Choć fotografia zagościła w moim życiu dwa lata temu, to decyzja, żeby zająć się nią profesjonalnie i zawodowo zapadła pół roku temu. Zaczęło się zwyczajnie – od zakupu lustrzanki. To był drugi aparat fotograficzny, który pojawił się w naszym domu w ciągu trzech miesięcy. Fotografia najpierw pochłonęła bez reszty mojego chłopaka, więc biorąc aparat do ręki wiedziałam już, jak fotografować w trybie manualnym. W praktyce okazało się to jeszcze łatwiejsze. Przez pierwsze pół roku uczyłam się patrzeć pod nogi, spoglądać w niebo, szukać ciekawych obiektów do fotografowania w naturze, komponować ciekawe kadry. Chciałam wiedzieć i widzieć więcej, więc aparat towarzyszył mi w drodze do pracy i podczas spacerów. Jednocześnie czytałam książki i przeglądałam zdjęcia publikowane przez fotografów m.in. na 500px. Z perspektywy czasu widzę w tych zdjęciach i sposobie ich obróbki, że od początku chciałam (zapewne nieświadomie), żeby moje zdjęcia były trochę bajkowe.
Ciąża i narodziny córki są przełomowymi wydarzeniami w moim życiu. Chciałabym pokazać córce, że warto walczyć o marzenia i je spełniać oraz że nigdy nie jest za późno, żeby zmienić coś w swoim życiu. Od stycznia tego roku pracuję nad warsztatem fotograficznym i szukam swojej fotograficznej drogi. Zakochałam się w fotografii noworodkowej, która jest trudnym kawałkiem chleba. Wymaga nie tylko wiedzy, jak ustawić oświetlenie, układać noworodki w miskach, wiaderkach czy na beanbagu, ale również umiejętności usypiania maluszków. Zupełnie inaczej jest z portretowaniem starszych dzieci. Tutaj mam większą kontrolę nad przebiegiem sesji, choć niejednokrotnie zdarzało się, że przygotowany przeze mnie scenariusz sesji ulegał zmianie, ponieważ moja mała modelka oferowała mi ciekawsze ujęcia. Z tej współpracy z dziećmi powstało w maju tego roku mnóstwo pięknych zdjęć. To, co zachwycało mnie w trakcie każdej sesji, to niesamowita wrażliwość, delikatność, dziewczęcy urok i nieśmiałość. Każda moich modelek ofiarowała mi część siebie i mam nadzieję, że udało mi się uchwycić choć fragment osobowości każdej z nich.
Do wykonania portretów użyłam jednego tła i jednego źródła oświetlenia. Starałam się również nadać w postprodukcji podobny charakter wszystkim zdjęciom. Z uwagi na wybrany sposób oświetlenia, tj. oświetlenie rembrandtowskie, chciałam również wprowadzić efekt malarski. Pracując nad scenariuszem sesji, dobierając dodatki, czy strój, a także na etapie postprodukcji nie inspirował mnie żaden konkretny malarz, choć przyznam szczerze, że poświęciłam wiele godzin na przeglądanie obrazów mistrzów. Myślę, że materiał, który powstał w trakcie tych sesji to właśnie wypadkowa wielu prac, które zobaczyłam. Jako kobiecie najbliższe są mi kwiaty i rośliny, pewnie też dlatego goszczą na wielu fotografiach, momentami stając się tematem zdjęcia. Choć to początek moich eksperymentów z fotografią dziecięcą, czuję, że jest to właściwa droga i chcę nią podążać. A błysk w oku dziecka, które już w trakcie sesji widzi pierwsze efekty na wyświetlaczu aparatu, to najpiękniejsza nagroda dla mnie, jako fotografa.
Aktualnie pracuję nad realizacją kolejnych pięknych sesji dziecięcych, zatem serdecznie zapraszam do śledzenia efektów na fanpage’u na Facebooku: https://www.facebook.com/NewbieStudioWarszawa/ oraz na Instagramie: @newbie_studio. Zapraszam również na sesje do naszego domowego studia w Warszawie.
Paulina Skonieczna
Rocznik 1989. Partnerka, mama i prawniczka pracująca w doradztwie podatkowym. Aktualnie mieszkam w Warszawie. Fotografuję od maja 2016 roku. Ukończyłam praktyczny kurs fotografii na Akademii Fotografii w Warszawie oraz warsztaty z fotografii noworodkowej u Karoliny Piórkowskiej i Barbary Pietrzak. W lutym tego roku przeszłam eliminacje do przeglądu portfolio z Szymonem Szcześniakiem. Natomiast w kwietniu otrzymałam wyróżnienie w 8 edycji konkursu „Portret 2018”. Zajmuję się fotografią noworodkową, ciążową i portretową. Razem z partnerem – Krzyśkiem Grabarą – tworzymy markę Newbie Studio.