Wymień lub sprzedaj sprzęt fotograficzny
|
Złóż zapytanie o wniosek ratalny w Interfoto.eu

Pierwszy test: 7Artisans 60 mm f/2,8 Macro w mocowaniu Sony E

Dostałem do testu pierwszy w Polsce egzemplarz nowego obiektywu 7 Artisans 60 mm f/2,8 Macro. Obiektyw kryje maksymalnie matrycę formatu APS-C i jest produkowany w mocowaniach do systemów Sony E, EOS M, Fujifilm FX, oraz Mikro 4/3. Mój testowy obiektyw jest wyposażony w bagnet Sony E.

Obiektyw na razie nawet nie widnieje na stronie 7Artisans i jego pełne specyfikacje nie są dostępne, więc dokonam syntezy tego co powszechnie wiadomo z pomiarami testowanego egzemplarza. Optyka jest zbudowana z 8 soczewek w 7 grupach, minimalna odległość fotografowania to 26 cm pozwalająca uzyskać skalę odwzorowania 1:1. 11-listkowa przysłona daje prawie koliste oddanie punktów nieostrości. Gabaryty egzemplarza w mocowaniu Sony E: wymiary tubusu 110 x 65 mm, waga 552 g. Warto zauważyć sprzeczność krążącego w Internecie krótkiego opisu obiektywu ponoć dostarczanego przez producenta: tekst mówi o 11 soczewkach w 9 grupach, ale schemat optyczny wyraźnie pokazuje 8 soczewek w 7 grupach i tego drugiego się trzymajmy.

Jakość wykonania jest bardzo dobra. Tubus zrobiono z metalu, pierścień ustawiania ostrości działa płynnie i precyzyjnie. To samo można powiedzieć o pierścieniu przysłon, przy czym warto wspomnieć, że sterowanie przysłoną odbywa się bezstopniowo, co szczególnie ucieszy osoby filmujące. Jak już wspomniałem, 11 listków zapewnia nieomal koliste oddanie punktów światła w nieostrościach. W nieskończoności przednia soczewka jest schowana głęboko w tubusie i nie grożą nam zaświetlenia obrazu od bocznych źródeł światła. Przy przeostrzeniu do minimalnej odległości fotografowania soczewka wysuwa się przed czoło tubusu, więc przydaje się wtedy dołączona nakręcana metalowa osłona przeciwsłoneczna.

Mogłem przeprowadzić test na bezlusterkowcu Sony z matrycą formatu APS-C, ale tak bardzo lubię obrazek z matrycy swojego aparatu A7R II, że wszystkie zdjęcia wykonałem nim właśnie w trybie APS-C. 7Artisans 60 mm f/2,8 Macro świetnie leży na Sony A7R II a stabilizacja przydaje się wtedy, gdy nie mamy przy sobie statywu.

Korzystanie z manualnego obiektywu może się wielu osobom wydać absurdem i anachronizmem w dobie supernowoczesnych technologii, ale w makrofotografii jest całkiem naturalne. 7Artisans 60 mm f/2,8 Macro na bezlusterkowcu czyni ręczne ustawianie ostrości całkiem przyjemnym – również dlatego, że jest ono całkowicie mechaniczne i na dodatek – jak już pisałem – bardzo płynne i precyzyjne. Po raz kolejny stwierdzam, że dla dokładnego ostrzenia mechaniczna przekładnia jest znacznie lepsza od ręcznego ustawiania wspomaganego silnikiem.

Jestem zdumiony jakością tego obiektywu. W końcu jest to pierwsza optyka makro małego chińskiego producenta. Tymczasem jakość jest na bardzo wysokim poziomie. Już przy pełnym otworze przysłony ostrość jest świetna a dystorsja i winietowanie bardzo niskie. Jednocześnie jakość nieostrości – czyli boke – jest zachwycająca w szerokiej gamie otworów przysłony. Jeśli cena będzie konkurencyjna wobec optyki firmowej Canona, Fujifilm, Panasonika czy Sony, a do tego przyzwyczaiło nas „Siedmiu Rzemieślników” – niewiele znajduję powodów do narzekań. No może to, że nie jest to optyka pełnoklatkowa, ale zrobienie tak dobrze skorygowanego makroobiektywu pełnoklatkowego byłoby trudniejsze, a cena musiałaby być znacznie wyższa. Dla miłośników makrofotografii wyposażonych w aparaty z mniejszą matrycą trudno o lepszy wybór.

Tekst i zdjęcia (za wyjątkiem schematu optycznego): Jarosław Brzeziński

Galeria zdjęć:

Jarosław Brzeziński
Jarosław Brzeziński

Jarosław Brzeziński. Rocznik 1962. Malarz, fotograf, autor kilkuset artykułów dla polskich miesięczników fotograficznych oraz oryginalnego wydania książki „Canon EOS System”. Tłumacz i copywriter, kiedyś członek zespołu negocjującego wejście Polski do UE. Obecnie w ekipie InterFoto.eu. Wielbiciel wszelkich psów ze szczególną słabością do rudzielców. Kinoman od zawsze i na zawsze.
"Spoiwem robionych przez mnie na przestrzeni kilkudziesięciu lat zdjęć jest aspekt literacki a nie piktoralny: czasem w codzienności objawia się to, co wykracza poza nią, albo pod powierzchnią rzeczy czai się piękno tak jak je rozumiał de Lautréamont, który pisał o pięknie przypadkowego spotkania parasola i maszyny do szycia na stole sekcyjnym. Sztuka to jedyny wehikuł pozwalający nam na transcendencję w duchu Baudelairowskiego „Gdziekolwiek, gdziekolwiek, byle poza ten świat.”

Artykuły: 2291

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia przeglądania i zapewnić prawidłowe funkcjonowanie strony. Korzystając dalej z tej strony, potwierdzasz i akceptujesz używanie plików cookie.

Akceptuj wszystkie Akceptuj tylko wymagane