Leica CL – małe zaskoczenie i duże możliwości

Małe, kompaktowe konstrukcje lubimy wszyscy, a jeśli uda się połączyć je z wymienną optyką i mają wizjer to nawet człowiek powoli zaczyna się fascynować, a gdy okazuje się, że to Leica CL to ja od razu zaczynam być tym natrętnym klientem, który zaczyna zadawać niewygodne pytania o to po co i na co to komu. Niemniej jeśli można sprawdzić i samemu dotrzeć do sedna materii to po prostu warto.

Leica CL przy pierwszym kontakcie wydała mi się być tym samym czym seria Sony A6xxx jest dla serii A7, czyli pewnego rodzaju zminiaturyzowanym back-up’em z matrycą APS-C, który znacznie lepiej nada się do codziennej fotografii od znacznie większych i cięższych aparatów linii SL, a jednocześnie w dalszym ciągu cała szklarnia pozostanie w pełni kompatybilna z aparatem. Sam skrót CL już zawsze będzie kojarzył mi się z Compact Lecia nawet jeśli niekoniecznie to oznacza w nomenklaturze samej firmy z Niemiec.

Biorąc ten sprzęcik do ręki od razu pozytywnie byłem zaskoczony jego gabarytami i zastanawiałem się czy jego dłuższe użytkowanie będzie dalej tak samo komfortowe, bo brak gripa czy jakiegoś miejsca pozwalającego na oparcie kciuka próżno szukać. Leica CL to w zasadzie sprzęcik, który mi daje odrobinę klimatu zminiaturyzowanego aparatu M10, gdyby ten miał wizjer elektroniczny.

Generalnie choć nie trzyma się tego aparatu najlepiej to w pakiecie z miniaturowym obiektywem Summicron-T 23mm F2 nie miałem większych problemów z jakąkolwiek ergonomią i wszelkie zmiany wartości ekspozycji, czy szerzej po prostu obsługa sprzętu ani przez moment dały mi się we znaki w negatywny sposób, ale też nie chciałbym tego zbytnio chwalić, bo dobrze też nie jest.
Gdy już jednak zapomnimy o tym, że sprzęt nie jest najwygodniejszy, a dzieje się to całkiem szybko to możemy oddać się temu do czego te aparaty zostały zrobione, czyli do czystej, satysfakcjonującej fotografii, która wypełnia mnie spokojem i radością. Nie jest to sprzęt do fotografii tak zwanej run and gun, a raczej do pieczołowitego znajdowania kadrów i czekania na właściwy moment. Ewentualnie zawsze możecie oddać się manualnemu ostrzeniu i to też może zmienić pewną optykę na tę sytuację.

Jeśli zaś jesteśmy przy optyce to sam system nie jest zbyt bogaty w małe kompaktowe konstrukcje, ale sytuacja zmienia się, gdy do akcji dorzucimy całe gremium obiektywów innych marek z mocowaniem L-mount! Szczególnie Sigma i Panasonic w tej materii robią dobrą robotę, bo sama Leica chyba wyjątkowo skupiona jest na rozwoju systemu pełno klatkowego. Niemniej jak wspomniałem wziąłem na warsztat obiektyw Summicron-T 23mm F2 i był to naprawdę fajny naleśniczek.
Oczywiście jak to bywa w tego wypadku szkiełkach nie ma co szukać w nich hiperpoprawności, ale Summicron-T jest zdrowym balansem między poprawnością, a intrygującym charakterem. Nie jest to szkiełko wyzbyte wad, bo te objawiają się szczególnie w kolorowych aberracjach, ale także winiecie oraz ostrości, która mogłaby być nieco lepsza.

Niemniej widzę, że odzwyczaiłem się od obrazka z matryc mniejszych od pełnej klatki i jakoś tak nie widzę tego detalu, który chciałbym zobaczyć i choć obrazkowi nie brakuje dynamiki, i choć nawet ogromne wartości ISO nie stanowią żadnego problemu, bo nawet przy 25000 ISO obrazek dalej może w pewien dziwny sposób zachwycać. W lepszych warunkach matryca o rozdzielczości 24 megapikseli i formacie APS-C dowozi satysfakcjonujące kolory.
Galeria zdjęć 2000px z aparatu Leica CL i obiektywu Summicron-T 23mm F2

















Pliki 1:1 do pobrania wykonane za pomocą aparatu Leica CL i obiektywu Summicron-T 23mm F2
Reasumując aparat Leica CL to ciekawe rozwiązanie i realnie może sprawdzić się jako spacerówka / body do podróży dla kogoś kto ma już kilka obiektywów z mocowaniem L-mount i chciałby czasem wziąć coś lżejszego i mniej zobowiązującego, a jednocześnie mieć dalej dostęp do wysokiej jakości fotografii i najwyższej klasy obiektywów. Czas z tym aparatem to satysfakcjonująca przygoda i obiecujące rezultaty, które sprawiają, że człowiek jest z pewnością kontent, choć do profesjonalnych zadań zawsze wybierze coś innego.