Wymień lub sprzedaj sprzęt fotograficzny
|
Złóż zapytanie o wniosek ratalny w Interfoto.eu

Rollei 35 SE – szczęśliwy traf, konsekwencja, próby i błędy 

Rollei 35 SE to nie jest najłatwiejszy sprzęt w użyciu i na pierwszy rzut oka może wydawać się trudnym do opanowania aparatem analogowym. Jednakże wystarczy odrobina uważności, cierpliwości, konsekwencji i kilku prób, by odwdzięczył się fantastyczną jakością obrazu przy wyjątkowo kompaktowym rozmiarze. Osobiście  muszę powiedzieć, że jestem zakochany i kto wie, może niebawem sam stanę się posiadaczem jednego egzemplarza. 

Rollei 35 SE

Dlaczego tak łatwo można odbić się od aparaciku Rollei 35 SE? Odpowiedź jest prosta. Na pozorów prosta obudowa znacznie różni się od klasycznych konstrukcji lustrzankowych czy innych kompaktów, które oferują nam możliwość wykorzystania klasycznego filmu o formacie 24x36mm. Na bardzo małej przestrzeni występuje zagęszczenie wahadełek i przycisków, co dla mnie przy pierwszym kontakcie było dosyć odciągające, a ponad to dosyć mało intuicyjny (to tylko pozory!) proces umiejscowienia obiektywu w odpowiedniej pozycji, który rozmijał się z moją wizją aparatu typu weź do ręki i fotografuj od razu. 

Rollei 35 SE

Otóż nic bardziej mylnego, bo wystarczyło kilka chwil i jeden film objaśniający w serwisie YouTube i stałem się całkowicie oczarowany konsekwencją i w gruncie rzeczy znacznie prostszą, niż mi w istocie się wydawało obsługą wszelkich parametrów ekspozycji w tym cudnym sprzęcie. Obiektyw wysuwa się i zamyka tylko w pozycji nieskończoności po przesunięciu odpowiedniego przycisku w dół, sposób ładowania filmu jest również prosty jak konstrukcja cepa, przysłona cud, miód, orzeszki, palce lizać, czas naświetlania fantastycznie, aż tu nagle przychodzi temat ustawiania ostrości i tutaj jest kolejne miejsce gdzie można łatwo się odbić i nie wrócić. 

Rollei 35 SE

Otóż z racji miniaturowej budowy aparacik Rollei 35 SE jest tak jak inne aparaty z tej rodziny wyposażony w wizjer optyczny całkowicie niezależny od tego co dzieje się w obrębie obiektywu, czym może przypominać dalmierz, ale jednak w dalmierzu występuje jako taka plamka dalmierza ułatwiająca ostrzenie i czyniącą je banalnie prostym. Tutaj natomiast musimy posługiwać się metodą zone focusing i właśnie to są owe próby i błędy, które zależnie od poziomu zaawansowania mogą być dla jednych bardziej bolesne, a dla innych natychmiastowe i w pełni intuicyjne. 

Rollei 35 SE

Otóż po krótce wyjaśniając metodę zone focusing, która w moim mniemaniu opiera się na szacowaniu i robieniu sobie pewnej natury założeń opartych na szczęśliwym trafie. Metoda ta to nic innego jak ustawienie ostrości na obiektywie na daną odległość czyli np. 3 metry i kalkulacja, że ten obiekt, który chcemy fotografować znajduje się właśnie w takiej odległości od nas. O ile ma to świetne zastosowanie przy przysłonach rzędu F8, to nawet przy F2.8 może stanowić nie lada problem, szczególnie, że akurat właśnie w takim zakresie przyszło mi się poruszać, bo do aparatu wrzuciłem film Ilford FP4 o czułości 125, a realnie pogoda sugerowałaby mi raczej HP5, jeśli chcielibyśmy zostawać przy stajni Ilforda. 

Rollei 35 SE

Kalkulowałem jednak, iż ISO400 może być zbyt wysokie, gdyż ostatnie dni dały się poznać jako całkiem słoneczne, a Rollei 35 SE oferuje najkrótszy czas otwarcia migawki o wartości 1/500 sekundy, a sam też jednak nie chciałem domykać obiektywu, aż tak bardzo i mieć swobodę w ruchach. Niemniej mimo to wszystko okazało się grać ze sobą całkiem zgrabnie i rezultaty, które otrzymałem troszkę mnie onieśmieliły. 

Rollei 35 SE

Oczywiście mam świadomość, że nie wszystkie kadry są idealne, ale też mam taką samą świadomość, że nie zawsze o to chodzi w fotografii. Aparat ten predysponuje u mnie do miana najlepszego kompaktu spacerowego, który po odbiciu się dostał ode mnie drugą szansę i jak proszę was moi kochani on ją wykorzystał. Mało co przyniosło mi tyle funu w ostatnim czasie!

Rollei 35 SE

Ponad to w całej tej historii nie można nie wspomnieć o obiektywie. Cudeńko, które tu siedzi to 40mm Sonnar o świetle F2.8, co jak na jego mikroskopijne gabaryty stawia go bardzo wysoko. Dodatkowo jest to szkiełko ostre, nie wymagające zbytniego przymykania, co mnie zaskoczyło, a przy tym powstały obrazek ma bardzo mocno baśniowy charakter, gdyż ostrość nie jest przesadnie nachalna i przenosi nas w jakąś nostalgiczną krainę lat minionych, a w połączeniu z czarno-białym filmem niektóre miejsca czy sceny z pewnością mogą kojarzyć się niektórym osobom mocno PRL-owsko i choć ja owych czasów nie mam okazji pamiętać to z opowieści i z oglądanych kadrów muszę przyznać, że coś w tym z pewnością jest, bo obrazek po prostu oddaje nastrój. 

Rollei 35 SE

Galeria zdjęć 2000px x 3000px wykonana aparatem Rollei 35 SE i zeskanowana w Relax Foto Lab do formatu .TIFF skanerem Noritus 

Podsumowując mój czas z aparatem Rollei 35 SE to zdecydowanie nie był taki se, tylko taki całkiem fajny. Po początkowym odbiciu się od ściany miałem wrażenie, że jest to konstrukcja mało optymalna dla przeciętnego fotografującego, ale jeśli ktoś jest gotowy, by nauczyć się pracy tym aparatem to będzie to wdzięczny, mały cwaniaczek, który pozwoli się zabrać na wiele wycieczek, czy za kulisy, a może nawet i uda się czasem wejść w rewiry, gdzie inne bardziej pro konstrukcje będą razić oko. Z czystym sumieniem polecam sprzęt tym, którzy nie boją się wyzwań i chcą nauczyć się trochę innego podejścia do fotografii. Powiem więcej – widzę przeogromny potencjał do kreatywnego wykorzystania tego sprzętu z lampą błyskową i ciekawej zabawy w tej materii. Wszystko zależy od tego jakie są nasze oczekiwania. Rollei 35 SE nie będzie prostym aparacikiem typu point and shoot, ale z pewnością może dać sporo frajdy dla potencjalnego użytkownika, który chciałby nieco bardziej wejść w świat fotografii.

Aparat Rollei 35 SE jest dostępny w sklepie InterFoto.eu

Film Ilford FP4 jest dostępny w sklepie InterFoto.eu

Robert Karaś
Robert Karaś

Fotografia to dla mnie wyraz fascynacji światem i człowiekiem.
Prywatnie sięgam po aparat tylko, gdy czuję, że w tej narracji mogę powiedzieć coś co jest dla mnie ważne.
Ostatnio minimalizm, oszczędność, surowość i prostota kadrów.
Kocham średni-format zarówno ten prawdziwy, jak i ten cyfrowy.
Analogowa głowa z cyfrowym sprzętem.

Artykuły: 466

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia przeglądania i zapewnić prawidłowe funkcjonowanie strony. Korzystając dalej z tej strony, potwierdzasz i akceptujesz używanie plików cookie.

Akceptuj wszystkie Akceptuj tylko wymagane