytkownikach i matrycach o rozdzielczości 50 megapikseli i więcej, seria XP oferowała manualne obiektywy o imponujących parametrach optycznych i solidnej, metalowej konstrukcji. Choć dziś nieco zapomniana, była dowodem na to, że Samyang potrafi grać w lidze premium — i to całkiem odważnie. Wśród modeli znalazły się m.in. XP 14mm F2.4, XP 85mm F1.2 i XP 50mm F1.2 — każdy z nich zaprojektowany z myślą o maksymalnej szczegółowości i wierności obrazu.

Od samego początku seria Samyang XP budziła pewne kontrowersje — głównie przez uderzające podobieństwo do obiektywów Zeiss Otus. Zarówno pod względem designu, jak i filozofii konstrukcyjnej, XP-y wydawały się inspirowane niemiecką precyzją: masywna, metalowa obudowa, ręczne ostrzenie, topowa optyka bez kompromisów. Nie brakowało głosów, że Samyang próbuje „sklonować Otusa na budżecie”, co wywoływało sceptycyzm wśród purystów. Z drugiej strony, nawet jeśli XP nie osiągał legendy Zeissa, to oferował zaskakująco wysoką jakość w znacznie niższej cenie — i dla wielu był to argument nie do podważenia.

Samyang XP 14mm F2.4 to obiektyw, który już przy pierwszym kontakcie zaskakuje solidnością wykonania — masywny, metalowy korpus, precyzyjnie działający pierścień ostrości i duży, szklany front budzą respekt. To nie jest plastikowy manual dla początkujących, ale pełnoprawne narzędzie do pracy w wymagających warunkach, zarówno w fotografii krajobrazowej, jak i architektonicznej. Pod względem mechaniki i jakości wykończenia dorównuje konstrukcjom kilkukrotnie droższym, zachowując jednocześnie swój własny, industrialny charakter.

Jednym z głównych problemów konstrukcyjnych szkła Samyang XP 14mm F2.4 jest brak możliwości montażu klasycznych filtrów frontowych — przez silnie wypukłą soczewkę przednią. To cecha wspólna dla wielu ultra-szerokich obiektywów i może być szczególnie uciążliwa dla fotografów krajobrazu, którzy polegają na filtrach ND czy polaryzacyjnych. Co prawda istnieją systemy filtrów żelowych montowanych z tyłu obiektywu lub specjalne holdery mocowane na obudowie, ale to dodatkowy koszt, komplikacja i często kompromis w mobilności.

Optycznie Samyang XP 14mm F2.4 potrafi zaskoczyć nawet wymagających użytkowników. Imponuje ostrością już od pełnej dziury — zarówno w centrum, jak i na brzegach kadru, co czyni go znakomitym wyborem do fotografii architektury czy astrofotografii. Aberracja chromatyczna jest dobrze kontrolowana, a dystorsja — jak na tak szeroki kąt — zadziwiająco niska. Jednak nie jest bez wad, gdyż winietowanie przy F2.4 jest zauważalne, a ponad to przy silnych źródłach światła w kadrze szkło ma tendencje do tworzenia flar. Mimo to, balans między rozdzielczością, korekcją wad optycznych i plastyką obrazu wypada zdecydowanie na plus — szczególnie w tej klasie cenowej.
Galeria zdjęć z obiektywu Samyanga XP 14mm F2.4 i aparatu Nikon Z6II



















Pliki 1:1 do pobrania z obiektywu Samyang XP 14mm F2.4 i aparatu Nikon Z6II
Samyang XP 14mm F2.4 to kawał solidnego szkła, które mimo upływu lat wciąż potrafi zaskoczyć jakością obrazu. Świetna ostrość, niska dystorsja i dobra kontrola aberracji czynią go godnym uwagi wyborem dla fotografów krajobrazu i miłośników astrofotografii. Jeśli nie przeraża Cię ręczne ostrzenie i brak filtrów frontowych, ten obiektyw może okazać się jednym z ciekawszych szerokokątnych manuali na rynku — zwłaszcza w relacji cena/jakość.
Gdy znajoma powiedziała mi, że mam porządny aparat, nie wierzyłem jej. Faktycznie wystarczyło uczyć się obsługi, aby zaczęły pojawiać się efekty.