Portretówka 75mm F2 z autofocusem za 999zł – zdjęcia przykładowe na Panasonic Lumix S1

Do plecaka wrzuciłem pierwszy aparat, który miałem pod ręką – padło na Panasonic Lumix S1. W sam raz, bo od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł, żeby sprawdzić go w industrialno-ulicznych klimatach. No i przy okazji przekonać się, czy to, co niektórzy mówią o miękkich rogach w tym obiektywie, ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością.
Robert zachęcił mnie, żebym wybrał się na mały spacer z obiektywem TTArtisan AF 75mm F2 ED w mocowaniu L-Mount – ot, żeby sprawdzić, jak to szkło sprawdza się w praktyce. Pomyślałem, że przy okazji zobaczę, czy w okolicy zaczęło się już coś zielenić, czy jednak wciąż mamy klasyczną wczesnowiosenną szarzyznę.

Panasonic Lumix S1 – najważniejsza specyfikacja
- Matryca: 24,2 MP, pełnoklatkowa CMOS,
- Mocowanie: L-Mount,
- Procesor: Venus Engine,
- ISO: 100–51 200 (rozszerzalne do 50–204 800),
- Stabilizacja: 5-osiowa, do 6 EV,
- Wideo: 4K 60p 4:2:0 8-bit (zewn. 10-bit 4:2:2),
- Zdjęcia seryjne: 9 kl./s (AF-S), 6 kl./s (AF-C),
- Autofokus: DFD, detekcja kontrastu, AI,
- Wizjer: OLED, 5,76 mln punktów,
- Ekran: 3,2″, odchylany, dotykowy, 2,1 mln punktów,
- Sloty kart: SD UHS-II + XQD/CFexpress,
- Uszczelnienia: odporny na kurz, zachlapania i mróz,
- Bateria: ok. 380 zdjęć (CIPA),
- Łączność: Wi-Fi, Bluetooth,
- Waga: ok. 1020 g (z baterią i kartą).

TTArtisan AF 75mm F2 ED L-Mount: kluczowa specyfikacja
Tak dla przypomnienia.
- Ogniskowa: 75mm,
- Przeznaczenie: Pełna klatka, APS-C,
- Przysłona: F2 – F16 (na F2 charakterystyczny lekki swirly bokeh),
- Liczba listków przysłony: 9,
- Kąt widzenia: 32 stopnie,
- Konstrukcja optyczna: 10 elementów w 7 grupach,
- Soczewki ED: Extra-low Dispersion.
- Minimalna odległość ostrzenia: 75cm,
- Średnica filtra: 62mm,
- Waga: 329g,
- Autofokus: tak,
- W komplecie: osłona przeciwsłoneczna w kształcie tulipana,
- Mocowanie: L-mount (pełna klatka).

Moim zdaniem TTArtisan AF 75mm F2 ED L-Mount …
Poniżej zebrałem kilka własnych wrażeń z używania tego obiektywu. Szczerze mówiąc, trudno się tu do czegokolwiek na poważnie przyczepić – bo tak naprawdę, w mocowaniu L-Mount ten obiektyw… po prostu nie ma konkurencji. A jeśli weźmiemy pod uwagę cenę – 999 zł za tę jakość wykonania i obrazka – to robi się wręcz bezkonkurencyjnie. Moim zdaniem to jeden z tych przypadków, gdzie cena naprawdę miażdży i zostawia mało miejsca na marudzenie.
Ostrość na brzegach (lewy i prawy)
Przy przysłonie F2 faktycznie można zauważyć lekkie zmiękczenie obrazu na lewym i prawym brzegu, ale… w przypadku tego szkła nie traktuję tego jako wadę. F2 w TTArtisanie potrafi być naprawdę efektowne, szczególnie gdy mamy plan, który aż się prosi, żeby trochę pobawić się głębią i plastyką. W praktyce – nie odebrałem tego jako minus. A kiedy fotografowałem ściany, mury i inne faktury, gdzie zależało mi na detalach, to naturalnie domykałem przysłonę – tak jak powinno być. Proste i skuteczne.

Minimalna odległość ostrzenia 75cm – trochę za dużo dla mnie
Nie zamierzam robić z tego szkła kolejnego „niby-makro”, ale muszę przyznać – trochę brakuje mi minimalnej odległości ostrzenia w okolicach 50cm. Gdyby tak było, dla mnie temat byłby zamknięty, bo często fotografuję detale, a 75mm to ogniskowa, która trafia w mój gust idealnie – nie tylko do portretów. Oczywiście traktuję to bardziej jako życzenie niż zarzut. To nie wada, tylko coś, co uczyniłoby ten obiektyw jeszcze bardziej wszechstronnym w moim stylu.
Pierścień ustawiania przysłony – nie musieli dodawać, ale to duży pozytyw
Mimo że mówimy o budżetowym obiektywie, znajdziemy w nim dodatki, które wcale nie wyglądają na budżetowe. Przykład? Pierścień ręcznego ustawiania przysłony z opcją „A” – czyli możemy albo zostawić sterowanie aparatu, albo w pełni przejąć kontrolę i ustawiać przysłonę ręcznie tym właśnie pierścieniem. Taki detal, a robi naprawdę dobre wrażenie i daje większą swobodę pracy.

Bardzo dobry AF
Autofocus? Tu też bez zastrzeżeń. W zasadzie – same plusy. Nie miałem żadnych problemów z ostrzeniem, nawet przy fotografowaniu poruszających się na wietrze gałęzi – wszystko łapane szybko i celnie. Obiektyw pracuje cicho, nic nie skrzypi, nie terkocze, nie rozprasza. AF jest naprawdę precyzyjny i kulturalny, dokładnie tak, jak powinno być w solidnym, dobrze zaprojektowanym szkle.
Lekka konstrukcja – pozytywny szoczek
Obiektyw jest kompaktowy, lekki, a przy tym praktycznie cały wykonany z metalu – nie licząc oczywiście osłony przeciwsłonecznej i zaślepek. Technologia naprawdę poszła do przodu. Co więcej, TTArtisan AF 75mm F2 ED przypomina o zasadzie, od której chyba większość producentów już dawno odeszła. Bezlusterkowce miały być mniejsze, poręczniejsze od lustrzanek – tak przynajmniej nam to przedstawiano. A dziś? Większość natywnych szkieł to potężne konstrukcje, które owszem, oferują świetną jakość, ale gdzieś po drodze zgubiły kompaktowość. Tutaj jest inaczej. TTArtisan pokazuje, że da się zrobić dobre, jasne szkło, które nie zajmuje pół plecaka. I za to ogromny plus – kupił mnie tym po całości.

Galeria zdjęć przykładowych TTArtisan AF 75mm F2 ED i Panasonic Lumix S1










Podsumowując – TTArtisan AF 75mm F2 ED to obiektyw, który zdecydowanie warto przetestować na własną rękę. Moim zdaniem to jedna z tych konstrukcji, która może pozytywnie zaskoczyć, zwłaszcza jeśli ktoś szuka czegoś lekkiego, solidnie wykonanego i dającego sporo frajdy z fotografowania. Nie ma konkurencji w tym mocowaniu, a mimo to nie kosztuje fortuny – i to już samo w sobie jest rzadkością. Do tego dochodzi kompaktowa forma, cichy autofocus i manualna kontrola przysłony, która w tej klasie sprzętu wcale nie jest standardem. Ten obiektyw przypomina, że fotografia może być prosta, przyjemna i nie musi oznaczać dźwigania cegieł. Warto się przejść z nim na spacer – najlepiej bez pośpiechu.
Omawiany sprzęt znajdziesz w Interfoto.eu: