Kamyczki milowe w rozwoju sprzętu fotograficznego: Canon AE-1

Niektóre kamienie są na tyle niewielkie, że bardziej pasuje do nich nazwa kamyczki, i to samo stosuje się do kamieni milowych. Canon AE-1 ma swoje miejsce w historii rozwoju sprzętu fotograficznego, ale nie jest to miejsce decydujące: aparat odegrał pewną rolę i warto o niej przypomnieć, tym bardziej że nadal może służyć jako sprzęt dla osób po raz pierwszy zapuszczających się w świat fotografii srebrowej.

Canon AE-1 jest ważny historycznie z kilku powodów, a jednym z nich był bardzo umiejętny marketing towarzyszący premierze aparatu, który zapewnił mu ogromny sukces sprzedażowy. Oczywiście stała za tym pewna innowacja: Canon AE-1 był pierwszą lustrzanką wyposażoną w mikroprocesor, ale marketing odegrał znacznie większą rolę niż walory samego sprzętu w uzyskaniu rekordowych wyników sprzedaży; firma sprzedała ponad milion sztuk modelu AE-1, czyniąc go jednym z najlepiej sprzedających się aparatów fotograficznych w historii.

Na początek ważna uwaga dla osób, nie znających historii sprzętu Canona: jest aparat z mocowaniem obiektywów FD, niekompatybilnym z późniejszym bagnetem EF, w który wyposażone są obecnie produkowane lustrzanki cyfrowe Canona. Aparat współpracuje z obiektywami FD oraz New FD (FDn,) a w trybie pomiaru przy przysłonie roboczej również z obiektywami z wcześniejszym mocowaniem Canon FL. Canon AE-1 był produkowany od 1976 do 1984 roku. Jedną z zalet aparatu był – i nadal jest – dostęp do szerokiej gamy obiektywów w mocowaniu FD – od kołowego rybiego oka 7,5 mm f/5,6 po teleobiektyw 800 mm f/5,6.

Specyfikacje techniczne:

Aparat: Canon AE-1

Typ: lustrzanka małoobrazkowa z wymiennymi obiektywami, centralnie-ważonym pomiarem światła przez obiektyw i ręcznym ustawianiem ostrości

Mocowanie: Canon FD

Wersje kolorystyczne: czarno-chromowa, czarna (znacznie rzadsza)

Zakres ASA/ISO: od 25 do 3200

Tryby ekspozycji: automatyka przysłony, ręczny dobór parametrów ekspozycji

Zakres pomiarowy: od EV1 do EV18 przy ASA 100

Wizjer: matówka z klinem i rastrem, z prawej strony skala przysłon z igłą wskazująca wartość wybraną przez układ pomiaru światła, dioda M sygnalizująca ręczny dobór parametrów ekspozycji oraz dioda ostrzegająca o niedoświetleniu

Lampa błyskowa: brak lampy wbudowanej; lampa zewnętrza może zostać założona na sanki aparatu lub dołączone kablem przez standardowe gniazdo; czas synchronizacji 1/60 s.

Migawka: szczelinowa płócienna o przebiegu poziomym

Przesuw filmu: ręczny przy użyciu dźwigni lub zmotoryzowany do 2 klatek na sekundę przy użyciu Canon Winder A

Zakres czasów otwarcia migawki: od 2 s do 1/1000 s plus czas B

Bateria: 6-woltowa 4LR44/4SR44 6V

Wymiary: 87 × 141 × 47.5 mm

Waga: 590 g

Akcesoria: Canon Winder A (automatyczny przesuw filmu do 2 klatek na sekundę) , ścianka z datownikiem Canon Databack A, lampy błyskowe Canon Speedlite 155A oraz Canon Speedlite 177A

Trzeba pamiętać, że jeśli chodzi lustrzanki, pomimo wielu prób podjęcia rywalizacji Canon długo pozostawał w cieniu Nikona. Canon AE-1 zapoczątkował całkowitą modernizację linii lustrzanek małoobrazkowych firmy, która była zgodna z ogólniejszym trendem polegającym na zastępowaniu dużych metalowych korpusów mechanicznych mniejszymi aparatami z elektronicznie sterowaną automatyką. Po AE-1 w serii pojawiły się jeszcze modele AT-1, A-1, AV-1, AE-1 Program i AL-1. Dzięki zastosowaniu we wszystkich modelach ujednoliconego szkieletu aluminiowego i taniej płóciennej migawki o przebiegu poziomym oraz szeregu komponentów wewnętrznych, Canon mógł ciąć koszty i skutecznie rywalizować z lustrzankami konkurentów.

Dobrym przykładem cięcia wagi i kosztów w przypadku Canona AE-1 jest zastosowanie sporej ilości tworzyw sztucznych. Firma zadała sobie sporo trudu aby ukryć fakt, że płyta górna jest zrobiona z tworzywa ABS, pokrywając je wykończeniem chromowanym (lub czarnym – zależnie od wersji kolorystycznej) upodabniającym plastik do metalu reszty korpusu. Hojne korzystanie z elektroniki również uprościło wewnętrzną konstrukcję, eliminując szereg połączeń mechanicznych. Użycie około trzydziestu modułów wewnątrz aparatów znacznie zmniejszyło liczbę części i umożliwiło automatyzację linii produkcyjnych. Negatywnym skutkiem redukcji kosztów było zastosowanie plastików w niektórych mechanizmach ruchomych.

Ale niska cena i uproszczona przez automatyzację obsługa sprawiły, że AE-1 stał się pierwszą lustrzanką, która sprzedała się w ilości ponad miliona sztuk. Oczywiście Canona AE-1 kupowali głównie amatorzy, ale dostęp do niezwykle szerokiej gamy obiektywów i akcesoriów zjednał mu także sporo bardziej zaawansowanych użytkowników. Po dekadach bezowocnych prób dorównania Nikonowi na polu lustrzanek zawodowych, Canon znalazł sposób, aby prześcignąć swojego rywala w sprzedaży sprzętu amatorskiego. Ci, który kupowali AE-1 zaczęli doceniać różnorodność i jakość obiektywów Canona, a to pozwoliło firmie przekonać do siebie również zawodowców.

Canon AE-1 to dzisiaj przyzwoita lustrzanka do nauki fotografii ze względu na prostotę obsługi i dostęp do obiektywów i akcesoriów ogromnego systemu FD. Ale nie można przemilczeć jego słabszych stron. Jedną z nich jest ubóstwo informacji w wizjerze. Wskazówka pokazuje jedynie wartość przysłony wybieraną w automatyce przysłon lub zalecaną przy ręcznym doborze parametrów; brakuje wskazania przysłony ręcznie ustawionej na obiektywie, czy choćby wspomagania ręcznej ekspozycji poprzez wyświetlanie wskazówek prześwietlenia i niedoświetlenia symbolami +/-. Wizjer nie pokazuje ustawionego przez użytkownika czasu otwarcia migawki. Nawiasem mówiąc, płócienna migawka sprawia, że najkrótszy czas otwarcia migawki to 1/1000 sekundy. Można znaleźć konkurencyjne aparaty do nauki fotografii z szybszymi migawkami.

Kupując Canona AE-1 warto zwrócić uwagę na kilka problematycznych elementów. Drzwiczki komory baterii często się psują; ponadto wiadomo, że zdarzają się problemy z migawką, no i wreszcie najbardziej znany atrybut kilku modeli z tamtej serii, w tym AE-1, AE-1 Program i A-1, czyli zużycie mechanizmu lustra objawiające się słynnym piskiem przy robieniu zdjęć. Niełatwo jest znaleźć egzemplarz bez piszczącego lustra, chociaż z drugiej strony piszczące aparaty mogą jeszcze działać prawidłowo przez długi czas. W każdym razie zalety AE-1 to cena i prostota obsługi, ale nie jest to najbardziej ekscytujący aparat na filmy srebrowe swoich czasów na świecie. Tak naprawdę najbardziej za jego zakupem przemawia obfitość przystępnej cenowo optyki systemu i akcesoriów Canon FD.

Tekst i zdjęcia: Jarosław Brzeziński

Galeria zdjęć zrobionych Canonem AE-1 i różnymi obiektywami Canon FD na filmie odwracalnym Agfa Scala 200x. Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do sprzętu cyfrowego, gdzie matryca jest integralną częścią aparatu i ma ogromny wpływ na jakość zdjęć,  dopóki aparat “analogowy” działa prawidłowo jako skrzynka do naświetlania filmów a ustawienie ostrości i ekspozycji są prawidłowe, jakość techniczna zdjęć zależy od jakości użytego filmu i obiektywu.

Jarosław Brzeziński
Jarosław Brzeziński

Jarosław Brzeziński, ur. 1962 r., fotograf, malarz i tłumacz z tytułem magistra filologii angielskiej.
Blog pod adresem: https://towarzystwonieustraszonychsoczewek.blogspot.com/
W roku 2005 opublikował książkę “Canon EOS System”.
W latach 1998- 2009 odpowiedzialny w UKIE za tłumaczenia wszystkich dokumentów związanych z akcesją oraz członkostwem Polski w UE.
W latach 1996- 2011 redaktor i autor setek artykułów na temat sprzętu fotograficznego i fotografii dla czołowych miesięczników branżowych.
W latach 1987-1998 pracował jako nauczyciel angielskiego.
W latach 1994-1996 pracował jako freelancing copywriter dla Ogilvy & Mather.
Od 12 lat jest głównym ekspertem ds. tłumaczeń w Centrum Europejskim Natolin.
Od 25 lat pracuje jako zawodowy fotograf ślubny, reklamowy, reklamowy, eventowy, przemysłowy, korporacyjny oraz portrecista, zarówno w studio jak i w terenie.
Od 30 lat pracuje jako tłumacz polsko-angielski oraz angielsko-polski dla czołowych firm i organizacji.

Artykuły: 2090

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *